Soczewki nosiłam przez prawie 10 lat. To co mnie zabiło to rutyna. Obserwunę to samo zjawisko u prawie wszystkich znajomych noszących soczewki: zbyt długo na oku, nieodpowiednio czyszczone, użytkowane dłużej niż zaleca producent. Mam w cv niejedną imprezę z noclegiem w czasie studiów, kiedy spontanicznie gdzieś zostawałam, spałam w soczewkach i budziłam się rano z uczuciem jakby mi ktoś wbijał nóż w oczy. Ale cóż to dla twardzieli, po kilku minutach oko ponownie nawilża soczewkę i znowu jest super. Tak się uszkadza oczy nieodwracalnie. Mam zdiagnozowane trwałe uszkodzenie rogówek, spowodowane mechanicznie. Kiedy poszłam do lekarza z bólem oczu nie miałam w ogóle okularów, nie kupowałam ich ponad 4 lata, pełna lojalność wobec soczewek. Psychicznie trudno mi było założyć okulary na stałe i do dziś nie do końca się w nich akceptuję. Soczewek nie wolno mi nosić, ale zawsze zakładam je na imprezy i na rower kiedy pada deszcz.
Wywrotka w okularach może być mocno niebezpieczna dla oczu. Odłamki szkła w rogówce.. Auć..
Są. Soczewki to znakomite rozwiązanie i na codzień i na wszelakich wycieczkach. Podzielę się z tobą refleksjami na temat ich używania ale i tak, trzeba się wybrać najpierw do okulisty (!!!), który dobierze ci właściwą dla twoich oczu wersję.
Aha, no i oczywiście trzeba mieć ze sobą okulary, na tak zwany wsiaki słuczaj (mam koleżankę, która uważa posiadanie pary okularów za przesąd i nigdy ich nie nosi ze sobą, no ale.. ten teges)
Najlepiej iść do jakiegoś sklepu nastawionego głównie na soczewki i posiadającego własnego okulistę. Na wizycie dobierzesz sobie soczewki i najpewniej dostaniesz do potestowania kilka różnych rodzajów. Płacisz wtedy co prawda za wizytę ale masz sporo próbek. Ja ostatnio byłem pół roku temu i jeszcze wszystkich póbek nie wykorzystałem (acz nie noszę soczewek na co dzień, jedynie do uprawiania sportu)
Na rower namawiałbym jednak na okulary. Na rowerze tak czy siak dużo osób jeździ w okularach. Chronią od wiatru, slońca, UV itd.
Dlatego nawet jeśli używam soczewek (tylko jedniodniowe, ze zwiększoną przepuszczalnością), nakładam do tego rowerowe bryle z czystymi szkłami. W zimie też można dostać, np. kamykiem spod koła.
Mam wadę wzroku -4, -4.5 i nie wyobrażam sobie nie noszenia soczewek. Pełne pole widzenia, niewrażliwość na deszcz, nie zaparują itd.
Soczewki nosiłam przez prawie 10 lat. To co mnie zabiło to rutyna. Obserwunę to samo zjawisko u prawie wszystkich znajomych noszących soczewki: zbyt długo na oku, nieodpowiednio czyszczone, użytkowane dłużej niż zaleca producent. Mam w cv niejedną imprezę z noclegiem w czasie studiów, kiedy spontanicznie gdzieś zostawałam, spałam w soczewkach i budziłam się rano z uczuciem jakby mi ktoś wbijał nóż w oczy. Ale cóż to dla twardzieli, po kilku minutach oko ponownie nawilża soczewkę i znowu jest super. Tak się uszkadza oczy nieodwracalnie. .
Oczy bardzo szybko przyzwyczajają się do mocniejszych szkieł i wzrok szybko się "psuje". Po zmianie na mocniejsze, szybko okazuje się, że nowe są za słabe [...]W związku z powyższym nowych okularów już nie kupiłem, a wzrok uległ wyraźnej poprawie. W czasie gdy ich używałem, z nieco większej odległości twarze widziałem jako plamy. Teraz jest dużo lepiej, jestem nawet w stanie rozpoznać osobę po drugiej stronie ulicy Problem ze wzrokiem to przeważnie niepoprawny sposób patrzenia. Najlepszy dowód: po kilkunastu minutach patrzenia na stereogramy (na krótki czas) oczy ulegają "cudownemu uzdrowieniu" Na wzrok bardzo korzystnie wpływa też czytanie. Jeśli tylko rezygnacja ze sztucznego wspomagania nie powoduje zagrożenia dla życia (np. bez nich wpadasz pod samochody, tramwaje i furmanki) warto to zrobić.
pole widzenie w okularach zdecydowanie gorsze.
Wadę mam malutką, bo -0,5 i w jednym astygmatyzm 0,5
Tyle lat, a w czasie noszenia soczewek wada była na stałym poziomie, pogarszała się, polepszała się?
Wzrok mi się zepsuł w ciagu jednego roku, potem się zatrzymał i od 20 lat nic nie ulega zimanie. Może z czasem mi się polepszy, bo jestem krótkowidzem, a na starość podobno leci na plusy