Autor Wątek: Kujawy  (Przeczytany 4623 razy)

Offline Mężczyzna Robert

  • Wiadomości: 4821
  • Miasto: Konin
  • Na forum od: 03.12.2007
Kujawy
« 24 Cze 2009, 11:57 »
Jest! W końcu się zabrałem (w pracy :P) za spisanie relacji ! niestety z żadnego z wyjazdów nie mam panoram (po za tymi z Kielc, łączonymi na innym komputerze) - mój komputer nie jest w stanie strawić zdjęć o większej rozdzielczości. A więc: :lol:

poniedziałek - 25 V
Pakowanie, odebranie roweru z serwisu (ach jak pięknie chodzi, a jak słono kosztowało...), montaż low - ridera, obiad i start! o 16. :D Żeby było śmieszniej, już po 5 min. wróciłem do domu po kluczyk od zapięcia. Początkowo jazda z pełnym bagażem (25 kg!) była ciężka, przy niskich prędkościach były problemy z równowagą. Z miasta chciałem wydostać się jak najszybciej, byleby nie zwracać na siebie uwagi. Kawałek z miastem podczepiłem się pod jakiegoś gościa, tak dobrze się za nim jechało że na skrzyżowaniu źle skręciłem, przez co musiałem zawracać.




 Ok. 20.30 za Pyzdrami zacząłem się rozglądać za miejscem na nocleg, na początku nie było to takie łatwe, bo jak to w Wielkopolsce - naokoło mnóstwo pól! W przeciągu pół godziny znalazłem las w którym rozbiłem namiot. W noc coś mi przy nim szeleściło, lecz chwila nasłuchiwania wyjaśniła że to jakiś wścibski zwierzak, najprawdopodobniej lis.




Kim "Zone Kill" nas nie zastraszy! Obama - San nas obroni!
:D



wtorek - 26 V
Ruszyłem chyba przed 10. Do Poznania droga nudna (centrum Zagłębia Świń), zobaczyłem jedynie po drodze zabytki Środy Wlkp. i kościół romański w Tulce (phi! z niego taki romański, jak ze mnie andrzejewski :P).






 W Poznaniu szybko przebiłem się do centrum, po drodze gubiąc z kieszeni na plecach plan miasta (a tak się cieszyłem jaki to fajny patent). Wpadłem do Cykloturu po lemondkę, nie mogli jej jednak założyć. Cóż, nawet by nie zdążyli, bo zbliżała się godz. 16.30 o której to byłem umówiony z Natalią. Pogadaliśmy, zostawiłem w jej piwnicy rower (na szczęście pakiet moich nadludzkich mocy obejmował tego dnia taryfę "dźwiganie" i sprowadziłem trucka na dół, obeszło się bez "bum!") i na jakiś czas się rozeszliśmy. Jako że nie miałem ochoty na zwiedzanie spotkałem się z kolegą studentem. Czas szybko miął i znów z Natalią poszliśmy na spotkanie z Robbem i Anią. Po oficjalnej prelekcji (ha! wygrałem książkę i 4 wydania Rowertour ! :D Wszystko rozdałem - dwa czasopisma już zanim do domu wróciłem :) ), przyszła pora na mniej oficjalną część na rynku i u Jacka i Agnieszki :D Czas minął nam na jedzeniu (nie lubię wina :P ), rozmowach polowaniu na błyskawicę i oglądaniu filmów z podróży. Wszystko to trwało do jakiejś drugiej bądź trzeciej w nocy - było miło! :)


na środku zdjęcia widoczna jest cieniutka nić błyskawicy


środa - 26 V
Przed pójściem spać umówiłem się z Jackiem że gdybym już chciał ruszać, a on by spać, mam go budzić. Lecz mój ranny ptaszek się najprawdopodobniej wykrwawił i ostatecznie to on mnie obudził o 9. :P Zjedliśmy śniadanie, założyłem jeszcze lemondkę i pożegnałem się z całą ekipą. Wyjechałem o 11., lecz nim się wydostałem z Poznania było grubo po 12. (trzeba było wcześniej spojrzeć na plan miasta!) Ok. 14 zatrzymuje się w Murowanej Goślinie by wyregulować lemondkę i zamontować mapnik, na razie tylko z kartonu po herbacie :D




