Przewożenie roweru pociągiem

[yoshko]

Zapraszam do współpracy

https://www.facebook.com/RowerWPociagu

[oszej]

Zmiany są niekorzystne - sprawdziłem połączenie Kołobrzeg - Kraków Główny (TLK Zefir), który to przewóz roweru miał od zawsze, ładne wagoniki, pół bezprzedziałowego, pół rowerowego, od 10 lutego przewozu roweru mieć nie będzie - jak widać obowiązkowe miejscówki rozwiązują wszystkie problemy jakie stwarzają (stwarzaliby) rowerzyści

[Dudeck]

Ciekawe myśli o ciężkim życiu z kolejami i parę odnośników do podobnych artykułów
http://polskanarowery.sport.pl/blogi/tylkodlarowerow/2013/01/rowerzysci__terrorysci_zlote_usta_andrzeja_massela_z_ministerstwa_transportu/1#BoxSport2img

[skr]

Dzięki za fajny pomysł na wakacje, czas teraz zacząć to wszystko szczegółowo planować...

[boney]

Wracałem z Zagrzebia pociągami do Budapesztu i dalej Ostrawy i chyba ten do ostrawy o ile sie nie myle kosztował 70E. Z rowerem nie było problemu. Zawsze był specjalny wagon towarowy
Jeśli chodzi o pociąg OStrawa-Katowice to kosztował najwięcej jeśli chodzi o przejechane km i teraz bym przejechał ten dystans rowerem. Jakoś wtedy leń mnie ogarnął. W Ostrawie babeczka mówiła, że nie moge roweru tym pociągiem przewozić, na co odrzekłem, że już jechałem nim 5x z rowerem i nie było problemu.
TYm samym dostałem bilet, ale bez opłaty za rower. Kobuchowi z kolei powiedziałem, że w kasie mi Pani pozwoliła i że chyba musiała zapomnieć nabić mi rower do rachunku. Kobuch pomarudził trochę i wystawił mi bilet na rower od ręki.

Na granicy nasi Panowie z kolei mieli problem z tym, że bilet na rower jest tylko do granicy i musieli by mi sprzedać  kolejny do Katowic, ale odpuścili ;O

[martwawiewiórka]

Opowiadałam juz tę historię wczoraj  na szałtboksie, ale jeszcze raz opiszę tutaj ku przestrodze: co może się zdarzyć, kiedy wysiadamy na stacji na zadupiu. Byliśmy w trójkę  - magfa, Michał podjazdy,  i ja.

Do wysiadania na stacji typu nigdzie bylismy przygotowani: sakwy na rowerach, rowery już w przedsionku: w blokach startowych do szybkiej ewakuacji. Było już jasno. Pociąg się zatrzymał, Michał wysiadł, Magfa prawie, bo już trochę w biegu. Ja miałam szansę wystawić rower do połowy. Pociąg ruszył, Michał i Magda zaczęli krzyczeć i machać, ale obsługa  raczej nie sprawdzała co dzieje sie z tyłu: gdyby tak było, zobaczyli by sterczący rower:)
Michał z Magda krzyknęli żeby pociągnać za hamulec; tu wyszła moja cholerna grzeczna natura, bo pomyślałam sobie "no jak hamulec, przecież nie można..."; no ale w następnej chwili pociągnęłam bojaźliwie dwa razy, za trzecim razem mocniej i z takim zajebistym dźwiękiem pociąg się zatrzymał. Wow, normalnie niemal od razu! Czad...
Nie chcę nawet mysleć, co by było, gdybym wyszła np w 90% (gdyby np. została w drzwiach moja noga?). Nie było żadnych pasażerów, którzy mogliby mi wtedy pomóc - wszyscy uciekli przed zimnem do przodu pociągu (gdzie tez było tak samo zimno jak z tyłu.)

Za tę sytuację nikt nie przeprosił, nikt tez nie opieprzył. Pan maszynista (chyba) który szedł potem na peronie na tył zapytał "co, zapomniała że mieliście wysiadać?" (mowa o konduktorce która była dwa razy na koncu pociagu i sprawdzała nam bilety, i wysiadała w Chodzieży, stację przed nami).
Takie gadanie, przeciez powinni sami patrzeć do tyłu.
Kierownik pociągu raczył zażartować "mandat się należy, za wolno wysiadaliście".
Ogólnie sprawiali wrażenie, że nic sie nie stało i wsjo ok.

[wjck]

No więc ja bym rozpoczął rozmowę z konduktorem od tego, żeby mi podał swój nr służbowy, ewentualnie że właśnie zadzwoniłem na Policję, że ktoś ruszył pociągiem kiedy wysiadałem i proszę tu zaczekać do czasu aż się zjawią. Pan ma mokro w gaciach w tym momencie...
Jeżdżę codziennie pociągiem podmiejskim do stolycy i tu zawsze sprawdzają, czy ktoś nie wisi na drzwiach. Twój matołek ruszył pomimo otwartych drzwi, tutaj to prawie niemożliwe, chyba że awaria lub w najstarszych składach. Gość by jak nic wyleciał z pracy lub ciepło by mu się zrobiło...

[chesteroni]

Ja z Rumunii wracałem opcją pociągowo-rowerową tak, że w danym kraju jechałem pociągiem, a granicę przekraczałem na rowerze - całkiem wykonalne, choć trwa dłużej.
Szeged-Hindasnemeti / Koszyce-Poprad / Zakopane-Szczecin
Zaczynałem ok. 10 w Szeged, z Zakopca miałem pociąg ok. 13 dnia następnego (jakoś tak).

[wjck]

Aaaaaa, czyli died maroz, z nim ciężko wygrać (vide Napoleon i Hitler ;-). Ale skargę mailowo bym skrobnął, niech ktoś tam wie co się wyprawia. Jak podasz swoje dane to może nawet na odpowiedź można liczyć? spróbuj ;-)

[Drzewo]

ale to już ostatni przewoźnik jaki na tej linii zabiera rowery i szkoda byłoby, aby doszli do wniosku, że rowerzyści nie umieją wysiadać z pociągu i trzeba wprowadzić zakaz ich przewozu.

Jeszcze kilka lat temu byłoby to nie do pomyślenia, żeby nie można było wejść z rowerem do jakiegokolwiek składu...

Źle się dzieje w państwie polskim.

[MarqoBiker]

To się nazywa podejście do klienta z otwartymi ręcami wręcz . A raczej z nogami gdyż chcą nas rowerzystów na butach wykopać z pociągów .

Co to chory kraj w którym ledwo dysząca firma zamiast dbać o każdego klienta po prostu ich się pozbywa . Kiedy wreszcie skończy się monopol PKP .

http://stawecki.cc/chcesz-przewiezc-rower-koleja-czekaja-cie-utrudnienia/

[Giovanni]

A policzyliście ile rowerów zmieści się do "przedziału rowerowego"? Jest pięć haków i tylko tyle biletów ma do sprzedania pani w kasie...czyli trzeba bilety kupować z dużym wyprzedzeniem.

pozdr

[yoshko]

Zmieści się wiele ale Pani sprzeda Ci tylko tyle ile jest haków. Poza tym na obecna chwile rezerwując miejscena rower jest ono zajęte na cała linię a nie tylko na odcinek. Przykład z życia.

Brak wolnych miejscówek na rower z powodu wykupienia. Na peronie okazuje się, że przedział rowerowy jest pusty.

[rdklstr]

Na szczęście od przyszłego roku prawdopodobnie skończę korzystać z ich usług:P Jednego "klienta" mniej:P

[Drzewo]

Więc mówisz, że oddajesz jedno miejsce w rowerowym?