Autor Wątek: Polska - Chiny, a może dalej.  (Przeczytany 6759 razy)

Offline Kobieta marg

  • Wiadomości: 1625
  • Miasto: Tychy
  • Na forum od: 01.01.2012
    • BIKE'OWO
Odp: Polska - Chiny, a może dalej.
« 27 Wrz 2015, 16:14 »

Nie zgadzam się z tym zupełnie. Jeszcze raz zadam pytanie - ile masz przykładów wypraw wielomiesięcznych z dziećmi, ile bez dzieci? I dlaczego tych z dziećmi jest tak mało, a tych z dorosłymi dużo? Dlatego, że z dziećmi jest łatwiej czy trudniej?

Pracę rzucić na rok - jest dużo łatwiej niż zorganizować taki wyjazd z dziećmi, bo wtedy również trzeba rzucić pracę, a do tego dochodzą kwestie z dziećmi, szczególnie jeśli są w wieku szkolnym.

Ale dalej mówisz o czymś zupełnie innym niż temat rozmowy. Typowy wyjazd wakacyjny to zupełnie inna bajka niż wyjazd wielomiesięczny, nie wymaga rzucania niczego. Dzieci mają wakacje, Ty masz dłuższy urlop jako nauczyciel; nic tu nie trzeba zmieniać, nic wywracać na potrzeby takich wypraw.

Zdecydowana większość rowerzystów będących na wielomiesięcznych wyprawach, których spotykałam, to dwie grupy: młodzi ludzie zaraz po studiach, którzy jeszcze nie podjęli pracy lub w trakcie studiów, robiący sobie przerwę (jak np Krajewski), albo starsi, już na emeryturze. Inne przypadki to niezwykła rzadkość.
Gdybym miała nie dwa, a 12 miesięcy wakacji  ;) i mój mąż też, i gdyby polubił rower bardziej:-), to ruszylibyśmy na długą wyprawę zabierając dzieci ze sobą. Ani trudniej, ani łatwiej na wyprawie z dziećmi. Inaczej.

Tak naprawdę zależy to od wielu czynników. Sporo tu gdybania... Patrzę ze swojego punktu widzenia. Dla mnie łatwiej byłoby zabrać dzieci, gdybym (teoretycznie) przez rok nie musiała pracować, niż rzucić pracę na rok, nawet jak nie mam teraz już dzieci (takich do zabrania).

Ale oczywiście, masz rację, że rzucenie pracy mając dzieci jest trudniejsze niż rzucenie pracy, gdy dzieci nie ma. I to z różnych powodów :)
bikeowo, czyli moje podróżowanie


Offline Wilk

  • Wiadomości: 19869
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Polska - Chiny, a może dalej.
« 20 Lut 2017, 12:04 »
Wiadomość usunięta.

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
Odp: Polska - Chiny, a może dalej.
« 27 Wrz 2015, 17:32 »

Np.: Urzędnik we Francji ma prawo do rocznego urlopu bezpłatnego. Po powrocie ew. delegowany jest w inne miejsce. W CH - będąc CH - o ile wszystkiego mieć nie chcesz, spokojnie żyjesz z okresowej pracy dorywczej. Podobnie w innych krajach zamożnych.

Ew. zatrzymuje cię niechęć do długiej podróży, własna, mała firma lub rodzina.

O zatrudnienie na przyzwoitym poziomie dla autochtonów trudno nie jest.


Osobiście jestem zdania, iż o zachowanie intensywności postrzeżeń przez cały okres kilkumiesięcznej podróży jest b. trudno. Czas kilku krótszych lepiej jest wykorzystywany - życie na Ziemi jest przedsięwzięciem w czasoprzestrzeni.
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline Kobieta hindiana

  • Wiadomości: 4023
  • Miasto: Irlandzka wieś, królewskie hrabstwo
  • Na forum od: 04.09.2010
    • 87th Dublin Polish Scout Group, Scouting Ireland
Odp: Polska - Chiny, a może dalej.
« 27 Wrz 2015, 18:38 »
W Irlandii pracując w szkole publicznej mam prawo do rocznego urlopu tzw. career break, po którym wraca się na to samo stanowisko. Robi tak wielu nauczycieli. Wyjeżdżają np do Afryki uczyć angielskiego a jedna z moich koleżanek w pracy wróciła właśnie z rocznego tournee z Riverdance, gdzie tańczy. W wielu miejscach można wziąć taki career break i potem normalnie wrócić.
Mądrzy ludzie czasem się wygłupiają, głupi zawsze wymądrzają.
www.plscout.com

Offline Mężczyzna zero

  • Osiołek i jego leń.
  • Wiadomości: 227
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 30.08.2015
Odp: Polska - Chiny, a może dalej.
« 27 Wrz 2015, 21:50 »
1. Szacun dla autora za realizację i świadome dokonywanie wyborów.
A "papierek" zawsze się przyda  8)
2. Teraz to będzie dalsza część OT tego wątku;
W związku z napaścią Rosji na Ukrainę, orientowałem się jak wygląda w PL tzw. "indywidualny tok nauczania"; nie wygląda. Realnie to jest fikcja, a decydując się na taką opcję zostajemy sami z własnym i tylko naszym własnym problemem. Żeby to ogarnąć trzeba czasu, obecności na początku w środku i na końcu roku, nie ma mowy o zdawaniu na odległość. Przy okazji przypominam że nauka w eurokouchozie w tym w PL jest obowiązkowa.
Rower może być składakiem, ale musi się składać ;)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19869
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Polska - Chiny, a może dalej.
« 20 Lut 2017, 12:04 »
Wiadomość usunięta.

Offline Kobieta wilhelminaslimak

  • Wiadomości: 365
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 25.03.2011
    • foty na flickr.com
Odp: Polska - Chiny, a może dalej.
« 27 Wrz 2015, 22:47 »
Nie zgadzam się z tym zupełnie. Jeszcze raz zadam pytanie - ile masz przykładów wypraw wielomiesięcznych z dziećmi, ile bez dzieci? I dlaczego tych z dziećmi jest tak mało, a tych z dorosłymi dużo? Dlatego, że z dziećmi jest łatwiej czy trudniej?
Dlaczego jest mało wypraw z dziećmi? Trudniej? Dużo trudniej! Ale jak ktoś lubi wyprawy, to ten trud nie jest przeszkodą.
Natomiast jak patrzę w otoczenie (wprawdzie bardziej "górskie" niż "rowerowe") do przeszkodą w podróżowaniu z dziećmi nie są one same, ale współmałżonkowie. Wybierając drugą połowę bardzo rzadko jako najważniejsze kryterium wybiera się wspólną fascynację rowerami/górami/wyprawami. Niektórzy mają to szczęście i dzielą pasję z partnerem. Najczęściej partner ma inną albo co najwyżej się po prostu tymi rowerami/górami interesuję z lekka.
A do wypraw z dziećmi potrzeba dwojga rodziców. Owszem można samemu, ale raczej nie o to chodzi w rodzinie, żeby czas wolny spędzać oddzielnie.

Inna sprawa, że rozmawiając o podróżach z dziećmi często zapomina się o tym co chcą dzieci i czym się interesują. Co innego wyjechać z dzieckiem na weekend, czy nawet dwa tygodnie wakacji i przekonać go, że dylanie pod górę jest takie super, a w nagrodę może sobie zapalić ognisko, a w wioskowym sklepie dostanie lody.
Co innego zaś wyjechać z dziećmi na rok, wymagać tego, że one podporządkują swoje życie, zainteresowania, kolegów, _mojej_ pasji. Tu według mnie wymagana jest zgoda i pasja także u dzieci. I to u wszystkich w rodzinie. A to już często jest nieosiągalne.

A apropos szkoły w podróży coś tam pisali Kobusowie:
http://www.malypodroznik.pl/porady/p_szkola.htm

No i jest jednak trochę tych polskich rodzin podróżujących z dziećmi w wieku szkolnym przez długie miesiące, więc sądzę, że się da, ale wymaga do wysiłku, dużej systematyczności i samozaparcia.

Offline Mężczyzna zero

  • Osiołek i jego leń.
  • Wiadomości: 227
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 30.08.2015
Odp: Polska - Chiny, a może dalej.
« 27 Wrz 2015, 23:26 »
To z tego co piszesz wynika, że w polskim systemie edukacyjnym taki wyjazd z dziećmi w wieku szkolnym jest właściwie niemożliwy, trzeba by pójść na zderzenie z władzami...
No może nie jest aż tak źle, ale na pewno ani łatwo, ani przyjemnie. W szkole szok i niedowierzanie, nikt nic nie wie, zostaliśmy odesłani do kuratorium. Tam któraś z kolei pani /ta właściwa/ najpierw myślała że żartuję, potem że może piszę artykuł, a dopiero potem wyłożyła mi co i jak, na podstawie jednej kartki A4 której znalezienie zajęło większą część mojego tam pobytu. Dowiedziałem się że mam się skonsultować z nauczycielami i poprosić ich żeby przygotowali "plan obejmujący zakres nauczania"...
O czym tu gadać?

