Według zestawienia są dwa wagony do przewożenia rowerów, ale to dane niepotwierdzonehttp://bocznica.eu/conid/(144)%2031000/1_46
Według zestawienia są dwa wagony do przewożenia rowerów
I tym litewskim pociągiem jest Pesa szerokotorowa:https://www.onet.pl/turystyka/onetpodroze/pojechalismy-pociagiem-z-warszawy-do-wilna-przedstawiamy-czas-i-koszty-podrozy/sg6bcqb,07640b54
Niezależnie od tej podwyżki PKP, w szczególności IC jest drogie. Dwie osoby jadą ce samochodem mają taniej. jedna osoba nieco drożej, choć przy ekonomicznym samochodzie, potrafi to wyjść nawet jednej osobie na podobnym koszcie.
Cytat: Król Julian w 4 Sty 2023, 22:54Niezależnie od tej podwyżki PKP, w szczególności IC jest drogie. Dwie osoby jadą ce samochodem mają taniej. jedna osoba nieco drożej, choć przy ekonomicznym samochodzie, potrafi to wyjść nawet jednej osobie na podobnym koszcie.O! Znam się to się wypowiem. Dajmy na to, podróż Warszawa - Kraków. Jest to chyba najdroższa kolejowa trasa w Polsce. Samochodem wyjdzie 300km w jedną stronę, czyli 600. 5.5/100 po 8zł daje 264zł. Mnożmy to przez magiczny współczynnik 1.5 (na opłaty, OC etc). W sumie 400zł. Pendolino potrafi kosztować 150zł (chyba nawet 175zł) wyjdzie dla dwóch osób 600zł, czyli faktycznie półtora raza drożej. Znalazłem jednak w mojej historii bilety na pendolino za 75zł, ale też na IC Malinowski za 47,60. Ceny bez roweru. W IC Malinowski to jest przedział na kilkanaście rowerów w ogóle.To już dla dwóch osób wychodzi sporo taniej, bo raptem 200zł. Ba nawet 4 osobowa rodzina pojedzie za tyle samo co autem. Uczciwie będzie jednak wspomnieć, że te tańsze bilety dotyczą albo środka weekendu, albo środka tygodnia. Na początek i na koniec, to te droższe. Pendolino 150, Malinowski 68.Także aż tak źle nie jest jak to rysujesz. Jednak pociąg daje mega swobodę. Cyk i jesteś we Włoszczowej, jedziesz sobie brevetowe 200km rowerkiem po Jurze i cyk z Krakowa lecisz z powrotem do domu. Albo Lecisz sobie cyk do Puław (śmiesznie tania trasa jeśli chodzi o kolej), z Puław do Lublina rowerem i cyk z powrotem do Warszawy(też taniocha). Jakieś Małkinie, Białestoki, Mławy, Koniny, Kutna, Łapy łojezu ile tego mają. Wszystko załatwiasz wyjeżdżając rano i wracasz wieczorem. Mała podsiodłówka na dętkę i multitool starcza. Gminy aż furczą. Ja w ten deseń z pociągów korzystam. W pociągu brać rowerowa jest skoncentrowana w jednym miejscu, to i z kim pogadać często jest. Telepanie się samochodem, brrrr, aż mi niedobrze na samą myśl.