W Wągrowcu byłem po 17., już straciłem nadzieje na ponowne spotkanie Ani i  Robba w Bydgoszczy, ale 2 godz. później byłem w już w Kcyni - morale wzrosło! Jednak nie! za Szubinem mijam znak "BYDGOSZCZ 30", nie zdążę, jest już po 20! Szkoda...
HA! Jednak nieudolny system znakowania dróg mnie niepotrzebnie wystraszył - ZDĄŻYŁEM! Na ostatnie oklaski dla Roberta. Za to z następnej części nie przeoczyłem ani minutki! :D organizator slajdowiska - Łukasz (basmen), załatwił mi nocleg u swojego kolegi (zapomniałem jak ma na imię... :? )  cobym nie musiał spać w pod bydgoskich lasach  :)


na dwóch wspaniałych wieczorów mam tylko 4 zdjęcia i wszystkie tylko z Bydgoszczy...  :x


W tym miejscu kończy się pierwszy etap mojej wycieczki. Serdecznie dziękuje Robertowi, Ani, Natalii, Agnieszce, Jackowi, Łukaszowi i jego koledze za przemile spędzony czas podczas tych dwóch wieczorów, oraz za udzielony nocleg.


czwartek - 27 V
Po długiej rozmowie przy śniadaniu, zobaczyłem co ciekawego jest w Bydgoszczy, polowałem na gołębie (aparatem ;) ) i udałem się do Urzędu Miasta po pamiątki. Na moście na Wiśle okazało się że zgubiłem jedną parę spodenek rowerowych suszących się pod ekspanderem (buhuhuhu). Rozpadał się deszcz, ciągle nabierając na sile. największa ulewa złapała mnie na podjeździe pod Chełmnem, cały przemokłem, nie było gdzie się schować. Samo Chełmno uchodzące za piękne miasto mnie nie zachwyciło; może poświęciłem mu za mało czasu? Za Świeciem odbiłem w kierunku Grudziądza, drogą wzdłuż wału wiślanego. W Batwinie zaczepiłem gościa z pytaniem gdzie mógłbym przenocować, nie wiedział ale odesłał mnie do sołtysa. OK. Przemiła pani sołtysowa poruszona tym ze zwiedzam Polskę na rowerze (:D), po konsultacji z wójtem pozwoliła mi przenocować na świetlicy!







piątek - 28 V




Ranek spędziłem w Grudziądzu i znów wzdłuż wału ruszyłem na północ. Dziś wiało, mocno... bardzo mocno. Może to nie był wiatr tylko podmuch atomowy wywołany detonacja głowicy w Korei? Ile się naszarpałem z tym wiatrem!




Chwila wytchnienia - dojechałem do miasteczka Nowe, w którym już przejadły mi się gotyckie kościoły; ile można w kółko to samo oglądać!? Kolejny cel - Kwidzyn. Tuż przed miastem okazało się że na Wiśle nie ma mostu! Był za to prom, nie kursujący... zbyt silny wiatr Pytam lokalsów o most - dopiero w okolicach Tczewa, w Gniewie też prom nie kursuje. Teoretycznie mógłbym jechać do Tczewa, ale wtedy musiałbym wrócić z Malborka w 2 dni. Już to przerabiałem w ubiegłym roku - nic bym nie zobaczył po drodze. Muszę wracać, Wisła mnie pokonała - to moja pierwsza rowerowa klęska kiedy musiałem zwrócić. Czuje się jak zbity pies i z podkulonym ogonem wróciłem do Batwina i kolejną noc spędziłem na świetlicy.
Już od ubiegłego roku nie układało mi się z Wisłą, teraz sobie zadrwiła ze mnie. Kiedyś, w ramach zemsty nasikam do jej źródeł. :P


o jeden most za mało...


sobota - 29 V
Dzisiaj idzie mi w miarę sprawnie. Szybko docieram do Radzynia Chełmińskiego i zwiedzam tamtejszy zamek, zaglądając w każdy zakamarek (nawet w te które nie powinienem :) ) i włażę na wieżę dostępną tylko dla małych i gibkich osób, ze względu na ciasne przejście.




Przez Wąbrzeźno przejeżdżam, jedyne atrakcje to 2 kościoły (ile można?!), mnie bardziej zainteresowała fontanna z figurami jaszczurek. Skierowałem się na Golub Dobrzyń. Po drodze spotkałem 2 sakwiarzy, jeden miał 73 (!) lata (ja myślałem że ok. 50 - 60 - rower fontanną młodości!), a turystykę rowerową uprawia od 50 lat (!!!). Co prawda mamy inne style jazdy, on woli bardziej na lekko, bez namiotu, nocując po agroturystyce, a jazdę z całym szpejem biwakowym i kompletem sakw nazwał caravaningiem :).




