Same znajome tereny. Część (Gołańcz, drewniane kościoły) odwiedziłem jadąc na ostatni Zlot. Okolice Noteci znane są mi z gminobrania. Bory to kilka wyjazdów z sakwami. W Sepólnie Krajeńskim urodził się mój ojciec, a we Włościborzu dziadek. W zasadzie przejechałaś tam same znane mi z roweru asfalty. Do tego odcinek Laskowice - Świecie, który często pokonuję jak wracam pociągiem z Gdańska od Magdy i zamiast jechać całość przez Bydgoszcz to tam właśnie wysiadam i ścigam się z PKP kto będzie pierwszy w Toruniu ;-)
Ale że też w dwie strony jechałaś to samo, dla mnie dziwne
Można było pokombinować: pojechać nad Zalew Koronowski, albo wzdłuż wiślanej skarpy gdzie jest kilka podjazdów, zawsze to coś innego.