Nocne 200 km

[Dream Maker]

Dzień dobry
Na pomysł tej wycieczki wpadłem w styczniu podczas lektury wątku "2015 - plany i zamiary", w którym to padły słowa:

Przejechać więcej niż 200 km w ciągu 24 godzin .

Przejechać całą noc :/

Tak sobie pomyślałem: po co oni mają się tak męczyć? Przecież jestem dobrym kolegą i mogę pomęczyć się za nich
Jak żem se pomyślał, tak żem se zrobił

http://dreammaker.bikestats.pl/1284276,Nocne-200-km.html

[xbartolinix]

Powiem Ci, że narobiłeś mi ochoty na taką jazdę Myślę, że na przyszłym weekendzie będę wracał nocą do domu z Beskidu Niskiego... Jeszcze się zobaczy.
Gratuluję!

[Rado]

Mirek, zazdroszczę Ci tej wycieczki. A jeśli chodzi o relację, to gratuluję dobrego pióra
Ja nawet 100 km w tym roku jeszcze nie przejechałem
Do zobaczenia w Lipowcu

[wikrap1]

W ogóle noc wydaje się idealna na przebijanie się przez pustynie asfaltu, rejony, którymi nie jesteśmy żywo zainteresowani. Ruch niewielki, cisza, spokój..

Jak się uda, to z Łodzi do Torunia zbieram ekipę. Cel - Toruńska Masa Krytyczna w Maju Przejazd planuję wstępnie nocny, zobaczę jak reszta chętnych będzie na to patrzeć.

[MarqoBiker]

Uffff... to ja już nie muszę się męczyć z tymi 200 km ??   


Ogólnie to ja nie lubię jakoś jeździć po zmroku ale Twoja wycieczka jakoś mnie natchnęła do tego aby przebyć jakąś podobną nocną trasę . Oczwyiście nie o takiej porze roku i nie taki kilometraż


Gratuluję jeszcze raz wypadu nocnego

[Wilk]

Wiadomość usunięta.

[paweł.70]

No i zaimponowałeś, czytając relacje serce podpowiada może by spróbować ale rozum mówi co innego, co prawda mój rekord to 191km ale za dnia, a to nie to samo. Tym bardziej gratulacje z nietuzinkowego wyjazdu.
Pozdrawiam

[Dream Maker]

Ogólnie to ja nie lubię jakoś jeździć po zmroku ale Twoja wycieczka jakoś mnie natchnęła do tego aby przebyć jakąś podobną nocną trasę . Oczwyiście nie o takiej porze roku i nie taki kilometraż

To zupełnie przeciwnie niż ja. Od kiedy mam sensowną lampkę to polubiłem nocną jazdę
A co do pory roku - miałem znakomitą pogodę: bez wiatru i prawie bez deszczu. A nad ranem gdy wróciłem do domu termometr wskazywał 4 stopnie. Więc zimno nie było. A z formą to u mnie też nie najlepiej: w tym roku nawet jeszcze do 1000 km nie dobiłem.

Nocą się jeździ trudniej, bo jest dużo bardziej monotonnie i często chce się spać. A ponad 10h nocnej jazdy - to już nie jest małe piwo, tylko kawał solidnej trasy.

Ja miałem o tyle łatwiej, że jechałem tylko nocą. No i jestem raczej nocnym Markiem, który idzie spać po 23, czyta książkę i dopiero po 1 zabiera się za spanie
Gdybym zaczął w dzień i później jeszcze nocą musiałbym pedałować to wówczas byłaby zupełnie inna (cz. znacznie trudniejsza) bajka.

Tym bardziej, że to była trasa typu pętla, gdzie pokusa wcześniejszego powrotu zawsze nad nami wisi, łatwo wymięknąć wcześniej myśląc o ciepłym łóżeczku w domu.

Niestety, do najbliższej w miarę sensownej stacja PKP mam ponad 50 km więc przy dłuższych dystansach pozostaje mi albo jazda wokół komina, albo jazda w systemie 2x linia prosta, tzn. robię np. 100 km na północ a później 100 km na południe. Ewentualnie mógłbym samochodem podjeżdżać pod stację.

[Księgowy]

Ruch niewielki, cisza, spokój..

Oj tak psy nocami są bardzo spokojne.

[RDK]

Oj tak psy nocami są bardzo spokojne.

Szczególnie ten koło Kucic, co z łańcuchem przez całe pole przebiegł, żeby za nami gonić, jak z Włocławka wracaliśmy.

[wikrap1]

Będę nieobiektywny, bo głównie jeżdżę w dzień, ale wszelkie psy, jakie spotkałem goniły mnie za dnia

[yoshko]

Mnie gonią zarówno w dzień jak i w nocy. W tym drugim przypadku dochodzi jedynie element zaskoczenia.

[Księgowy]

Szczególnie ten koło Kucic, co z łańcuchem przez całe pole przebiegł, żeby za nami gonić, jak z Włocławka wracaliśmy.

Oj tak ten był potulny jak baranek:)

[hansglopke]

Szczególnie ten koło Kucic, co z łańcuchem przez całe pole przebiegł, żeby za nami gonić, jak z Włocławka wracaliśmy.

Może nie miał spinki, albo skuwacz chciał pożyczyć.

[horizon]

Dwa lata temu w noc przesilenia letniego postanowiłem że przez całą noc od zachodu aż do wschodu będę tylko na rowerze! - wyszło mi 122 km ale tempo strasznie małe jak na 7h 32min.
Bardzo uciążliwe jest nie móc nawet na chwilę się zatrzymać i stanąć - najgorzej na światłach w mieście - kilka razy musiałem ratować się jazdą po chodniku.
Dałem radę choć było ciężko - można więc połączyć taką ciągłą jazdę z jakimś słusznym dystansem