Przechodząc wiosną podczas
pieszej wędrówki z Dolinek pod Wzgórzem Świętego Krzyża pomyślałem że wypadało by pojawić się tu i świeczki zapalić jesienią. 11 listopada kiedy, sądząc po relacjach w necie, zniczach i wieńcach pod pomnikiem, sporo osób w Bydlinie było, z przyczyn różnych i różniastych przyjechać nie mogłem. Padło, więc na dzisiejszą sobotę o dwa dni wyprzedzającą dokładnie setną rocznicę Bitwy pod Krzywopłotami. Co to za wydarzenie, z czym związane i kto tam walczył to już drogi Czytelniku musisz doczytać we własnym zakresie - trudne zadania to absolutnie nie będzie gdyż sporo o nim pisano w XX-leciu międzywojennym i pisze się nadal.
Wiek temu o wiele zimniej było, pierwszy śnieg spadł, dziś tylko mgła gęsta przez cały dzień się utrzymywała.
Dystans ok. 64km
Włodowice - Kromołów - Ryczów - Bydlin - Kwaśniów - Rodaki - Krępa - Zawiercie - Włodowice
Pełna relacja (25 zdjęć z opisami) na: http://jurapolska.com/wycieczki/rowerowa_15112014.phpMapka wycieczki
Nowa, odsłonięta 11.XI.2014r. tablica pamiątkowa na remizie w Parkoszowicach.
Ta sama droga na szczycie górki.
Na razie położony dywanik jest od strony Podzamcza do +/- granicy między gminami Ogrodzieniec a Zawiercie. Za zabudowaniami Podzamcza brakuje jeszcze kawałka, ale aktualnie tam prace trwają. Może w przyszłym roku zostanie dociągnięty do samego Bzowa.
Na pograniczu Krzywopłotów i Załęża, w osi natarcie Legionistów pod głazem upamiętniającym śmierć por. Stanisława Paderewskiego dowódcy 3 kompani VI baonu zapalam świeczkę.
Ruiny zameczku-zboru-kościoła na Wzg. Świętego Krzyża w Bydlinie.
Mimo nieudolnego (kolor zaprawy, jakość prac) zabezpieczenia korony ocalałych murów bardzo lubię to miejsce. Tu podobnie jak w Udorzu czy Przewodziszowicach zachował się jeszcze ślad dawnego klimatu Orlich Gniazd.
Niewielki i płytki zalew spiętrzający potok Stoki - strasznie dawno tu nie byłem.
W lasach poniżej zachodniej granicy Jury K-Cz.
O ile samo Pasmo Smoleńsko-Niegowonickie jest wspaniałe i warto je dokładnie poznać, choć na rowerze będzie to sporo wysiłku nas kosztować, to lasów poniżej zachodniej granicy naszej Jury za bardzo nie trawię. I zamiast pojechać jak rozsądek nakazuje na G. Chełm lub w przeciwną stronę na Świniuszkę to wpadłem na "genialny" pomysł by sprawdzić po raz n-ty, dlaczego nie lubię lasów koło Ogrodzieńca czy Zawiercia. A dlaczego ich nie lubię widać na tym i kolejnych zdjęciach - albo piach po osie, albo korzenie skutecznie wybijające z rytmu, albo ogrom błota w obniżeniach terenu.
Dopiero za mostkiem na Czarnej Przemszy droga jest dobra i stąd już szybko przez Zawiercie do Rudnik i do domu.