Zgadzam się z tym co napisała wilhelminaslimak, o podróżach z dzieciakami i o reszcie też  :)
Dodam że są jeszcze liczne i ważne dla rozwoju dzieci "opcje dodatkowe" jak np. języki obce, basen, ćwiczenia przeróżne... Mimo wszystko z dziećmi jesteśmy raczej uziemieni.
Rower może być składakiem, ale musi się składać ;)

Offline Mężczyzna worek_foliowy

  • Wiadomości: 10327
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 11.02.2012
Odp: Polska - Chiny, a może dalej.
« 27 Wrz 2015, 23:29 »
Wcale nie, wielu ludzi tak jeżdżących to osoby po 30-40 lat, sam spotykałem parę takich osób, a czytałem o tym nieraz. Przeczytaj istotną sprawę o której pisał Krajewski - wielu ludzi na Zachodzie po prostu ma większą niż u nas wiarę w swoje umiejętności i kompetencje, więc dla nich rzucenie pracy nie jest końcem świata.
Przecież tutaj mając najgorzej płatną pracę zarabia się tyle, że można pracować rok i jechać na dwuletnią wyprawę i to nie oszczędzając na niej specjalnie pieniędzy.



Co do tematu samego wątku. Trudno rozpatrywać przerwanie wyprawy jako niepowodzenie, bo zdaje się do granicy z Chinami wiele nie brakowało. Samo przekroczenie granicy nie byłoby już warte zachodu.
Janus: "Generalnie nie ogarniam 3D i notorycznie wpadam na ściany, chodzę w kółko [...]"

Offline Kobieta hindiana

  • Wiadomości: 4023
  • Miasto: Irlandzka wieś, królewskie hrabstwo
  • Na forum od: 04.09.2010
    • 87th Dublin Polish Scout Group, Scouting Ireland
Odp: Polska - Chiny, a może dalej.
« 28 Wrz 2015, 00:10 »
W szkole szok i niedowierzanie, nikt nic nie wie, zostaliśmy odesłani do kuratorium. Tam któraś z kolei pani /ta właściwa/ najpierw myślała że żartuję, potem że może piszę artykuł, a dopiero potem wyłożyła mi co i jak, na podstawie jednej kartki A4 której znalezienie zajęło większą część mojego tam pobytu. Dowiedziałem się że mam się skonsultować z nauczycielami i poprosić ich żeby przygotowali "plan obejmujący zakres nauczania"...
O czym tu gadać?
Nie bardzo cię rozumiem. Z tego co piszesz wynika, że jednak kobieta miała ci coś do powiedzenia i dysponowała informacjami, które - gdybyś tylko chciał konsekwentnie prowadzić temat do końca - mogły doprowadzic cię do celu. Dla mnie jest oczywiste, że trzeba skonsultować plan edukacyjny z nauczycielami, jaki masz na to inny pomysł? Jeśli naprawdę chciałeś to zrobić to chyba za szybko opuśiłeś ręce. Motywacji tez raczej od początku nie miałeś pozytywnej, ale oczywiscie to tylko wniosek wysuniety na podstawie tego, co tutaj napisałeś.
Nie mogę się zgodzić z więksozścią tego, co napisałeś w temacie nauczania indywidualnego w Polsce. To nigdy nie jest łatwa sprawa, niewiele tez osób się na to decyduje, stąd nie można oczekiwać, że nauczyciele, dyrektorzy czy urzednicy potraktują cię rutynowo. Mam jednak znjomych, którzy mieszkają w Warszawie i od lat prowadzą dzieci indywidualnym trubem nauczania w domu. Ich decyzja wynika ze światopoglądu. Dzieci muszą się stawić raz w roku na egzamin. Ciekawostką całej sprawy jest fakt, że dwa lata mieszkali w wiosce gdzies koło Żywca (znowu realizacja imperatywów światopoglądowych) i również nie mieli żadnych kłopotów z kontynuowaniem takiego sposobu nauczania dzieci.
My tez orientowaliśmy się jak wygląda nauczanie indywidualne w przypadku wyjazdu na rok. Niesttey, poza wymogami formalnymi w Irlandii, dziecko musi się też uczyć języka irlandzkeigo, czyli mamy problem, którego z oczywistych przyczyn sami nie możemy rozwiązać. Liczymy jednak na nowoczesne technologie. Wierzę, że jak się chce to na pewno się osiągnie cel.
A czy to gadanie o odebraniu praw rodzicielskich ma jakieś podstawy w Polsce? Kuzynka mnie kiedyś tym straszyła, jak przeczytała relację i obejrzała nasze zdjecia z Rumunii. Dla mnie to jakiś kosmiczny absurd.
Mądrzy ludzie czasem się wygłupiają, głupi zawsze wymądrzają.
www.plscout.com

