a klimatyczne bary, knajpki lub stragany uliczne
nigdy nie zapomnę smaku nadziewanego farszem rogala serwowanego w Kownie z czegoś przypominającego "gablotki" do sprzedaży obważanków w Krakowie Mniam!
Czasem jednak warto spać pod dachem http://picasaweb.google.com/zyciejestswietem/Wyprawa20081Ukraina#5237719432744512754orazhttp://picasaweb.google.com/zyciejestswietem/Wyprawa20081Ukraina#5237720706829895746
Cytat: "Marco"W całym szacunkiem, ale jak czytam opowieści ze wydałem tylko "stówkie" za tydzień etc., to śmiać mi się chce. Nie opowaidajcie bajek o żelaznych wilkach, pls... A mi się śmiać chce jak ktoś wydający wiele nie jest w stanie zrozumieć, że większość ludzi do szczęścia jadania w knajpach i spania w hotelach nie potrzebuje. Zejdź na ziemię kolego, spróbuj spojrzeć na problem nie tylko przez swoje okulary. Sugerujesz, że większość osób podając ile wydało kłamie? A po co niby ma to robić?Cytat: "Marco"No, chyba ze ktoś kupuje najtańszą wodę z Lidla i innego supermercato po 20 eurocentów i ciągle pochłania chińskie zupki, śpi po przystankach, w psich budach u zapijaczonego gospodarza, jedzie sprzętem rodem z Biedornki, to oczywiście jego wolny wybórCo można na taki żałosny tekst powiedzieć? Słowa klasycznego snoba, który oszukuje się się, że woda za 1 euro smakuje wiele lepiej od tej z Lidla za 20 centów, czy tym bardziej darmowej alpejskiej kranówki, który nawet nie próbuje zrozumieć innego punktu widzeniaCytat: "Marco"zdecydowanie wolę opcję drugą, w której GODZIWIE mogę egzystować, a czas poświęcony na jazdę, wolę spożytkować na podziwianie widoków, robienie zdjęć, pedałowanie (bez skojarzeń:) zamiast zastanawiać się pół etapu, gdzie będę spać i za co zjem na obiad.Różnica polega na tym co ktoś uznaje za godziwe egzystowanie. Dla mnie to co jem na wyprawie nie ma specjalnego znaczenia, nie po to jeżdżę na wyprawy by się obżerać w knajpach i chlać codziennie wino, to nie moja bajka. Jem tyle żeby mieć energię na całodzienne, długie trasy, widoków napodziwiałem się pewnie dużo więcej od Ciebie, napedałowałem też, nie jest to w żadnym stopniu zależne od tego gdzie śpię i co jem, nawet powiem więcej - nocując pod namiotem spałem wielokrotnie w tak pięknych miejscach o jakich ci korzystający z hoteli mogą sobie pomarzyć, np. na skałach nad Geirangerem z fenomenalnym widokiem:http://wyprawyrowerowe.neostrada.pl/nordkapp/galeria/zdjecie85.htmlZwyczajnie lubię makaron, lubię chińskie zupki, z restauracji na wyjazdach korzystam rzadko. A w wielu przepięknych krajach takie francuskie pieski potrzebujące do szczęścia hotelu nie mają co szukać, bo w północnej Norwegii czy tym bardziej na Islandii czy w Ameryce Płd. hotele są czasem co kilka dni, też restauracji w interiorze szukać próżno
W całym szacunkiem, ale jak czytam opowieści ze wydałem tylko "stówkie" za tydzień etc., to śmiać mi się chce. Nie opowaidajcie bajek o żelaznych wilkach, pls...
No, chyba ze ktoś kupuje najtańszą wodę z Lidla i innego supermercato po 20 eurocentów i ciągle pochłania chińskie zupki, śpi po przystankach, w psich budach u zapijaczonego gospodarza, jedzie sprzętem rodem z Biedornki, to oczywiście jego wolny wybór
zdecydowanie wolę opcję drugą, w której GODZIWIE mogę egzystować, a czas poświęcony na jazdę, wolę spożytkować na podziwianie widoków, robienie zdjęć, pedałowanie (bez skojarzeń:) zamiast zastanawiać się pół etapu, gdzie będę spać i za co zjem na obiad.
Odnośnie knajp to generalnie pichcę sam,ale nie wyobrażam sobie będąc w innym kraju/ regionie nie spróbować lokalnych specjałów czy dań typowych dla tego regionu. Dla mnie to jest nieodłącznym elementem turystyki i poznawania nowych miejsc. Nie codziennie oczywiście bo wtedy to jest już stołowanie.Nawet pokuszę się o stwierdzenie,że przy ograniczonym i napiętym budżecie byłbym w stanie poświęcić powiedzmy jeden dzień dla kilku małych, brudnych, knajpek ( ewentualne zaburzenia trawienne również są elementem turystyki )
Marco, to coś napisał mnie osobiście rozłożyło całkowicie. Nocleg na dziko, samodzielne gotowanie- przecież to są kurde nieodłączne części wypraw! Kiedy czytam, że wg Ciebie tanie produkty z supermarketów i samodzielne gotowanie czy nocowanie "w krzakach" jest niehalo to mam wrażenie, że najpiękniejsze chwile z wypraw ominęły Cię bokiem...co gorsze, już nie wrócą...Ja osobiście nie wyobrażam sobie nocowania w hotelach, schroniskach. Źle czuję się kiedy śpię na kempingu. Mogę powiedzieć, że mnie- biednego licealistę nie stać na "luksusy", ale chodzi raczej o to, że tak po prostu chcę...
Czy ja w którymkolwiek poście powiedziałem, że (..) jazda tydzień czasu w tych samych gaciach jest złą rzeczą ?
i jeszcze jedno - codzienna zmaina gatek to podstawa... trzeba dbać o klejnoty. Koszulka może być 2-3 dniowa ale gacie CODZIENNIE i uprane!
Cytat: "Marco"Czy ja w którymkolwiek poście powiedziałem, że (..) jazda tydzień czasu w tych samych gaciach jest złą rzeczą ?Cytat: "Marco" i jeszcze jedno - codzienna zmaina gatek to podstawa... trzeba dbać o klejnoty. Koszulka może być 2-3 dniowa ale gacie CODZIENNIE i uprane!