Po czasie wynikło że pomyliłem drogę, ale dzięki temu miałem przyjemność jechać długim odcinkiem przez las - zupełnie pustym. Dobrzyński zamek pięknie góruje nad okolicą, wielka szkoda że nie zrobiłem zdjęć. Warto było nadłożyć drogi b go zobaczyć, w przeciwieństwie do Chełmży i jej katedrą - nic specjalnego, choć nie widziałem wnętrza. Zapytałem księdza na plebani czy nie znalazłby się na noc kawałek miejsca w garażu, bądź szopie, lecz wykręcił się bezradnością. Po jakimś czasie nocleg znalazłem za miastem - na strychu, gospodyni mówił że będzie miała wyrzuty sumienia jak mnie tam ulokuje, ale zapewniłem ją że będzie mia tam wygodnie.


sobota - 29 V
Postanowiłem że dziś odpuszczę zwiedzanie Torunia (już drugi raz!) - miasto jest na tyle blisko że wystarczą mi 2-3 dni wolnego by je zobaczyć.




Reszta dnia minęła mi głównie na jeździe. W Straszewie zatrzymałem się w sklepie - w sama porę, gdyż akurat zaczęło lać, i to tak mocno że bębnienie kropel o blachodachówkę ogłuszało. Trwało to może z 10 min i przestało padać tak nagle jak zaczęło. Dalsza droga była nudna - to już rolnicza część Kujaw i Wielkopolski. Powiat koniński! Nareszcie! Ale im bliżej domu tym mniej chce mi sie kręcić, chyba liczę na to że przyciągnie mnie magnetyzm







zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z wycieczki
http://picasaweb.google.com/vagabooond/Kujawy2531V#

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7932
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Kujawy
« 24 Cze 2009, 12:05 »
Jestem laikiem w materii fotografowania, ale widzę, że lubisz robić zdjęcia i wkładasz w
to troszkę serca :D


Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6095
  • Miasto: Wiedeń
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
Kujawy
« 24 Cze 2009, 12:23 »
Vagabond, wszystko fajnie, ale pozwolę sobie przypomnieć Ci, że forum nie jest miejscem na takie relacje (co omawialiśmy na zlocie). Chętnie to przeczytamy, ale poroponuję, żebyś założył sobie stronkę lub bloga (zresztą przecież masz takowy na BS) i tam je umieszczał, tutaj poprzestając na linkach. Tak jak to robisz teraz sprawia, że stajesz się podobny do sam_wiesz_kogo ;)

Nie bierz tych uwag osobiście, proszę, każdemu napisałbym to samo i zawsze z wielką przyjemnością czytam Twoje relacje :)

PS. A co do Chełmna, to pamiętaj, że to z niego jest najpiękniejszy widok na Świecie! :)
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące... chyba że jesteś bikepackerem :p

 

Offline Mężczyzna Remigiusz

  • Wiadomości: 2112
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 14.06.2007
    • http://www.rowerowarodzinka.pl
Kujawy
« 24 Cze 2009, 12:30 »
Cytat: "transatlantyk"
widzę, że lubisz robić zdjęcia i wkładasz w
to troszkę serca

I tak trzymaj, Robercie.

greg

  • Gość
Kujawy
« 24 Cze 2009, 16:01 »
Piękna relacja

A ten dworek ze stawem to chyba w Owińskach?
Moje okolice :wink:

Offline Mężczyzna Robert

  • Wiadomości: 4821
  • Miasto: Konin
  • Na forum od: 03.12.2007
Kujawy
« 25 Cze 2009, 00:42 »
aard, to faktycznie jest wersja na bikeblog :P tutaj powinienem tak jak inni wrzucić skrócona wersję i kilka fotek. OK. Zachowałem się jak gówniarz :P
Ów piękny widok skąd się rozciąga? z kościelnej wieży?

Cytat: "transatlantyk"
Jestem laikiem w materii fotografowania

ja wole Canona :P

greg, tak to pałacyk w Owińskach

Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6095
  • Miasto: Wiedeń
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
Kujawy
« 25 Cze 2009, 10:46 »
Cytat: "vagabond"

Ów piękny widok skąd się rozciąga? z kościelnej wieży?


Nie mam pojęcia, nigdy nie byłem w Chełmnie i nie widziałem jeszcze najpiękniejszego widoku na Świecie... :(
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące... chyba że jesteś bikepackerem :p

 

 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum