tłumaczenie mi (nam) jak dziecku, że "byli szybsi, ale też dobrze pojechałeś", jest bardzo miłe, ale zupełnie niepotrzebne. Pominę już to, że przecież świadom jestem, że gdyby Remek pojechał Ex., to też by był daleko przed nami, więc nic się tu nie zmienia, a akurat awansowanie na papierze o jedną pozycję zupełnie mnie nie interesuje.Gryzie mnie w oczy to, że m.in. na facebooku trafiam na sporo informacji o tym, że "wygrał". A sam zainteresowany jakoś niespecjalnie pędzi, by trochę sprostować te informacje. Tabelka z wynikami również to potwierdza, bo różnicę między "extreme" a "sport" znają tylko "wtajemniczeni", większość widzi tylko miejsce przy nazwisku i czas.A takie stawianie go na pierwszym miejscu, tak jak napisałem, jest - moim zdaniem - nieeleganckie, bo miał łatwiej, a przewaga wynosiła "tylko" 50 minut.
(o tych 10min źle zrozumieliście wpis, tyle to zajmował pojedynczy postój).
W końcu znaleźli się ludzie, którzy mocno wykorzystali punkt w regulaminie odnośnie stałych punktów logistycznych. zwycięstwo.
http://mrdp.pl/wyniki-wstepnePojawiły się wstępne wyniki. Bardzo mnie boli łączna tabela - powinny być dwie, osobne...........
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
No i ten kawałek metalu kosztował mnie 700 zł.
Odnoszę wrażenie, że fantazjujesz sobie na podstawie wizerunku który wytworzył Ci się z lektury sieci, a nie żywego człowieka. Remek walczył jak wszyscy, jak wszyscy przejechał cholernie ciężką trasę, na mecie chętnie się integrował z innymi i nie zasługuje na takie teksty. Uczciwie jechał od początku do końca trasę w Sport, bez niedomówień i przygotował się do jazdy w sposób mistrzowski, całą trasę pokonał z zaledwie ok. 50min postojów (o tych 10min źle zrozumieliście wpis, tyle to zajmował pojedynczy postój).Natomiast dużo mniej uczciwie wygląda sytuacja z dwójką zwycięzców kategorii Extreme - nieznani nikomu wcześniej Dawid Krzepina i Przemysław Szlagor. Niestety stało się to, czego się obawiałem przed maratonem, o czym pisałem tu w długiej rozmowie na ten temat. W końcu znaleźli się ludzie, którzy mocno wykorzystali punkt w regulaminie odnośnie stałych punktów logistycznych. Pojechali zupełnie na lekko, mieli na trasie dwa punkty logistyczne z ubraniami, jedzeniem itd; spokojnie można zaryzykować tezę, że dzięki temu dowieźli te pół h przewagi nad Adamem Wojciechowskim, który dla mnie jest prawdziwym zwycięzcą maratonu. Niby było to w granicach regulaminu, ale zostaje mocny niesmak, to była zupełnie inna sytuacja niż nasze punkty w 2013 roku. Wtedy to było na zasadzie koleżeńskiej, ludzie z forum pomogli, zorganizowali posiłki na ciepło, kanapki itd., do tego nie było to tylko dla nas, parę innych osób skorzystało. A teraz te punkty zorganizowano ściśle po to by zyskać przewagę nad innymi, dzięki temu ci dwaj ludzie jechali de facto w kategorii "pół-extreme", z bazy maratonu zniknęli natychmiast zabierając pucharek za zwycięstwo.
Gratulacje dla wszystkich, a oprócz tegoUprzejmie donoszę, że wczoraj w czasie mojej popołudniowo - wieczornej przejażdżki, niedaleko słynnej miejscowości Gassy dogonił mnie Tomek. Na pytanie czy nie może przestać odpowiedział, że on tylko musi się "rozjechać".
Mnie boli, że jesteś na 9 miejscu, a Hipcia na 10. Ja rozumiem związki partnerskie, równouprawnienie i te wszystkie obecnie modne trendy, ale moim zdaniem, gentelman przepuszcz kobiety przodem
To co piszesz o ich ,,taktyce" wywołuje we mnie odruch wymiotny, podobnie jak Twoje refleksje dotyczące wpychanych kolarzy na TdP... To przykre, że tak się dzieje. Niestety w naszym kraju pojęcie kombinowania zatraciło pierwotne znaczenie i jak widać długo tkwić będzie w potoczności...
Na pytanie czy nie może przestać odpowiedział, że on tylko musi się "rozjechać".
Cytat: faja w 28 Sie 2015, 10:51Gratulacje dla wszystkich, a oprócz tegoUprzejmie donoszę, że wczoraj w czasie mojej popołudniowo - wieczornej przejażdżki, niedaleko słynnej miejscowości Gassy dogonił mnie Tomek. Na pytanie czy nie może przestać odpowiedział, że on tylko musi się "rozjechać".trzeba go było pompką nawrócić na pisanie relacji...