co nazywasz komfortem? wieczne remonty, które skracają czas na trasie Wawa-Poznan o pare minut kosztem tego, że przez lata jeździło się 4h okrężnie via Inowrocław. Jeśli jest gdzieś szybciej to na paru magistralach typu Wawa-Gdynia, ale tam głównie Pendolino jeździ.
A może tabor? Mnie nie przekonują bezprzedziały, zwłaszcza w nocy! A na pewno bezprzedziały gdzie nocą nie można przytłumić trochę tego światła. Jedziesz sobie nocką Wawa-Szczecin i się czujesz jak na przesłuchaniu w Gestapo gdzie walą ci w ślepia ile wlezie.
Na szczęście teraz już tak nie będe miał. Dlaczego? Ano dlatego, że na tym nocnym rowerków nie wozimy. Taka to poprawa komfortu A parę lat temu mogłeś przewieźć sobie ze 3 rowerki na początku i 3 na koncu składu jak nie było wieszaków. Wycofali to. Dla komfortu pewnie. Jakoś kurde nie odczuwam - wybacz.
Wszystko fajnie, ale tam często grzanie sie psuje. Niedawno jechałem i zgłosiłem to załodze - to naprawili. Po godzinie znowu czuje ze zimno jest, ja chcę spać a tutaj czuje, że dygoczę - inni pasażerowie juz w kurtkach siedzą, to znowu idę do kierpocia, to on do mnie z ryjem, że jemu ciepło i że już ktos ponoć naprawiał. To mu mowie by wyszedł i sam zobaczył. Inni się też poskarżyli przy okazji. Napisałem potem na typka skargę i co? Gówno! Odpowiedź taka, że tylko ja się skarżyłem i że wg nich było ok. Nie mają mojego płaszcza i spieprzaj dziadu.. To ma być komfort? Pytam się
W regionalnych tez rowerowa kicha. Pamiętam jak jeździły EN57 gdzie na końcu/początku jednostki w miescu na większy bagaż właziło ze 15 rowerów. Często takim jeździłem mieszkając w Łodzi. Robiło się jakies gminy miedzy Poznaniem, Łodzią, a Wrocławiem i potem wsiadał se człowiek gdziekolwiek, zero problemu z miejscem. do Pabianic dosiadywało się w sezonie kolejnych 10 ludzi. Czasem ktoś częstował flaszką albo innym alko, to wtedy z kaliskiej do mieszkania spacerkiem - wiadomo.
Teraz wyjęcie kanapki w pociągu wywołuje zgorszenie, nie wspominam już o kimaniu bez butów czy piciu browara. To już nie wróci.
To dlaczego tak narzekasz na brak możliwości zakupu biletu na rower przez internet? Przecież to powinna być dla Ciebie sama przyjemność pójść do kasy intercity, odstać swoje w kolejce i nabyć wymarzony papierowy bilet bez dotykania smartfona, płacąc tradycyjną gotówką i dostać resztę w dziesięciogroszówkach? (taki zrzut kiedyś dostałem, na start wyjazdu po górach kilogram monet...).
Czytaj ze zrozumieniem.Jak jadę do Bohumina lub się tam przesiadam. Więc nie nastawiam się na kontynuację tym samym pociągiem.
Cytat: PABLO w 8 Sty 2025, 09:42Ruszy się pewnie jak się sezon rowerowy zrobi i więcej ludzi zacznie naciskać.To masz wysokie mniemanie o podejściu PKP do klienta
Ruszy się pewnie jak się sezon rowerowy zrobi i więcej ludzi zacznie naciskać.
WilkJa nie oczekuję ideału jak np w Szwajcarii (tam akurat z rowerem ciężko z przesiadkami, bo są dosyć krótkie i czasami trzeba sobie szybko pobiegać po schodach).
Wystarczyłoby aby było jak w Czechach jeszcze 10 lat temu.Dlaczego wtedy? Bo od tamtej pory oni idą naszą drogą czyli fragmentacja regionalna i np na wspomnianą wyzej Szumawę jest już ciężko dojechać CD od strony Budejowic, bo jest jakiś GWTR, który np nie honoruje Jizdenki na Leto - popularnej wakacyjnej sieciówki. I też się bawią w wieczną remontozę i to na swojej głównej magistrali.
