Przewożenie roweru pociągiem

[globalbus]

w EIC zdaje się, że nie trzeba latać za konduktorem, sam ma przyjść i wystawić bilet, bez mandatu.

[PiKa]

Jak się ma rowery to chyba nigdzie nie trzeba latać? Przynajmniej kiedyś tak było, że niepełnosprawni i rowerzyści byli podobnie traktowani

[globalbus]

Intercity nigdy tak nie twierdziło.

[magda]

Na mnie wczoraj konduktor strzelił foszka. Pociąg, którym jechałam nie miał miejsc na rowery, a okazuje się że nie w każdym można wozić rower na końcu składu (mimo że nie jest nocny itd). Wpakowałam się z rowerem, poszłam po bilet i udawałam debila nieznającego się na niczym. Bilet kupiłam, rower dojechał, 100 innych rowerzystów nie próbowało wpakować się jak i ja do tego samego składu, więc konduktorska wizja się nie sprawdziła W składzie Wrocław - Gdynia jest za to kilka wagonów rowerowych, a wszystkich wrzucają do jednego. Dzięki temu było ciasno i oczywiście stresowałam się że nie zdążę wysiąść wieszaków 8, ale nie da się na nich powiesić 8 rowerów bo ku (niewielkiemu) zaskoczeniu, owe wieszaki są zbyt blisko siebie. Skoro są chyba 3 wagony z dużą ilością miejsc na rowery to czemu wszystkich wrzucają tylko do tego jednego? Ah tak, bo to pkp... 

[Waldic]

Skoro są chyba 3 wagony z dużą ilością miejsc na rowery to czemu wszystkich wrzucają tylko do tego jednego? Ah tak, bo to pkp.

PKP. Przerabiałem to parę razy. Pani nie chciała mi sprzedać 8 biletów na rower na pociąg z Malborka do Przemyśla, bo w systemie miała tylko 4 miejsca. Na nic zdały się sugestie, że w tym pociągu jest 20 miejsc. Pani ma 4 i już.
W tym roku wracając ze Świnoujścia nijak nie dało się kupić przez internet biletów z rowerami (3 szt). W końcu w Stargardzie wbiliśmy się do TLK do Słupska (w systemie miejsc brak). Konduktor zezwolił nam jechać. Wbijamy się do wagonu, podchodzi konduktor i mówi, żebyśmy pakowali na koniec ostatniego wagonu. Ale po co, jak tu jest przedział na rowery - odpowiadamy. Taa? Facet był zdziwiony, że ma coś takiego w składzie.

[lepiotrek]

Niestety mają chyba jakiś niedopracowany system rezerwacji miejsc na rowery uniemożliwiający rozeznanie jakich odcinków dotyczy rezerwacja. Ostatnio wracaliśmy TLK z Augustowa i na peronie konduktor nie chciał nas wziąć z rowerami bo twierdził, że wszystkie (4) miejsca ma już zarezerwowane - pomimo, że były wolne. Dopiero jak wysiadaliśmy w W-wie wbiło 4 sakwiarzy w dalszą podroż do Krakowa. Prawie identyczną sytuację mieliśmy na wiosnę podczas powrotu z Gdańska

[emes]

Mam też wrażenie, że zarezerwowanie miejsca na rower na jakimkolwiek odcinku powoduje, że znika ono na całej relacji.

Kiedyś odmówiono nam sprzedaży biletów na rower na odcinku Częstochowa Stradom - Wrocław. Bo "wszystkie zajęte". Wsiedliśmy i okazało się, że jesteśmy jedynymi rowerzystami. Następni wsiedli dopiero we Wrocławiu, zmieniając nas.

[PiKa]

Ale gdyby wsiedli wcześniej, to byłby problem...

[michuss]

Ale wsiedli później. I na 99% procent mieli bilety dopiero od Wrocławia, a nie od którejś ze stacji na odcinku Stradom - Wrocław. Z tym systemem ewidentnie coś nie gra.

[Hipek]

Tak, ten system tak działa, potwierdzał mi to kiedyś konduktor. Zresztą sam sprawdzałem, na jakiejś długiej relacji typu "Gdynia - Zakopane", gdzie nie mogłem kupić biletu z Warszawy do Krakowa, mimo że byliśmy jedynymi rowerzystami na tym odcinku.

[Borafu]

Systemy, z których korzystają spółki kolejowe do sprzedaży i rezerwacji biletów nie nadają się nawet do kopania, chyba że ktoś lubi leżącego.
Sprzedając bilet na rower kasjerka musi przepisać ręcznie numer wydrukowane go przed chwilą biletu podstawowego, bo nie ma opcji "1 osoba + rower". Się zapomniało zamawiajacemu.
Z kolei system internetowej sprzedaży biletów IC jest codziennie zatrzymywany na 90 minut w celu synchronizacji (jak rozumiem kasjerki przepisują z ekranu sprzedane bilety do systemu kasowego.
Wyobraźcie sobie allegro zamykane codziennie od 23:30 do 1:00.
W tym wszystkim fakt że w ogóle można czasem zarezerwować bilet na rower to już cud.

[globalbus]

czego wy wymagacie, to pewnie w praktyce jest nie do zrobienia bez przepieprzenia grubej kasy lub odważnej decyzji zrobienia tego od nowa (której nikt nie podejmie).
Możecie sobie poczytać o tym wspaniałym wynalazku jakim jest kurs90 (jest tego więcej w internecie)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kurs%2790

[Thedio]

Jechałem ostatnio z rowerem na Słowację; Rzeszów-Medzilaborce, pani w kasie bilety koło 15 minut wypisywała. Co ciekawe nie ma taryfy na przewóz rowerów przez granicę i teoretycznie przewóz jest nielegalny  . Z Medzilaborców do Łupkowa jechała grupa około 15 rowerzystów i za rowery nie zapłacili bo nie było jak, konduktor był lekko zmieszany.

[D_DIESEL]

Mam też wrażenie, że zarezerwowanie miejsca na rower na jakimkolwiek odcinku powoduje, że znika ono na całej relacji.

Tak właśnie jest w TLK-IC. To samo dotyczy się miejscówek. System PKP jest tak daleko w lesie, że jeszcze długo poczekamy na tak uniwersalny i przyjemny system rezerwacji miejsc jak u prywatnych przewoźników typu PolskiBus/Flixbus.
Przykładów niekompetencji w stosunku do rowerzystów można przytaczać wiele. Głównym problemem jest ciągle system, w którym widnieją przykładowo 3 miejsca na rower, a faktycznie cały skład liczy ich 9. System swoje, a wagony swoje. Wczoraj podróżowałem nocnym na trasie Gdańsk - Wrocław bez biletu na rower i bez gwarancji miejsca siedzącego. Finalnie poradziłem sobie w bardzo prosty sposób Rower jechał tak samo zawieszony jak pozostałe, nie utrudniając ruchu pasażerom. Kombinujcie!

[emes]

Możecie sobie poczytać o tym wspaniałym wynalazku jakim jest kurs90 (jest tego więcej w internecie)

Skansen conajmniej jak w banku. Tylko banki mają więcej kasy i potrafią przypudrować trupa