A propos, nie znam się na barankach, a myślałem ostatnio nad kupnem. Możesz polecić jakiś taki "terenowy" z polskiego sklepu?
Globalbus kupił taką, zdaje się, że była to kierownica Kony - możesz podpytać.
A wiesz ile ja Ci takich zdjęć ram stalowych mogę wrzucić?
Posiadam Titusa, uszkodziłem tylny widelec, pierwszy raz pękniętą szprychą, która się tak nieszczęśliwie odgięła podczas zjazdu w terenie, zanim się zatrzymałem szprycha kilka, kilkanaście razy przejechała po ramie powstało dosyć głębokie nacięcie. Drugi raz wyskoczyło koło z zamka, dosyć pokaźne uszkodzenie gotowe. Miejsca uszkodzeń dosyć newralgiczne, po czasie jak to z kompozytem bywa, pojawiły się wokół nich mikropęknięcia.
(alu przenosi wszystkie drgania na nadgarski, karbon wytłumia)
Z życia wzięte - odcinek 4 - O wyższości ramy A nad ramą BPadło pytanie czy lepiej karbon czy lepiej alu. Patrząc tylko tak pewnie lepszy karbon, ale jak to w życiu tak i w kolarstwie, sytuacji i zmiennych jest bardzo dużo. Jednego szablonu nie ma a i technologia produkcji oraz napraw jednych i drugich bardzo szybko ewoluuje.Kiedyś powiedział by, jesteś amatorem kup sobie aluminiową ramę ale taką lepszą. Lepsze alu zawsze będzie tańsze jak słaby karbon a wartości jezdne i waga prawie taka sama.O co tak na prawie chodzi w ramie? Rama musi być sztywna, mocna, lekka i żywotna. Do tego ważny jest wygląd, malowanie i aerodynamika. O tyle o ile prosy zużywają z sezonie po 3-4 ramy szosowe, normalny zawodnik amator ma jedną ramę na kilka sezonów. Tez bym pewnie miał gdybym za taką sam płacił. Co można doradzić amatorowi teraz, w 2015/16 roku? Karbon jest mniej żywotny od aluminum, chodzi mi o sztywność, ale tak samo naprawialny jak alu. Są firmy w Polsce które potrafią naprawić rower tak, że śladu nie ma po złamaniu nawet.Lecz w tych czasach dostępność ram karbonowych nawet Chińskiej produkcji jest tak duża a ceny tak konkurencyjne że można mieć nową ramę co roku włączając w to nawet swoje malowanie.Z punktu widzenia bezpieczeństwa użytkowania rama zawsze powinna być nowa, chyba że znamy dokładnie historię jej przebiegu, wypadkowości itp. Z ramą jak z samochodem, tyle że przy ukrytych wadach konsekwencje mogą być znacznie gorsze. Co do ram Chińskich czy z Tajwanu, teoretycznie każda rama musi spełniać jakieś normy, ale norma normie nie równa więc lepiej kupować u sprawdzonego źródła. Tak więc przy zakupie ramy tańszej proszę o rozwagę.Jak więc widzimy temat z pozoru jest prosty ale nie do końca zacz zaczniemy wypisywać za i przeciw. Więc: nie zależy Ci na lansie ale na dobrej, lekkiej, sztywnej ramie na kilka sezonów bierz jakieś bardzo dobre aluminium.Zależy Ci na wadze, sztywności a masz możliwość wymiany ramy co powiedzmy dwa sezony bierz karbon. Niestety spadek sztywności karbonu jest dość znaczny. Ja to czuję gdy w sezonie zmieniam ramy, więc coś w tym jest. Ale w sporcie gdzie liczą każdy gram i watt ma to znaczenie, natomiast w jeździe dla zdrowia z elementami wyścigowymi już nie koniecznie.Natomiast już ostatecznie i tak na koniec zadamy sobie pytanie: A kto bogatemu zabroni ?
Tyle, że to jest opinia profesjonalnego zawodnika. A taki używa sprzętu maksymalnie wyżyłowanego, ram ważących po 900g. I wytrzymałość takich ram, czy karbonowych czy innych będzie zupełnie inna niż tych karbonów używanych w rowerach za 5-7tys. Polecam taką bardzo ciekawą opinię z grupy United Cyclist. Czyli grupy, która słynie z wypraw rowerowych w rejony świata z minimalną cywilizacją - Andy, Himalaje i takich wypraw na koncie mają nie jedną, a mnóstwo, w tym wiele terenu. I oni właśnie zupełnie wyłamują się z tego schematu, że rower wyprawowy to musi być stal. Kolega był z nimi na trasie Circuit Annapurna na karbonie z sakwami.A tutaj filmik obalający mity o wyższości ram stalowych, wiele fachowych uwag dotyczących spawania: