Cześć ChL3BeK,
Jest wielu bardziej doświadczonych rowerzystów ode mnie, więc to, co napiszę musisz skonsultować z innymi i wyważyć opinie.
1. TRASA
od tego zacznij, wytycz którędy chcesz pojechać.
A. Jest w internecie trasa PTTK:
http://www.pttk.pl/pttk/przepisy/index.php?co=ro_rkdpja tę trasę zrealizowałem - jest to ok. 3500 km
Jej plusem jest to, że wiedzie tuż przy granicy i można z dumą powiedzieć rzeczywiście objechałem Polskę dookoła, jej oczywistym minusem jest to, że nie była ona weryfikowana chyba od końca lat 60-tych i w niektórych (nielicznych) punktach przebiega absurdalnie (np. omijając jednostki wojskowe, których od dawna już nie ma)!
B. Możesz wytyczyć swój przebieg i gdybymm miął jechać jeszcze raz, to właśnie tak bym zrobił.
2. CZAS JAZDY
Skalkuluj na ile jesteś mocny i wylicz ile czasu zajmie Ci wyprawa. Weź poprawkę na to, że z sakwami (szczególnie poczujesz to w górach) jeździ się zupełnie inaczej niż na pustym rowerku. Mój przyjaciel przejechał trasę PTTK w 21 dni (było by mniej o dwa, gdyby nie miiał awarii roweru), ja potrzebowałem na to 35. Fakt jestem słabszym kolarzem od niego, ale wynikło to i z tego, ze jeżdżę zbierać wrażenia, a nie jedynie bić kolejny rekord prędkości/wytrzymałości. Sam określ, co bardziej Cię rajcuje: zwiedzanie, czy wyczyn.
3. EKIPA
Mając powyższe obmyślone, zaproś do jazdy koleżanki/kolegów. Jednak tu jest odwieczny dylemat: samemu, czy z kimś.
A. SAMEMU - plusy są oczywiste - sam dyktujesz tempo, robisz co chcesz, jesz kiedy chcesz, śpisz gdzie chcesz. Ja czerpię przyjemność z tego, że muszę być całkowicie samodzielny i odpowiedzialny za siebie. Minusy też oczywiste: nie ma Ci kto popilnować roweru (zrobienie siku lub co więcej w mieście urasta do dużego kłopotu). Niektórzy uważają, że jazda samemu jest niebezpieczna - nie potwierdzam tego; moim zdaniem ten element nie ma żadnego znaczenia, bo w Polsce sakwiarz jest bezpieczny, nawet bardzo bezpieczny.
B. Z KIMŚ - plusy: dla mnie plusem jest to, że możesz podzielić się wrażeniami, w zasadzie tylko tego mi brakuje - wracasz do domu i nikt, ale to zupełnie nikt, na świecie nie jest w stanie Cię zrozumieć! to jest dla mnie samotnością; w trasie w zasadzie jej nie odczuwam. Minusy: na długich dystansach pojawia się element znużenia tym samym towarzystwem - trzeba by być w bardzo zażyłej przyjaźni i okazywać sobie nawzajem dużo wyrozumiałości, żeby nie rodziły się konflikty. Jazda w grupie zawsze jest wolniejsza i w grupie zdarza się więcej awarii (nie wiem, jak się to dzieje).
4. ROWER
Nie musi być to model z tego roku i za 5000 zł. Najlepsze mz są konstrukcje sprawdzone i nieskomplikowane (dlatego n.p. jeżdżę bez amortyzatora). Rower przed wyprawą musi być przygotowany IDEALNIE. Jeśli umiesz zrobić to sam - świetnie, jeśli nie - oddaj do serwisu z zaznaczeniem w jaką trasę się wybierasz z jakim bagażem i żeby Ci rower odpowiednio wyrychtowano. Awarie roweru potrafią odebrać sporo uroku z wyprawy. Ten punkt jest najważniejszy ze wszystkich :!:
5. PAKOWANIE SIĘ
Tu można by księążkę napisać. W skrócie: określ jak będziesz nocował (namiot, czy kwatery/schroniska itp.). Wybór namiotu jest mz właściwy, bo to tanio i dodaje wyprawie właściwego smaczku. Jednak pod namiotem nie ma prądu i dla mnie jest to zawsze problem, że nie mam gdzie naładować akku do aparatu/komórki itp. Oczywiście można część nocy spać w schroniskach, a część pod namiotem (tak też robię).
Zawsze jest pokusa wziąć więcej rzeczy niż trzeba. MZ bagaż nie powinien przekraczać 20 kg na cały rower (nigdy się w tym limicie nie mieszczę
).
6. WYŻYWIENIE
Czy warto brać jedzenie ze sobą? MZ nie. Przynajmniej nie w Polsce. Niektórzy biorą palniki i butle gazowe i gotują w trasie, ale ja w Polsce tego nie robię - sieć sklepów jest bardzo dobra (wręcz powiem WYBITNA), z przyzwoitymi barami/restauracjami jest gorzej, ale mz da się jechać na suchym prowiancie trzy dni, a w tym czasie jakiś bar w Polsce się musi trafić. Branie jedzenia obciąża bagaż, z drugiej strony potania wyprawę (ale i tak uważam, że się to nie kalkuluje). Uwaga: rowerzysta MUSI jeść dużo makaronu/ryżu, do tego trzeba dbać o pozim soli mineralnych w organizmie (pomidory + banany!), nie wolno dopuścić do nawet minimalnego odwodnienia (= trzeba popijać co 15-20 min.)
