Witam, na rowerze jeżdżę od dzieciństwa. Pierwszą "większą trasę " zrobiłem mając dziesięć lat tuż po otrzymaniu karty rowerowej. Wybrałem się na rowerze "Pelikan " z Krzeszowic (25km na zachód od Krakowa) gdzie mieszkam do oddalonego o 15km Chrzanowa celem zapoznania się z aktualną ofertą tamtejszego sklepu z częściami rowerowymi :-). Pamiętam że wtedy ( lata 80te) marzeniem była czeska przerzutka favorit a rower marzeń to „Romet Sport”, choć według mnie dużo bardziej praktyczny był „Passat”. Potem sporo jeździliśmy po okolicach bliższych i dalszych. To były piękne czasy przez Dolinę Będkowską w sobotę czy nawet w niedzielę można było spokojnie przejechać praktycznie nikogo po drodze nie spotykając , dzisiaj w weekend miejsce to przypomina raczej ulice Floriańską w Krakowie. No ale z drugiej strony fajnie że teraz dużo więcej ludzi aktywnie spędza wolny czas - jak zwykle są plusy i minusy, parafrazując klasyka, rozchodzi się jednak o to żeby te minusy nie przesłoniły nam plusów :-). Lubię również pogrzebać przy rowerze. Zawsze miałem zajawkę żeby coś przerobić albo przemalować. Kilka razy próbowałem zbudować rower poziomy, pierwszy mając 15 lat według zamieszczonego bodajże w "Świecie Młodych " planu trójkołowca Marka Utkina - można powiedzieć że przez chwile nawet jeździł niestety rozsypał się po kilkuset metrach :-) Mieszkałem wtedy w bloku i w wynajętej suszarni urządziliśmy sobie z kolegami mały warsztacik gdzie tuningowaliśmy albo budowaliśmy nasze maszyny. Obecnie jestem w posiadaniu roweru poziomego własnej konstrukcji którym nie omieszkam się pochwalić w dziale nasze rowery, choć jak się później okazało rower poziomy to nie jest to co tygrysy lubią najbardziej :-). Były również przerwy w pedałowaniu, a to studia a to dzieci więc nie był to bynajmniej czas stracony :-). Na szczęście dzieci już trochę podrosły i od 4 lat znowu spędzam na rowerze coraz więcej czasu. Lubię wyzwania dlatego co roku stawiam sobie nowe cele i staram się je realizować . W tym roku chciałbym przejechać Maraton Podróżnika na dystansie 500 km, mam nadzieje że uda mi się tego dokonać, byłby to dla mnie nie lada wyczyn - nie mogę się już doczekać :-). Witam i pozdrawiam wszystkich forumowiczów.
