zainspirowany wyczynem Morsa w Gliczarowie postanowiłem zrobić również coś wielkiego.
Jako że Gliczarów w czerwcu już robiłem, monocyklu nie mam, a co dopiero umieć na nim jeździc postanowiłem zrobić coś trudniejszego.
Mega klasyczną, poprowadzoną najtrudniejszymi ulicami, po inii autobusów 173 i 144 trasą CZASÓWKI TdP!!
Przed oczami miałem hiper podjazdy: z Matecznego pod Bonarkę, ciemny zjazd po tunelem pod Grunwaldzkim i dramatyczną hopkę pod szpitalem dziecięcym w Prokocimiu.
NIezrażony niepewną pogodą i zmęczeniem po pracy wsiadłem na rower.
Ponieważ nie jestem byle pipą to pierwsze 12km pod Wawel pokonałem głównie w terenie wałami Rudawy. Pod Wawelem się zdziwiłem - nie ma band, plakatów ani nawet Czesława Langa który wjechał w słup z napisem Bukowina (u morsa był!!).
http://www.kraktroter.com/wawel_2.JPG - zwykły Wawel
Jadę- ruch wyciszony ale jest - niestety nie ma międzyczasów nie wiem jak mi idzie. Przed Bonarką dramat- czerwone światło. Jestem zażenowany- jak mam się zmierzyć z najlepszymi jeśli mam czerwone światło?
Przy centrum handlowym mijam rowerzystę, niestety po 500m widzę ze ruszył za mną i się wiezie - fajna mi czasówka. Dokładam do pieca- za mną koło 15km w tym kilka po trasie KULTOWEJ MEGA czasówki. Rowerzysta chyba z teamu CCC powoli zostaje w tyle. Zjazd - jadę jak Kwiatkowski- niestety wiatr mnie hamuje i musze pedałować . Znów czerwone! Skandal nie mam juz szans na podium.
Na Kozłówku pod Waxmundem ostatecznie odlatuje gościowi z CCC- na liczniku ciągle minimum 30 - serce pracuje juzw beztlenówce, powoli zakwaszam mięśnie- robi sie ekstremalnie!
Przez chwile pod Tesco myślę ze mi jednak zablokowali ruch- potem sobie przypominam ze jest święto i wszyscy stoją na czasówce zakopiańskiej. Na pohybel!
http://bi.gazeta.pl/im/7/11365/z11365957Q.jpgDojeżdżam do Wieliczki - ciągle z ekstremalną prędkością - boję się jak zawrócę i będę wrcał pod prąd bo od czasu do czasu mija mnie jakiś golf. W wieliczce rozczarowanie!
Brak kibiców, balonów tirów, Cześka Langa ani odżywek a ja odpoczaku jade bez obiadu i z pustym bidonem. nie ma nawrotki na Krakowskiej - decyduje się wiec cisnąć dalej - na Pogórze!
Mam ciągle pod górę tym razem w najważniejszym miejscu Wieliczki centrum aprkingowym
http://www.wieliczkacity.pl/pliki_usr/image/artykuly/a165.jpg kilku parkingowych zachęca mnie bym zjechał z trasy.
Nie epoddaję się- przede mną ponad 100m w góre na 2km! Czuję presję i palenie w łydkach- wspinam się powoli i oto jest....META!
28km, średnia 27 jestem zwycięzcą!
krótkie podsumowanie:
wypito:0 litrów wody
zjedzono: 0 batoników, 0 makaronu, 0 much
cała trasa bez snu i bez wizyty w toalecie
na plus:
- pogoda
- nawierzchnia
- brak Japończyków w Wieliczce
- brak autobusów 144 i 173
na minus
- brak ślicznych fanek z dużym biustem opisanym "Maciek"
- brak jakichkolwiek fanek
- brak jakiegokolwiek oznaczenia tej kultowej trasy
- brak miedzyczasów
- moja forma- nie wytrzymałem psychicznie
A oto arena zmagań:
http://www.mapofpoland.pl/zdjecia-11267/Ulica-Wielicka-Kraków.jpg