Dworce są troche czystsze, ale czy jest spokojniej? Co bywam w Poznaniu na przesiadkę to często widzę jakąś burdę. Żule jak były to nadal są i zaczepiają wszędzie (w Niemczech jest jeszcze gorzej).
Po iluś tam zgłoszeniach mailowych widzę, że dzisiaj zadziałało!
Przykładowo ostatni BBT. Dojechalem na metę pod koniec drugiej nocy nic nie śpiąc. I tak na spontanie zdecydowałem się wracać, bo pierwotnie bilet miałem na dzień później.
nie na złość tylko idę do konkurencji.
A tak zupełnie na marginesie - dla mnie podróż koleją jest jakąś częścią przygody związanej z wyjazdami rowerowymi. Wiadomo, że czasem mnie szlag trafia, ale staram się wtedy przestawić na tory "przygodowe" i podchodzić do tego z humorem. Przykładowo ostatni BBT. Dojechalem na metę pod koniec drugiej nocy nic nie śpiąc. I tak na spontanie zdecydowałem się wracać, bo pierwotnie bilet miałem na dzień później. I co ja tam miałem za przeprawę - najpierw 100km rowerem z bagażem po górach do Przemyśla (po dwóch nieprzespanych nocach!), a później trzema pociągami regionalnymi do Krakowa i tam w IC do Warszawy. Tak więc ujechany tym wszystkim to już byłem na maksa - ale był to kawał przygody, poczułem siię idealnie jak ten gościu w skeczu Barei "Ja to proszę pana mam bardzo dobre połaczenie" A tu masz filmik z BBT 2020, gdzie gościu dojeżdżał na wyścig pociągami z Warszawy, a był to szczyt remontów i jeszcze im się pociąg zepsuł i do Świnoujścia jechali komunikacją zastępczą, tak zapchaną, ze trzeba było stać w korytarzu, cała podróż coś koło 15h w sumie. Z czego najlepsze było, że jedna z osób co tam jechała z autorem filmiku - to miała start nocny w piątek, więc tylko z tego pociągu po 15h się wyturlała i ruszyła na maraton I ten gościu podobnie jak ja potraktował to w kategoriach przygodowo-humorystycznych, żartuje sobie w tym filmiku, że dzień przed wyścigiem to kluczem do sukcesu jest regeneracja, odpoczynek, brak nerwów - a gdy to mówi to tłuką się znosząc rowery i torby z bagażem po dworcach . A najlepsza jest jego puenta jak siedzi na podłodze w korytarzu pomiędzy siedzeniami w autobusie i zapocony mówi "Bałtyk-Bieszczady - myślałem, ze to będzie wyzwanie, ale wyzwanie zaczyna się trochę wcześniej" A tak już czysto rzeczowo - to jeżdżenie kolejami daje sporo takiego turystycznego doświadczenia, uczy improwizacji i odporności na niespodziewane sytuacje. A to mocno procentuje na różnych ultra, szczególnie tych samowystarczalnych. Bo tam nie brakuje ludzi, co pod takim kątem są niemal jak dzieci we mgle i tylko się coś sypnie, tylko trafi się coś niespodziewanego - to miękną natychmiast.
To, że jesteśmy w dupie, to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać
Ale się uwzięliście na tą Pragę
Faktycznie, na Pragę również. Ten rower do Pragi jakoś tańszy, niż do Bratysławy.
Nie zapomnij podziękować
Ale się uwzięliście na tą Pragę Wy (tzn. Pablo, Podjazdy)
Do Bohumina można podjechać KŚ (tzn. do Chałupek, lub Zebrzydowic), dalej na kole. Robiłem tak kilka razy.No ale jak ktoś z Warszawy jedzie, to głupio (strata czasu), wysiadać i jechać następnym. Niewątpliwie, jest to tańsza opcja (odpada międzynarodowy bilet na rower) no i taryfy lokoalne mogą byc niższe.
Ten pociąg do Pragi w przypadku Poznania skraca czas jazdy na Szumawę o około 10 godzin.
Cytat: sinuche w Dzisiaj o 14:39Ale się uwzięliście na tą Pragę Wy (tzn. Pablo, Podjazdy)Ja do Pragi nie jeżdżę. Korzystając z połączenia do Bratysławy lub Wiednia, da się szybko i tanio dotrzeć nad Adriatyk/Bałkany bez konieczności rzeźbienia z samolotami.