Przewożenie roweru pociągiem

[Wilk]

Jeśli będą lepsi kryteriami, to i tak wygrają, a ich oszustwa będą bez znaczenia.

Powiedzmy, że moja wiara w taką teorię jest mocno ograniczona 

[globalbus]

Przecież to jak wykluczanie partaczy w przetargu drogowym. Wygrywa oferta, która zdobędzie najwięcej punktów i mieści się w budżecie. Jeśli oferujący wybierze inaczej, to są niekończące się odwołania do KIO.
Potem było Salini, które nie potrafiło dokończyć żadnego wygranego kontraktu, a odwołania wyglądały tak
https://www.portalzp.pl/2018/kio-133118-wyrok-dnia-09-sierpnia-2018-roku--14958.html

[podjazdy]

Od kilku dni w zasadzie nie mamy połączenia kolejowego z Berlinem. Koczowanie 8-10 godzin w Rzepinie (jadąc pociągiem "bezpośrednim" najwyższej kategorii EC) tudzież 8-10 godzinne objazdy. Planując wyjazdy do Niemiec lepiej korzystać z własnych kół, wyjdzie szybciej 
https://www.rynek-kolejowy.pl/wiadomosci/db-wydluzylo-prace-na-linii-do-berlina-pociagi-z-polski-lapia-koszmarne-opoznienia-116550.html

[podjazdy]

Poprawił się radykalnie tani dojazd w Czechy w Beskid Śląsko-Morawski, ale jest łyżka dziegciu, która może być bardzo niestrawna dla podróżujących z rowerami. Pociągi są nabite pod korek już w na pierwszej stacji w Katowicach.
https://www.rynek-kolejowy.pl/wiadomosci/pasazerowie-ledwo-mieszcza-sie-w-pociagach-kolei-slaskich-do-bohumina-116575.html

[Król Julian]

Kolejny raz wyszło, ze pociągi są bardzo drogie. Przejazd pabianice - Gorzkowice kosztuje 32 zł z rowerem (ŁKA i Regio). Trwa 3 h. Samochodem jest to 70 km i zajmie 1h20min wg Google. Zatem koszt będzie niemal dokąłdnie taki sam, a jeżeli jechać spokojnie to nawet nieco niższy samochodem.
Gdzie tu jest ekonomiczność transportu kolejowego, jeżeli dla jednej osoby to jest równość, a przy dwóch lub trzech transport samochodowy jest zdecydowanie tańszy?

[podjazdy]

Gdzie tu jest ekonomiczność transportu kolejowego, jeżeli dla jednej osoby to jest równość, a przy dwóch lub trzech transport samochodowy jest zdecydowanie tańszy?

Rozumiem, że samochody rozdają, ubezpieczają i serwisują za darmo? 40 tys. zł samochód, zrobisz może 200 tys. km w 15 lat, to masz 20 gr/km. Paliwo 5 litrów na 100 km to masz 30 gr/km. OC i przeglądy razem 10 tys. zł czyli kolejne 5 gr/km. Bez napraw masz 55 gr/km czyli już więcej jak pociąg, a jeszcze ani razu płatnie nie zaparkowałeś przez 15 lat

A teraz pojedź dalej, np. do Przemyśla. Porównaj.

[wiki]

70 kilometrów i 3 godziny to przecież nie warto wsiadać do pociągu. Rowerem (podliczając wszelkie koszty + "paliwo") z pewnością wyjdzie taniej.

[Król Julian]

Problem polega na tym, ze samochód i tak mam i mieć muszę, zatem koszty stałe i tak ponoszę. Dla mnie jak przejadę 70 km, żeby dojechać do miejsca startu wycieczki, to właściwie ona się skończyła, zatem to nie jest rozwiązanie.

Sprawdiłem tak sobie Pabianice - Olsztyn, pociąg, którym jechałem na Anty`23 i wyszło za IC 85 zł a za samochód 120 zł. Więc rzeczywiście na dłuższej trasie samochód jest droższy, ale tylko dla jednej osoby.
Nie zmieniam zatem zdania, ze pociągi są drogie.