Offline vooy.maciej

  • Wiadomości: 2612
  • Miasto: Pogórze Wielickie
  • Na forum od: 04.07.2008
Odp: Polska - Chiny, a może dalej.
« 28 Wrz 2015, 08:15 »
w pełni popieram opinie wilhelminy i zwrócę uwagę na jeszcze jedną rzecz.

A ile osób tu z forum w stosunku do wszystkich jeździe na te wielomiesięczne,roczne,dwuletnie wyprawy :)?
Jeśli wiec chcemy rozważać podróżujące rodziny to musimy chyba brać z tej kilkuprocentowej grupy.
Teraz żeby nikogo nie urazić to bazując na gościach którzy u mnie spali (a głównie są to wielomiesięczni,letni podróżnicy)
Ilu z nich miało chociaż partnera? Pomijając ludzi na emeryturze mamy ułamek procenta ułamka procenta.
wiec skąd te dzieci z kapusty :) ?

Do tego aby być gotowym na taką podróż trzeba być trochę samotnikiem i na pewno indywidualistą- to również nie sprzyja większości w zakładaniu rodziny.

Dlatego uważam, że w większości ludzie gotowi na takie wyprawy tych rodzin po prostu nie zakładają a ci co założyli skoro nie jeździli tak sami to rzadko zaczną z dziećmi. z pośród tych co założyli a jeździli daleko wielu zrezygnuje przez trudności o których mówi Wilk, albo dlatego, że się  "wyszaleli" wcześniej i nie mają już takiej motywacji

To co pisze traktuję ilościowo a nie jako prawdę objawioną- wg mnie to uzupełnia opinię wilhelminy i w niewielkiej części Wilka

Offline Mężczyzna krajewski

  • Wiadomości: 800
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 21.04.2011
Odp: Polska - Chiny, a może dalej.
« 28 Wrz 2015, 09:49 »
w pełni popieram opinie wilhelminy i zwrócę uwagę na jeszcze jedną rzecz.

A ile osób tu z forum w stosunku do wszystkich jeździe na te wielomiesięczne,roczne,dwuletnie wyprawy :)?
Jeśli wiec chcemy rozważać podróżujące rodziny to musimy chyba brać z tej kilkuprocentowej grupy.
Teraz żeby nikogo nie urazić to bazując na gościach którzy u mnie spali (a głównie są to wielomiesięczni,letni podróżnicy)
Ilu z nich miało chociaż partnera? Pomijając ludzi na emeryturze mamy ułamek procenta ułamka procenta.
wiec skąd te dzieci z kapusty :) ?

Do tego aby być gotowym na taką podróż trzeba być trochę samotnikiem i na pewno indywidualistą- to również nie sprzyja większości w zakładaniu rodziny.

Dlatego uważam, że w większości ludzie gotowi na takie wyprawy tych rodzin po prostu nie zakładają a ci co założyli skoro nie jeździli tak sami to rzadko zaczną z dziećmi. z pośród tych co założyli a jeździli daleko wielu zrezygnuje przez trudności o których mówi Wilk, albo dlatego, że się  "wyszaleli" wcześniej i nie mają już takiej motywacji

To co pisze traktuję ilościowo a nie jako prawdę objawioną- wg mnie to uzupełnia opinię wilhelminy i w niewielkiej części Wilka
Nie do końca mogę się zgodzić odnośnie samotników, bo spotykałem więcej par niż pojedyncze osoby. Może ten rok był taki, bo nie znam tendencji z poprzednich lat. Z drugiej strony kiedy spotykałem kogoś, kto w drodze jest powyżej 2 lat, to zazwyczaj byli to mężczyźni. Jest jeszcze nasza Adela, ale u kobiet to rzadkość. Swoją drogą samotnych kobiet jest zdecydowanie mniej. 
do Worka_foliowego. Koszt wizy chińskiej w Biszkeku to 180 dolarów oraz trzeba liczyć na kierowców, którzy mogliby przewieźć przez granice, w przeciwnym razie trzeba wziąć busa, a to koszt od 100 dolarów aż do 500.

Offline Mężczyzna zero

  • Osiołek i jego leń.
  • Wiadomości: 227
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 30.08.2015
Odp: Polska - Chiny, a może dalej.
« 28 Wrz 2015, 09:56 »
hindiana i tak i nie... rozwinąłem celowo bo pierwsza wypowiedź jak widać po komentarzu Wilka była nieprecyzyjna. Da się. ale trzeba sobie to wszystko wywalczyć, na prawdę nikt nic nie wie a nauczyciele są różni, ktoś się wyrobi w tydzień a ktoś Cię oleje. Możliwe że raz w roku, zapytam "koleżankę partnerkę" ale chyba jednak dwa razy + na początku żeby wszystko ogarnąć. Zwróć uwagę że to na początku i na końcu roku szkolnego wypada akurat w lecie i że dzieli ten okres ponad dwa miesiące. Moim zdaniem można by dla takich "przypadków" opracować jeden spójny program nauczania, z zakresem lektur itp. wrzucić do neta i na podstawie tego ucznia egzaminować - proste jak drut  ;)
A... komisja to nawet nie wiadomo kto, bo ustala to kuratorium i co najmniej jedna "pani" jest od nich, reszta to niewiadoma. Mam doświadczenia z kilkoma szkołami różnego stopnia - co pani to widzimisię, więc zakres nauczony z wymaganym może być rozbieżny, a to już poważny kłopot.
Nie pisałem że się nie da tylko że zostajemy sami z tematem. Wydaje mi się że w cywilizowanym bądź co bądź kraju, a takim przecież jesteśmy, można by to rozumniej zorganizować.

Co do odbierania dzieci, faktycznie w PL to skrajność i dotyczy raczej patologii, ale się zdarza.
P.s. Nie słyszałem żeby ktoś kto wyjechał chciał do PL  wracać, więc odebranie dzieci można przy podejmowaniu takiej decyzji olać  ;)
Rower może być składakiem, ale musi się składać ;)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19869
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Polska - Chiny, a może dalej.
« 20 Lut 2017, 12:04 »
Wiadomość usunięta.

Offline Kobieta hindiana

  • Wiadomości: 4023
  • Miasto: Irlandzka wieś, królewskie hrabstwo
  • Na forum od: 04.09.2010
    • 87th Dublin Polish Scout Group, Scouting Ireland
Odp: Polska - Chiny, a może dalej.
« 28 Wrz 2015, 15:40 »
Mnie najbardziej w kontekście wielomiesięcznej podróży dziecka przeraża aspekt społeczny, o którym pisze Wilhelmina. Maluch nie odczuje krzywdy oderwania go od rówieśników, bo małe dzieci nie nawiązują takich relacji, żeby po rozstaniu na jakiś czas darły szaty. Co innego dzieci starsze vel nastolatki. Nasza córka jest w samym oku cyklonu jeśli chodzi o koleżanki, gadaniny, wizyty z noclegami i bez itp. Wiem, że ma przyjaciółki, których bardzo by jej brakowało. Powrót po roku też zapewne jest wyzwaniem. To chyba moja największa obawa (bo kasy i tak na razie nie mamy na tyle miesięcy w drodze, więc mogę się skupić na rozmowach o emocjach :D).
Tak sobie myślę o tym co napisał Zero. Może ma rację, że jest trudno... Może moi znajomi dostali łatwo indywidualny tok, bo mimo wszystko są za rogiem i zawsze jest z nimi kontakt, a zgoda grona pedagogicznego i kuratorium na podróż w nieznane to zupełnie inna bajka?

P.S. Odbieranie dzieci z powodu biedy - koszmar. Widziałam parę reportaży na ten temat.
Mądrzy ludzie czasem się wygłupiają, głupi zawsze wymądrzają.
www.plscout.com

 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum