Autor Wątek: Długi weekend w dolnośląskch górach  (Przeczytany 8025 razy)

Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6097
  • Miasto: Wiedeń
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
Długi weekend w dolnośląskch górach
« 10 Cze 2009, 21:22 »
No, to nastąpiła zmiana planów. Zamiast Roztocza (co rozważałem tutaj ) - Karkonosze :P
Stwierdziłem bowiem, że jednak w tym roku jeszcze bardziej mnie ciągnie w góry niż dawniej. W planach; Wrocław, Wałbrzych, Boguszów-Gorce, Kowary, Karpacz i okolice. Przełęcze: Kowarska, Karkonoska, Okraj i być może Szklarska oraz Trzech Dolin. Zastąpię więc na miejscu niejakiego Mk (no chyba, że wyzdrowieliście? czego Wam serdecznie życzę! :)

Gdyby ktoś był zainteresowany jakimś piwkiem w sobotę wieczór we Wro, to istnieje opcja, że będę dostępny ;) Jednakowoż telefonicznie proszę :)
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące... chyba że jesteś bikepackerem :p

 

Offline Mężczyzna arkadoo

  • Wiadomości: 2767
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 22.11.2006
    • http://www.rower.fan.pl
Długi weekend w dolnośląskch górach
« 10 Cze 2009, 21:38 »
Oooo Okraj jest super  :D Polecam jeszcze Orlinek w Karpaczu. A jak lubisz ekstremalne doznania to podjazd pod mamucią skocznię w Harrachovie - jedyny asfalt, gdzie trudno jedzie się na przełożeniu 1-1.

Co do piwka, to z chęcią.
Watch out where the huskies go,
And don't you eat that yellow snow

Offline MaciekPaciek91

  • Wiadomości: 36
  • Miasto: Bolesławiec
  • Na forum od: 02.03.2008
Długi weekend w dolnośląskch górach
« 10 Cze 2009, 21:47 »
aard, dla Ciebie 100km w tą czy w tą to chyba nie robi różnicy, więc może wpadniesz po obiecaną głowę :P
Każdy człowiek, którego spotykam, jest ode mnie w pewien sposób lepszy. Tak postrzegam ludzi./ Ralph Waldo Emerson

Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6097
  • Miasto: Wiedeń
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
Długi weekend w dolnośląskch górach
« 10 Cze 2009, 22:14 »
W Harrachovie, powiadasz, Arku? Hmm... Tym razem nie wybieram się tam. Zamierzam co prawda podskoczyć na przełęcz Szklarską (mam z nią porachunki, to na zjeździe z niej w stronę Szklarskiej Poręby miałem wypadek dwa lata temu, chciałbym odnaleźć to miejsce i zobaczyć, czy jeszcze nie ma winowajcy, a potem go sfotografować - GDDKiA powinna za jego obecność odpowiedzieć ;) ), ale potem zjeżdżam z powrotem do Poręby, a przez Karkonosze przeprawiam się przełęczą Karkonoską. dalej Vrchlabi i powrót przez Okraj. Ale zainteresowałeś mnie tym Harrachovem. Jeszcze się zastanowię, czy i na niego by mi czasu nie wystarczyło...
Co do piwa, to myślę, że się uda. Twój numer mam, jakby co :)

Maćku, to raczej ja Ciebie zapraszam do współudziału - z głową! ;)
Ja mam plan dość napięty (w sobotę wieczorem muszę być z powrotem we Wrocławiu), ale chętnie bym się z Tobą po Karkonoszach przejechał :)
Jeśli masz czas i ochotę, to skrobnij na priv, to Ci dam numer :)
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące... chyba że jesteś bikepackerem :p

 

Offline MaciekPaciek91

  • Wiadomości: 36
  • Miasto: Bolesławiec
  • Na forum od: 02.03.2008
Długi weekend w dolnośląskch górach
« 10 Cze 2009, 23:02 »
:D nie, nie... teraz to ja mam przygotowania do litewsko-łotewsko-estońskiego wypadu :D  Za to w ostatni długi weekend (wielkanoc) byłem na małym dwudniowym wypadzie, w którym zahaczyłem min. o Szklarską i Karpacz. Może naklepię coś o tym w galerii. Ale dzięki za zaproszenie
Każdy człowiek, którego spotykam, jest ode mnie w pewien sposób lepszy. Tak postrzegam ludzi./ Ralph Waldo Emerson

Offline Mężczyzna hose morales

  • Wiadomości: 1223
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 06.01.2009
Długi weekend w dolnośląskch górach
« 10 Cze 2009, 23:35 »
Cytuj
No, to nastąpiła zmiana planów. Zamiast Roztocza (co rozważałem tutaj ) - Karkonosze

Nie pada tam chociaż? Słyszałem, że rejony rowerowe zacne nie raz, i nie dwa :) Ciupkę daleko,ale kiedyś na pewno się odwiedzi.

