Ja ci hindiana nie pomogę, ale jak zobaczyłem ten wątek, to naszła mnie pewna refleksja. (...) A tutaj wyskakujesz jak mniemam z planowaną podróżą do naszego sąsiada, o którego istnieniu ja (i pewnie nie tylko) praktycznie zapomniałem. Zastanawiam się dlaczego tak jest. Że wiza kosztuje, że nic tam specjalnie spektakularnego nie ma, że z Ruskimi nam jakoś nie po drodze? Nie wiem, ale wydaje mi się, że ludzie z ciekawości są zdolni do większych "poświęceń". Zwłaszcza, ze turystyka w rejony postsowieckie jest ostatnio bardzo popularna.
Zwykła, turystyczna, 150 zł. Ile kosztowało na granicy, to nie wiem.http://warsaw.kdmid.ru/pl.aspx?lst=pl&it=/Op%C5%82aty%20wizowe.aspxDo turystycznej trzeba jeszcze doliczyć koszt vouchera, 75-100 zł. Zaproszenia prywatne, biznesowe (potrzebne na wizę dłuższą niż miesiąc bądź wielokrotną) droższe. Do tego ubezpieczenie, w zależności od długości pobytu, na miesiąc 60 zł. Czyli koszt w okolicach 300 zł przy załatwianiu sprawy osobiście, jeśli wizę załatwiasz przez biuro, dochodzi ze 100-200 zł za pośrednictwo.Jadąc na krótko można też próbować wyrobić wizę tranzytową, może wyjdzie taniej.Poniekąd 'nie opłaca się' jechać na krótko, bo cena wizy przy pobycie np. miesięcznym a dwutygodniowym będzie taka sama.
I będzie ciekawy jedynie dla ludzi kręcą takie klimaty, bo obiektywnie oceniając jest to szkradctwo jakich pełno w Rosji czy na Ukrainie. A i ten rejon obwodu nieciekawy, rozległa równina, zero wzniesień, po polskiej stronie przed granicą było wiele ładniej.
czułem się jak w postapokalipycznej powieści sci-fi w której resztki ludzkości żyją na gruzach zniszczonej cywilizacji, nie mając pojęcia o tym czym były resztki które wykorzystują w swojej wegetacji