Chyba napędzam się magiczną energią kosmosu bo nie wierzę, że te batoniki dały mi 11 tys. kalorii.
Nie wiem po ile chodzą DVD z tymi Chodakowskimi, ale chyba są tańsze niż wpisowe na maratony?
A nie wraca potem normalna waga? U mnie taka utrata wagi, to zwykle odwodnienie, które potem uzupełniam i nic się nie zmienia.
A Twój rower, gps, licznik, ciuchy, kask, odżywki i dojazdy to za darmo?
Natomiast ciekawi mnie co było z Góralem Nizinnym, czy miał jakieś awarie, czy znowu nawigacja itd? Bo w klasyfikacji jest sporo za nami, a nie mijaliśmy go po drodze, a na mecie akurat z nim nie gadałem.
Taka tam ciekawostka:MP - 1 kg w plecy.P1000J - 1 kg w plecy.A ludzie ćwiczą z Chodakowskimi i wydają pieniądze na książki i DVD z ćwiczeniami...
dwudniowe ssanie włącza
jeśli uwzględnić różnicę płci to jest sporo mocniejszym ode mnie maratończykiem
to, co najważniejsze, w tym roku już zrobiłem i na Pierścień jedziemy tylko rekreacyjnie
z tej jazdy może się zrobić bardzo gwałtowne pokazywanie kto ile i kiedy może
I ja, jeszcze dziś przed pracą wprowadzając ostatnie poprawki, skończyłem pisać. Zapraszam: http://hipek99.bikestats.pl/1348664,Pierscien-Tysiaca-Jezior-promieni-slonca-stopni-Wybierz-dowolne-trzy.html
Pierścień miał być docelowym i najważniejszym startem w tym roku
gryzę kilka razy jabłko (chyba zapomniałem o nim i zostawiłem je na stole)
Zbyszka Kalinowskiego
Gdzieś po drodze wyprzedzają nas Robert z Weroniką. Wyprzedzali nas potem jeszcze kilka razy, ale dopiero na mecie dowiedziałem się, że wieźli ze sobą dwóch zawodników w charakterze zwłok na tylnym siedzeniu.
Gdy wracamy, akurat dotarł Tomek - specjalista od reprodukcji (po raz kolejny pękła mu guma).
Znowu miał więcej postojów niż my, więc znowu nie napisze relacji.
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
Byście się wzięli do poważnej jazdy, a nie się 32 minuty opierdalaliście na Mazurach. do roboty, to nie wczasy tylko maraton