Offline Mężczyzna usulovski

  • Wiadomości: 1266
  • Miasto: Edynburg
  • Na forum od: 17.07.2008
Długi weekend w dolnośląskch górach
« 10 Cze 2009, 23:46 »
Cytat: "hose morales"

Słyszałem, że rejony rowerowe zacne nie raz, i nie dwa :) Ciupkę daleko,ale kiedyś na pewno się odwiedzi.


Kto wie, może wypadnie, że gdzieś tam będzie następny (albo jeszcze następny;) zlot, sobie zrobisz przerwę w Erazmusie.

gochago

  • Gość
Długi weekend w dolnośląskch górach
« 11 Cze 2009, 16:25 »
o ho ho ho, widzę, że się piwko w sobotę kroi :mrgreen:  dobrze, że wracam z Krakowa he he

Offline Mężczyzna hose morales

  • Wiadomości: 1223
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 06.01.2009
Długi weekend w dolnośląskch górach
« 11 Cze 2009, 19:37 »
Cytat: "Vilquu"
sobie zrobisz przerwę w Erazmusie

Może być ciężko,zwłaszcza z rowerem;)

Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6097
  • Miasto: Wiedeń
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
Długi weekend w dolnośląskch górach
« 11 Cze 2009, 22:56 »
Padało dziś odrobinkę (jestem we Wro), ale przede wszystkim wieje z zachodu jak wszyscy diabli. Waham się dco robić jutro, bo pod Karkonosze, to jeszcze kolejna ponad 100 km na zachód...

PS. Gochago, no koniecznie! Bardzo chętnie Cię poznam (mam nadzieję, ze Arek nie będzie miał nic przeciwko ;) )
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące... chyba że jesteś bikepackerem :p

 

Offline Kobieta anja

  • Wiadomości: 617
  • Miasto: Żory / Wrocław
  • Na forum od: 21.04.2009
    • http://picasaweb.google.pl/ania.jaskulska
Długi weekend w dolnośląskch górach
« 12 Cze 2009, 01:29 »
Cytat: "aard"
Padało dziś odrobinkę (jestem we Wro), ale przede wszystkim wieje z zachodu jak wszyscy diabli.


Zgadza się, we Wrocławiu wieje przestrasznie i szczerze mówiąc- mi by się nie chciało jeździć w taką pogodę... ;)
Hym, też bym się chętnie spotkała, ale niestety teraz jest czas nauki na egzaminy.. ;(((
No chyba, że przyjdziecie tu, do mnie :D

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7932
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Długi weekend w dolnośląskch górach
« 13 Cze 2009, 08:43 »
Miki właśnie w tym momencie zameldował sms-em, że zdobył Przełęcz Karkonoską. Znowu nie pojechał dla przyjemności :D


Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7932
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Długi weekend w dolnośląskch górach
« 13 Cze 2009, 08:46 »
Przysłał następnego sms-a, że to jednak było przyjemne :D


Offline Mężczyzna arkadoo

  • Wiadomości: 2767
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 22.11.2006
    • http://www.rower.fan.pl
Długi weekend w dolnośląskch górach
« 13 Cze 2009, 16:22 »
Piwko i wieczór autorski z Mikim dziś o 21:00 w okolicach dworca PKP (bary przy wiadukcie). Serdecznie zapraszamy chętnych. :D
Watch out where the huskies go,
And don't you eat that yellow snow

Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6097
  • Miasto: Wiedeń
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
Długi weekend w dolnośląskch górach
« 15 Cze 2009, 11:45 »
Z opisem to jeszcze trochę potrwa, bo nawet nie dokończyłem jeszcze na blogu relacji z Trzy po Trzy (za dużo jeżdżę, no kurczę za dużo! ;) ) ale wrażeniemi z Przełęczy Karkonoskiej chętnie się podzielę.

Podjazd zaczyna się we wsi gminnej Podgórzyn, gdzie nocowałem w hoteliku "Nad Stawami" (sympatyczny choć drogawy). Wystartowałem o godzinie 7 rano przy temperaturze 8 st. Przez ok. 1,5 km jest niemal płasko, a w miejscu skąd widać początek zasadniczego podjazdu zatrzymałem się w sklepie po coś do picia i batoniki. Ruszając, zdjąłem kurtkę i choć przez chwilę było mi zimno, to jednak potem się cieszyłem z tej decyzji, gdyż nie musiałem się zatrzymywać podczas podjazdu. Droga jest we wsi odrobinę skomplikowana orientacyjnie - jest sporo krzyżujących się uliczek. Zasada, która wynikała z mapy Karkonowskiego Parku Narodowego brzmi: trzymać się niebieskiego szlaku. Szlak co prawda momentami ścina serpentyny szosy, ale robi to ścieżkami, które ewidentnie nie są ulicami, więc jest to dość czytelne. Na skrzyżowaniach ulic zaś, należy kierować się znakami niebieskiego szlaku pieszego.

We wsiach (Podgórzyn, a potem Przesieka) podjazd trzyma jakieś 5-8% nachylenia z kilkoma miejscami za 10%. Przyznam, że nie pamiętając dokładnie profilu, po kilku kilometrach zacząłem się dziwić, gdzie ta rzeźnia?

Po opuszczeniu Przesieki wjezdża się w las (to przecież logiczne! ;) ). Jest znak zakaz ruchu i droga się wyraźnie zwęża choć wciąż ma bardzo dobry asfalt. Na początku lasu nachylenie waha się w zakresie 8-12%, a po ok. kilometrze szosa nagle staje dęba! W jednej chwili robi się 19%! Co prawda na krótko, bo zaraz wyjeżdża się na poprzeczną drogę, trawersującą stok, którą trzeba przeciąć (skręt pod kątem 90% w lewo i za 10 metrów myk pod bardzo ostrym kątem w prawo).

Tutaj zdecydowanie popsuł się asfalt, zrobiło się jeszcze węziej i natychmiast jest ponad 20%. Licznik pokazał maksymalnie 25%! Jest to coś niesamowitego - w zyciu nie wiedzialem takiego nachylenia. Jechałem na przedostatnim najlżejszym przełożeniu i po chwili postanowiłem zredukować. Nie dlatego, żebym nie miał siły, ale bałem się, że coś mnie bujnie i będę się musiał zatrzymać, a w takiej sytuacji ponowne ruszenie pod górę było wykluczone (a szosa nazbyt wąska, by ruszyć w jej poprzek - ma góra 2,5 metra szerokości). Wolałem więc spokojnie kręcić z ciut wyzszą kadencją, ale z mniejszym ryzykiem zatrzymania. Rzeźnickie nachylenie trwało przez kilkaset metrów bieżących, a potem się uspokoiło i znów było 8-12%. Dla rozrywki można poczytać liczne napisy na asfalcie, wśród których króluje "Team Podgórzyna to świetna drużyna!" :)

Po jakichś 2 km w miarę spokojnego podjazdu ściana znów stanęła dęba i tutaj licznik pokazał mi maksymalne nachylenie 26%. Ale przyznam, że generalnie tym jego chwilowym wskazaniom bym nie ufał, bo na tej ściance (która trzymała co najmniej 18-20% przez kilkaset metrów) potrafił pokazać zarówno 26 jak i... 8(!!!). Zastanawiałem się, czy za chwilę nie pokaże, ze zjeżdżam :P
Sadzę, ze brało się z to z niskiej prędkości (na największej rzeźni 4,5-5 km/h), co mogło powodować, że ciężko mu było liczyć nachylenie w sposób płynny (bo wolno przyrastał mianownik ułamka).

Wreszcie pojawił się napis: "No to mamy początek parku, koniec napisów" :) Z tego miejsca znów było przez chwilę łagodniej, a gdy było już widać grań, droga znów wyostrzyła i z nachyleniami rzędu 18-20% wyprowadziła na siodło przełęczy. Była godzina 8:30, temperatura wynosiła 5 stopni, a ja byłem równocześnie spocony i zmarznięty. Po obowiązkowej fotce ze znakiem obwieszczającym Przełęcz Karkonoską wpadłem więc do Spindlerovej Boudy (hotel trzygwiazdkowy na przełęczy), gdzie rozgrzewałem się przez pół godziny. Mimo to podczas zjazdu na czeską stronę (na który ubrałem się we wszystko co miałem) wstrząsały mną dreszcze.



Podsumowując: podjazd jest bardzo "syty", ale nierówny. Miejscami było to najbardziej strome "coś", po czym miałem przyjemność jechać, a miejscami rozleniwiał wypłaszczeniami (bywało, że schodziło i do 3-5%). Może to i dobrze, że po maksymalnej rzeźni można odpocząć, ale zastanawiam się, dlaczego tę drogę akurat tak zbudowano. No, ale widać jakiś powód mieli - może to droga specjalnie dla rowerzystów? :P

Wydaje mi się, że w życiu zrobiłem tylko dwa trudniejsze podjazdy: Mortirolo i Kralova Hola (ta ostatnia za fatalną nawierznię, bo gdyby był na niej asfalt, to byłaby zdecydowanie łatwiejsza od porzełęczy Karkonoskiej!), a zatem - cudze chwalicie, swego nie znacie - zachęcam wszystkich do wypadu w Karkonosze i zmierzenia się z tym wyzwaniem! :D
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące... chyba że jesteś bikepackerem :p

 

 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum