Autor Wątek: Nysa Łużycka i Odra od Zgorzelca do Szczecina  (Przeczytany 3565 razy)

Offline Mężczyzna mique

  • Wiadomości: 138
  • Miasto: Kędzierzyn Koźle
  • Na forum od: 05.11.2012
Ale czy na pewno można powiedzieć, że fort się ostał? Nie ucierpiał przypadkiem jak wszystkie inne budowle? Rekonstrukcja budynku koszar na zdjęciach wygląda nieźle, ale na żywo sprawiło to bardzo tandetne wrażenie, na pewno nie chciałbym"odbudowy" starego miasta w takim stylu.

Fort został znacznie uszkodzony, ale w ostatnim czasie odrestaurowano, z pomocą środków unijnych.


Czy mógłbyś wyjaśnić to zdanie, a w szczególności podkreślone sformułowanie?
Podejrzewam że wiesz co piszesz, ale ja tego zdania w ogóle nie rozumiem.  :(

Grupa towarowa to w żargonie kolejarskim skrót myślowy. Oznacza wydzieloną część torów na ważniejszych stacjach, zwłaszcza węzłowych, dedykowanych do przyjmowania i odprawiania pociągów towarowych, dokonywania manewrów wagonami towarowymi, przeprowadzania rewizji technicznej pociągów towarowych, formowania składów, obsługi trakcyjnej (podstawianie i odłączanie lokomotyw) itp.
Ideą wydzielonej grupy towarowej jest, aby wymienione operacje nie ograniczały przepustowości stacji poprzez zajmowanie torów głównych składami towarowymi.
Mogą być też grupy pasażerskie np. Wrocław Osobowa.
KoA i KoB to skrótowe nazwy części stacji, wywodzące się od symbolu posterunku ruchu (nastawni dysponującej), który prowadzi ruch pociągów w danym obrębie stacji.
Niemieckie władze kolejowe, które przodowały w rozwoju sieci kolejowej na przełomie XIX i XX w, niekiedy rozwinęły układ torowy stacji węzłowej do perfekcji, budując system torów łącznicowych i wiaduktów "tory nad torami", umożliwiając w ten sposób sprawny nieutrudniający sobie wzajemnie ruch pociągów towarowych i pasażerskich. Przykładem takiego węzła jest Wrocław, Kędzierzyn Koźle, Gliwice.

Offline Mężczyzna Borafu

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 10709
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.04.2010
Dzięki, jestem trochę mądrzejszy.

Offline Mężczyzna mique

  • Wiadomości: 138
  • Miasto: Kędzierzyn Koźle
  • Na forum od: 05.11.2012
10 Dzień wyprawy rowerowej "Wzdłuż Nysy Łużyckiej i Odry".
Cedynia - Chojna 72 km.

Tak w ogóle, to w poprzednim dniu zawitałem w Zachodniopomorskie- mało znany mi region Polski. Eskapada pomału zbliża się do finiszu.
Najpierw z rana objazd po Cedyni.

Ryneczek.



Obowiązkowo zabytkowy ratusz.



Wieża widokowa. Tak, tak, to nie pomyłka, nie wstawiłem omyłkowo zdjęcia którejś wieży w Sudetach. W tej okolicy są całkiem niczego sobie wzgórza (Cedyński Park Krajobrazowy), które w stosunku do Odry, która zbliża się już do poziomu morza, uzyskują pokaźne przewyższenia.



Rezerwat przyrody "Wrzosowiska Cedyńskie"





"Pomnik Polskiego Zwycięstwa nad Odrą" upamiętniający 1000-lecie Bitwy Cedyńskiej na wzgórzu Czcibora.



Krótki wypad za niemiecką granicę, do Hohensaaten i Hohenwutzen. Oczywiście superścieżkami rowerowymi wzdłuż Odry.
Kościół w Hohensaaten.



Hohensaaten. Scenka, na widok której prawie że spadłem z roweru ze śmiechu  :lol:  Turystyka rowerowa w niemieckim wydaniu. Przyjechała ekipa ok. 40 osób autokarem z przyczepą do przewozu rowerów. Przyczepa miała pełne wyposażenie, był mały warsztacik, a nawet agregat prądotwórczy :lol: Po czym bractwo wypakowało rowery, a następnie z kuflami piwa rozłożyło się na ławkach na skwerze. Przed autokarem hostessy (a właściwie pani hostessa i pan hostes) rozstawiło barek z kawą, kanapkami, parówkami (zapewne z polskiej Biedronki :lol: ) itp. Towarzystwo zapraszało mnie do siebie, ale miałem napięty program czasowy więc podziękowałem.



Ale w Hohensaaten są też interesujące obiekty hydrotechniczne. W tym miejscu rozpoczyna się kanał łączący Odrę z Hawelą (Oder-Havel-Kanal), dzięki któremu można uprawiać żeglugę śródlądową z Polski do Zachodniej Europy ( w przypadku Odry to już nie można, chyba że kajakiem). W ujściu kanału do Odry znajdują się dwie pokaźne śluzy.
(barka motorowa po prawej to Odratrans Bydgoszcz, kiedyś w Berlinie widziałem, że z Polski wożą biomasę)





Hohenwutzen. Spichlerz.



Powróciłem na polską stronę i udałem się do miejscowości Bielinek. Po drodze znajduje się ciekawy obszar. Widoczne uprawy rolne to tereny poniżej poziomu Odry.



Wzdłuż wzgórz ciągnie się sztuczny kanał melioracyjny, którego zadaniem jest odprowadzenie wód opadowych ze zboczy, do Odry, aby nie zalewały niżej od niej położonych gruntów rolnych.




A wzgórza dały mi popalić na podjazdach.





Bielinek. Też miejscowość na przysłowiowym końcu świata.



