Jeżeli mowa o komarach to ja napiszę o moim postępowaniu w wiejskich obszarach Tajlandii i Laosie.
Przez cały pobyt nosiłem długie białe spodnie i białą koszulę z długim rękawem. Odzież była nasączona permetryną i po każdym praniu odświeżałem nasączenie. Kostki, szyję, głowę i ręce pryskałem preparatem z dużą zawartością DEET. Spałem w bawełnianym śpiworze nasączonym permetryną, zawsze pod moskitierą. W pokojach, szałasach i bungalowach w których spałem zapalałem kadzidło na komary.
Nie ustrzegło mnie to przez zakażeniem Dengą od jakiegoś komara. Byłem tam niecałe 3 miesiące.
Wydaje mi się, że nie wiele więcej w zakresie profilaktyki anty-komarowej mogłem zrobić. Po prostu jak ma się pecha to ten zarażony komar cię dziabnie.
Profilaktyki anty-malarycznej nie stosowałem. Miałem ze sobą Lariam co mi został z pobytu w Ekwadorze.