[wiki]

Trudno podważyć tezę, że pociągi są zbyt drogie. Ostatnio dużo podjeżdżałem pociągiem (również do Gorzkowic) gdy chciałem/musiałem zwiedzić bardziej odlegle zakątki województwa.

[zly-sze]

Kolejny raz wyszło, ze pociągi są bardzo drogie. Przejazd pabianice - Gorzkowice kosztuje 32 zł z rowerem (ŁKA i Regio). Trwa 3 h. Samochodem jest to 70 km i zajmie 1h20min wg Google. Zatem koszt będzie niemal dokąłdnie taki sam, a jeżeli jechać spokojnie to nawet nieco niższy samochodem.
Gdzie tu jest ekonomiczność transportu kolejowego, jeżeli dla jednej osoby to jest równość, a przy dwóch lub trzech transport samochodowy jest zdecydowanie tańszy?

Królu, moja logika płacze: Samochodem trzeba siedzieć i się gapić na drogę, zamiast na piękne mijające krajobrazy, a chwila nieuwagi może kosztować życie. Samochodem trzeba się chromolić, żeby gdzieś zaparkować. W samochodzie nie można sobie wstać i się przejść rozprostowując kości. W pociągu też nikt Ci nie siedzi na zderzaku, nie próbuje Cię zepchnąć z drogi, nie pogania, nie wyjeżdża na czołowe itp. Na koniec nie można samochodem podjechać do punktu A i wrócić z punktu B. Cena tak nie do końca zatem gra tu rolę. Na koniec, 70km w 3h to szybciej rowerem się obskoczy i nie ma sensu w ogóle wsiadać w pociąg.

[Dream Maker]

Samochodem jadę sobie gdzie chcę i kiedy chcę.
Powiedz to o pociągu
Dla mnie transport publiczny to ostateczna ostateczność.

[podjazdy]

Dla mnie pociąg ma ogromną przewagę nad samochodem, z którego zresztą kilka lat temu zrezygnowałem, bo stał się niepotrzebny. Dużo zależy od potrzeb i możliwości. Mieszkając w dużym mieście, które jest węzłem kolejowym i ma szybkie połączenia we wszystkie strony (najszybsze w Polsce biorąc pod uwagę pociągi typu regionalnego), korzystając z pociągu można układać ciekawe trasy (tzw. szczęki - jedziesz w jedno miejsce, wracasz z innego). Cenowo podróże kształtują się na poziomie 10-30 gr/km (zwykle im dalej, tym taniej, są też oferty typu bilet weekendowy czy regiokarnet), co jest razem z czasem przejazdu ofertą nie do przebicia w stosunku do samochodu, który mi nie jest potrzebny w życiu codziennym. U mnie przejazd pociągiem regionalnym na trasie 70-80 km trwa około godziny:

Poznań-Zbąszynek 81 km 1:05
Poznań-Krzyż 84 km 1:06
Poznań-Chodzież 73 km 1:11
Poznań-Gołańcz 77 km 1:31
Poznań-Mogilno 80 km 1:08
Poznań-Słupca 71 km 1:04
Poznań-Witaszyce 74 km 1:04
Poznań-Leszno 68 km 0:51
Poznań-Wolsztyn 79 km 1:26

Mając do dyspozycji taką dziewięcioramienną gwiazdę, można sobie jeździć. Oczywiście poza Wolsztynem i Gołańczą pociągi jadą dalej, więc szczęki można zakładać na znacznie większym promieniu niż 70-80 km. To korzystne zwłaszcza przy wyjazdach na weekend i dłużej. W tej pięknej gwieździe brakuje jedynie Sierakowa, ale to ma się zmienić w tej perspektywie finansowania kolei. Czas przejazdu do Sierakowa potrwa mniej więcej tyle, ile do Wolsztyna. Odległość też podobna.

Trzeba nadmienić, że do dworca Poznań Główny mam 10 minut jazdy rowerem, więc mając bilet kupiony wcześniej wyjeżdżam około 20 minut przed odjazdem pociągu i to w zupełności wystarcza. Na pociągi kwalifikowane (dalekobieżne z rezerwacją miejsc, np do Świnoujścia, Gdyni, Olsztyna, Suwałk, Lublina, Hrubieszowa, Przemyśla itd.) wyprawiam się 30 minut przed odjazdem, na wszelki wypadek (po złapaniu pany zdążę jeszcze jakoś dobiec). Jak ktoś ma godzinę tłuczenia się rowerem na dworzec węzłowy lub co gorsze musi do niego dojeżdżać pociągiem, to oczywiście perspektywa jest znacznie inna. Do tego na większości tras mam pociągi wyższych kategorii, które zatrzymują się na wybranych stacjach i jadą także w nocy. To też ułatwia sprawę, gdy chcę np. dojechać na wschód słońca lub wrócić bardzo późno.

Ogólnie Poznań wypada kolejowo w tej chwili najlepiej w Polsce, dużo lepiej od Warszawy, gdzie ze względu na mnogość stacji czas przejazdu pociągami typu regionalnego jest tragiczny, a linii kolejowych wcale nie ma tak dużo. Nawet w pociągach wyższych kategorii wersalu nie ma, bo o ile Warszawę Zachodnią pociągi przejeżdżały (przed remontem) z postojem rzędu 1-2 minut, o tyle na Centralnej i na Wschodniej były postoje po 10-20, a nawet i więcej minut, więc na samym starcie leciało pół godziny (zależy skąd ktoś jechał).

[marcin_g]

Mając do dyspozycji taką dziewięcioramienną gwiazdę, można sobie jeździć.

Szczerze zazdroszczę

Trzeba nadmienić, że do dworca Poznań Główny mam 10 minut jazdy rowerem, więc mając bilet kupiony wcześniej wyjeżdżam około 20 minut przed odjazdem pociągu i to w zupełności wystarcza.

Jak mi skończą budować przystanek obok domu (centrum Łodzi), to będę rozważać wyjazd z miasta pociągiem przy jeździe zaplanowanej na 2h+ - bo teraz we wszystkich kierunkach oprócz W mam ~30 minut przebijania się przez miasto, w korkach, po dziruach, na bardziewnych DDR-ach z milionem skrzyżowań z sygnalizacją...

Ogólnie Poznań wypada kolejowo w tej chwili najlepiej w Polsce, dużo lepiej od Warszawy

To akurat oczywiste. "Widać zabory"

[sierra]

Pociąg, to ostateczność.
Nie po to mam rower, by jeździć pociągiem.
Poza tym trudno zapakować "Srebrnego Szerszenia".
Rower podczas wożenia go pociągiem się niszczy.
Szczególnie, kiedy nie jedzie sam.
Baardzo sporadycznie wykorzystuję pociąg.
Trasa, to zwykle pętla.
Tylko rower.
Jest kilka wyjątków, ale to jest podyktowane faktem, że nie jadę sam i limit czasu na wycieczkę jest ograniczony.
   

[wiki]

Jak mi skończą budować przystanek obok domu (centrum Łodzi), to będę rozważać wyjazd z miasta pociągiem przy jeździe zaplanowanej na 2h+ - bo teraz we wszystkich kierunkach oprócz W mam ~30 minut przebijania się przez miasto, w korkach, po dziruach, na bardziewnych DDR-ach z milionem skrzyżowań z sygnalizacją...

Wiele  zależy od miejsca zamieszkania. Ja bardzo sobie chwale dojazdy pociągiem i do pociągu. Nam nie więcej niż 15 minut na Niciarnianą i Chojny. Trochę dalej na Fabryczną i ok.30min. do Kaliskiej. Wszystko zależy od przyzwyczajeń i preferencji.
Jak już nam zbudują tunel będzie jeszcze lepiej i  dołączymy do Poznania jako najbardziej skomunikowane kolejowo miasto.