Wychodzę z założenia, że jakaś informacja zwrotna przyda się w przszłych imprezach stąd kilka moich zdań.
Piszę to jako osoba, która pierwszy raz wystartowała w takim ultramaratonie(wcześniej brevet 400, który wygląda delikatnie inaczej) A wszelkie uwagi zgłaszam z pełną świadomością, że na niektóre rzeczy wpływu nie mamy.
1. Baza
- Super sprawa z prysznicami. Nie oczekiwałem cudu a dało się tam sensownie umyć.
- Bardzo dobry pomysł z tymi kuponikami na piwo, kiełbaskę itp
- Można było umyć rower po maratonie, to dosyć ważne po takich warunkach
- Niestety ale w toaletach po powrocie nie było papieru toaletowego a woda w umywalkach już się skończyła w piątek wieczorem.
- Odprawa techniczna niepotrzebnie się opóźniła. Miała chyba być o 18 i sporo osób stało i tylko czekało. A niektórzy mieli ochotę już wracać do miejsc gdzie nocowali.
- Przez panującą pogodę było dużo błota i niestety w butach szosowych bloki łatwo się zapychały. Cały maraton miałem problemy z wpinaniem i wypinaniem butów. Dopiero po powrocie i rozkręceniu bloków udało mi się pozbyć tej gliny.
2. Punkty
- W większości bardzo dobre miejsca, dużo dobrego jedzenia. Potwierdzam problem w Mrągowie bo byłem świadkiem przy wymianie zdań na temat małej ilości wody. To spory problem bo na pierwszym punkcie były baniaki z wodą i można była lać do oporu a tutaj na setnym kilometrze już bidony opróżnione a dodajemy tylko 0,5l
- Czasami problemy były z toaletami np jedna na PK gdzie w kolejce stoją 4 osoby i brak w niej światła, albo kawałek oddalony od PK (Gołdap) - nauczka na przyszłość - sikać w lesie, mniej czasu stracimy.
- Brak wody w Reszlu. Bidon napełniła mi pani z obsługi lokalu nalewając kranówę(nie mam nic do kranówy bo piję ją codziennie ale nie każdy to uznaje)
- Bardzo fajnie, że były miejsca gdzie można było się położyć (Wiżajny, Sztynort) i solidnie się ogrzać.
- Ciepła herbata w Sejnach, Sztynorcie czy Wiżajnach zdziałała cuda. Bardzo pomagała.
- W ogóle punkt w Sejnach bardzo mi przypadł do gustu bo niby taka "wiata" ale wszystko fajnie i sprawnie. I bardzo dobra drożdżówka.
- Na którymś z punktów widziałem jabłka i chyba nie poszły za bardzo
3. Inne
- Świetny medal. Chyba najfajniejszy jaki do tej pory dostałem z jakichkolwiek wyścigów/maratonów
- Super sprawa z naklejkami
- Bardzo dobry patent na kartę z pieczątkami w miare szczelnym opakowaniu i na smyczy. Szkoda tylko, że zapomniałem tego na starcie i się wracałem po 5ciu kilometrach
Brawo ja.
- Miałem dziwną sytuację kiedy wyprzedziła mnie jedna osoba z białym numerem (czyli OPEN). Siadłem mu na kole a ta osoba mówi mi, że jedzie SOLO żebym nie jechał za nim bo dostanę karne minuty. Trochę dziwne bo osoby z SOLO miały żółte numery.
Na koniec chyba pozostaje tylko pogratulować wszystkim, którzy przłożyli rękę do organizacji. Robicie to świetnie.