7. BEZPIECZEŃSTWO
Moje wnioski są takie: w Polsce sakwiarz jest bardzo bezpieczny, a ludzie życzliwi. Jedną z opcji nocowania jest pytanie gospodarzy, czy zgodzą się rozbić w obejściu/sadzie z namiotami. Ale ja i tak najbardziej lubie spać na odludziu (już choćby dlatego, ze po wioskach psy nie popuszczą obcym i będą ujadać całą noc).
Najwiękzym zgrożeniem (mz jedynym) są dla rowerzysty kierowcy. A więc :!: OŚWIETLENIE :!: Nie ruszaj się zdomu bez rozbudowanego systemu migadełek! (ja jeżdżę niczym choinka na BN - wszystko mi migocze na wszystkie strony).
8. FUNDUSZE
Da się przed wyjazdem obliczyć stawkę dzienną wyprawy (cena niezbędnych zakupów/noclegów), zapytaj swoją mamę, a co do grosza wyliczy Ci te sprawy
. Do tego należy dodać rezerwę na szczególne zdarzenia (np. awaria roweru) i żelazną rezerwę na konieczność powrotu w gwałtownych wypadkach (np. ostre problemy zdrowotne). Debetowa karta bankowa jest niezłym rozwiązaniem, z oczywistych powodów, baknomaty są w Polsce dość gęste i nawet w odludnych terenach Polski nie będzie do bankomatu dalej niż do pierwszej miejscowości znaczniejszej/powiatowej (w praktyce max. 20-25 km).
INNE
Możesz uwzględnić to że w Polsce dominują wiatry wiejące z zachodu. W górach wiatr i tak wieje skad chce, ale nad morzem na otwartych przestrzeniach to już ważne. Higiena - kłopot z jej utrzymaniem - wiele osób odpycha od podróżowania rowerem. Niesłusznie, podstawową czystość da się zachować bez problemu) ja stosuję nawilżane chustki do przecierania pup niemowlaków (do kupienia w drogeriach w paczkach po 30-90 szt.). Gorzej z praniem, tu rozwiązaniem jest albo zapas ubrań, albo pranie. Przy drugiej opcji warto jechać w ubraniach z odpowiednich tworzyw sztucznych (u mnie świetnie spisują się koszulki ze srebrną nitką - nie śmierdzą - schną 4 x szybciej niż bawełna), problem w tym, że są to materiały drogie. A więc:
A. opcja wypasiona: w sklepie rowerowym obkupuję sie w odpowiednie ubiory.
B. opcja ekonomiczna: biorę ze sobą (lub kupuję po drodze) odpowiedni zapas ubrań (z możliwości wysyłania do domu brudnych - naprawdę tak czasem robię
).
Oczywiście musisz wypracować system na deszcz. Czasem nie da się uniknąć jazdy w deszczu, newralgicznym punktem są buty (kurtkę z kapturem, spodnie da się kupić, ale nie ma sensownych pokrowców na buty), więc warto to jakoś obmyśleć (np. zakup butów z membraną Gore [300-500 zł
], tanie rozwiązanie to worki plastkiowe na zakupy zawiązywane na stopach).
Jest problem wstydliwy - co z bólem siedzenia od długiej jazdy? To jeden z kluczowych elementów! Większość rowerzystów długodystansowych używa spodenek z pampersem i są zadowoleni. Jednak ja nie jestem do tej opcji w 100% przekonany, albo moje pampersy są coś fatalne. Przed wyprawą dookoła Polski warto zrobic ze 2 -3 wycieczki na 2-3 dni (np. weekend) , podczas której będziesz jechał 80-100 km dziennie i poeksperymentuj, jaka bielizna nie odpatrza Ci pupy, które majtki powodują otarcia w pachwinach. W ten sposób wyselekcjonuj to co założysz na 4 litery. Osobiście będę stosował system 'zaufanych' (=sprawdzonych) majtek bawełnianych zmienianych 2 x na dzień. A to dlatego, że w dużej mierze problem bierze się od wilgoci w gaciach, od niej skóra staje się wrażliwsza i odparzenia/zatarcia bardziej prawdopodobne. Dobrze jest wziąć w trasę maść Alantan i smarować nawet wtedy, gdy problem wydaje się malutki (małe obtarcia bardzo szybko mogą się przerodziać w duże). Częste unoszenie się z siodełka jest bardzo wskazane i zmniejsza probrem.
Jeszcze jedno - sakwy. Warto kupić takie które mają gwarantowaną wodoszczelność (polecam odpowiedni model Crosso lub Ortlieby [te jednak są dość drogie, ale najlepsze na świecie])
To tyle na początek.
Życzę udanego wyjazdu.
#:-)
gps
p.s. masz więcej pytań? => GG/Skype