Miejscowość Piasek, gdzie adekwatnie do nazwy znajduje się kopalnia piasku.



Piasek. Starorzecze Odry.



Piasek. Kościółek.



Kuropatniki. Pałacyk w lesie, obecnie kwatera myśliwska.



Krzymów. Dwór i folwark z gorzelnią, niestety niedostępne, więc musiałem zadowolić się fotką przez płot.



i też kościółek.



Krupin koło Chojnej. Tzw. szwedzki kopiec- usypany w 1630 r. przez mieszkańców ku czci Gustawa II Adolfa.



Chojna- miejscowość docelowa tego dnia. Ruiny Kaplicy św. Gertrudy, na terenie cmentarza żołnierzy radzieckich.



Brama Świecka (od Świecka nad Odrą, a nie światopoglądu).



Ratusz (obecnie Centrum Kultury). Gotyckie arcydzieło z XIII wieku.



Kościół Mariacki z XV w. Zwraca uwagę bardzo strome nachylenie dachu. Wieża wysokości 102,5 metra! Kościół założony przez templariuszy. Przy okazji poszukiwania materiałów o obiekcie, dowiedziałem się, że istnieje coś takiego jak Europejski Szlak Gotyku Ceglanego. Wpisałem do mojej listy pomysłów na wyprawy.



Brama Barnkowska.



I tutaj nastąpił wyłom od zasady, gdyż nie nocowałem w Chojnej, tylko, ponieważ dalszy odcinek Chojna- Szczecin rysował się wyjątkowo nieciekawie (ruchliwe drogi, trzeba było jakoś objechać elektrownię Dolna Odra), to wpakowałem się do pociągu do Szczecina, gdzie nocowałem w PTSM.

CDN.
Mapa trasy: http://www.traseo.pl/trasa/nysa-luz-odra-etap-aa-cedynia-chojna-szczecin

Offline Mężczyzna mique

  • Wiadomości: 138
  • Miasto: Kędzierzyn Koźle
  • Na forum od: 05.11.2012
11 Dzień wyprawy rowerowej "Wzdłuż Nysy Łużyckiej i Odry".
Okolice Szczecina w szeroko rozumianym znaczeniu- 90 km.

Jak wspomniałem wcześniej, odcinek Chojna - Szczecin zbojkotowałem z racji bardzo ruchliwych dróg, i siłę mięśni zamieniłem na siłę transgalaktycznego ponadczasowego wehikułu znanego pod nazwą EN57.


(fotka z Wikipedii)

Następnego dnia, przenocowawszy w PTSM, dokonałem honorowego przejazdu przez centrum Szczecina.
Szkoła podstawowa nr 1.



Czym prędzej opuściłem miasto, i udałem się na polsko- niemieckie pogranicze na południowym brzegu Zalewu Szczecińskiego.
Mierzyn.



Skarbimierzyce. Właściciele firmy, która zajmuje poniemiecki fabryczny budynek, też chyba mają sentyment do dawnych obiektów przemysłowych, bo nie tylko, że ładnie odrestaurowali stare ceglane ściany, ale nawet postawili sztuczny komin :-)



Buk



Stolec. Pałacyk. Z tego co się dowiedziałem, to pałacyk jest obecnie niewykorzystywany, w gestii starostwa powiatowego, zamieszkany przez jedną rodzinę na zasadzie mieszkania komunalnego.





Obok pałacyku stary kościółek.



I równie stara stacja transformatorowa :-)



Odcinek Stolec- Trzebież. 20 kilometrów długiej, prostej, aż do znudzenia, niekończącej się drogi przez las.



Tajne łamane przez poufne :-) Baza OLPP (Operator Logistyczny Paliw Płynnych). W zarośniętych trawą kopcach ukryte są potężne zbiorniki z paliwem- rezerwa na wypadek "W".



Trzebież Szczeciński. Była, bo już nieczynna, stacja kolejowa.



Trzebież. Port jachtowy u ujścia Odry do Zalewu Szczecińskiego. Zdjęcie ma wymowny charakter, gdyż w zasadzie tutaj kończy się moja wyprawa. Pomyśleć, że 11 dni wcześniej wyjechałem ze Zgorzelca. Pozostał powrót do Szczecina i 12 dzień "post postscriptum".



Police- Jasienica.



Tego dnia pokonałem 90 km.

Ostatni, 12 dzień, pod nazwą "post postscriptum- zostaję jeszcze jeden dzień, bo ładna pogoda" powróciłem pociągiem do Chojnej, gdzie zrobiłem pętlę 60 km.

Ognica. Obiekt promowany w lokalnych informatorach jako zabytkowy spichlerz.



Kłodowo.



Żelechowo.



Rurka. Kaplica templariuszy z pierwszej połowy XIII wieku.



W Rurce przenocowałem na agroturystyce, w nocy miałem przyjemność słuchania rykowiska jeleni (dość wcześnie w tym roku).
I to był koniec tej pięknej wycieczki. Łącznie przejechałem 790 km. Misja wyprawy została spełniona. Następnego dnia zwinąłem się pociągiem do domu, a żeby jeszcze raz powspominać smaki i uroki całej wyprawy, wybrałem połączenia jak najbliżej trasy wycieczki, z milionem przesiadek i pociągów.



W pociągach było wesoło, bo okazało się, że kierownicy pociągów to też turyści rowerowi, więc było o czym gadać, doszło do tego, że na stacjach przesiadkowych kolejne zmiany przekazywały sobie informację, że "jedzie w pociągu facet z rowerem, który przejechał od Zgorzelca do Szczecina" i przychodziły sobie porozmawiać :-)

Mapka trasy: będzie, dzisiaj już mi się nie chce jej edytować  :P

Tagi: lubelskie 
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum