Autor Wątek: Rowerem do Skandynawii - samolot czy prom?  (Przeczytany 2820 razy)

Offline Kobieta Marcik

  • Wiadomości: 2
  • Miasto: stargard
  • Na forum od: 25.03.2015
Serdecznie witam i o radę pytam! Rowerowo realizuję się w sumie od niedawna, bo od jakichś 2 lat, od kiedy rozpoczęłam moją obecną pracę (ludzie tutaj to prawdziwi zapaleńcy :)). Wieść gminna nas doszła, że Skandynawia jest świetnym miejscem na zaliczenie kilku paru tras. Żadne z nas jednak nie ma zbyt dużego doświadczenia, jeżeli chodzi o przewóz roweru czym innym, poza pociągiem. Planujemy wybrać się do Danii albo Szwecji. W grę wchodzi też Bornholm. Czy ktoś mógłby wspomóc nas radą jak się zorganizować? Czy bookować loty, czy raczej zaryzykować chorobę morską i płynąć promem? :) Cena nie gra aż takiej roli (chociaż oczywiście też ma znaczenie) - głównie chodzi nam o wygodę. Będę bardzo zobowiązana za jakiekolwiek wskazówki!

Offline Kobieta Marta

  • Wiadomości: 2744
  • Miasto: Edynburg/Lodz
  • Na forum od: 18.09.2008
    • Historie z rowerem w tle
Prom jest wygodniejszy, samolot szybszy.
Choc osobiscie prom odradzam, ze wzgledu wlasnie na chorobe morska ;)
The bicycle is just as good company as most husbands and when it gets old and shabby a woman can dispose of it and get a new one without shocking entire community.

Offline Mężczyzna yoshko

  • Administrator
  • Kto smaruje ten jedzie.
  • Wiadomości: 15533
  • Miasto: Strzelce Opolskie - Biała Podlaska
  • Na forum od: 11.06.2009
    • Blog Yoshkowy
Obecnie rowery pływają za darmo. Ze Świnoujścia można sprawnie dostać do Ystad, czasami pojawiają się nawet promocje. :)

Offline Mężczyzna globalbus

  • Wiadomości: 7334
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 03.05.2011
    • blog podróżniczy
na dużych promach nie buja, o ile nie ma sztormowej pogody :)
Logistyka jest znacznie prostsza, brak odprawy, brak skręcania, pakowania itd. Opcja dla leniwców.

My home is where my bike is.

Offline Kobieta Marta

  • Wiadomości: 2744
  • Miasto: Edynburg/Lodz
  • Na forum od: 18.09.2008
    • Historie z rowerem w tle
na dużych promach nie buja

Polemizowalabym ;)

The bicycle is just as good company as most husbands and when it gets old and shabby a woman can dispose of it and get a new one without shocking entire community.

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013

Na sam dół Szwecji - promem, do Skandynawii wyżej - samolotem, Bornholm - poduszkowcem.

Z Sassnitz do Trelleborg jest super połączenie (Stena Line) - kilka razy dziennie, sto coś zł w 1-ną str., coś 4 lub 5 godz. płyniesz. Bilety możesz kupić tuż przed - transferu przez morze nie musisz kalkulować z wyprzedzeniem.
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline Mężczyzna lajtspid

  • Wiadomości: 147
  • Miasto:
  • Na forum od: 06.06.2009
Podróż samolotem może być bardziej problematyczna. Pracownicy na lotniskach nie patyczkują się z bagażami. Osobiście bałbym się wysłać rower w zwykłym pokrowcu, a sztywny niestety sporo kosztuje - no i co z nim zrobić po przylocie na miejsce?

Offline Kobieta magda

  • Wiadomości: 3334
  • Miasto: Tröjmiasto
  • Na forum od: 19.12.2011
    • Przejażdżkowe zapiski
Samolotem dolecisz w więcej miejsc, np do Norwegii (taa też przez moment planowałam Szwecję...). Lecąc tanimi liniami można dorwać bilety już za kilka złotych, ale trzeba dokupić bagaż sportowy i bagaż zwykły (dla spokojnej głowy) - można jeden bagaż w kilka osób brać. Rozkręcać za wiele nie trzeba, można opakować rower np tanimi karimatami i folią streczową - wtedy tylko odkręcasz pedały, przekręcasz kierownicę i w sumie tyle. Co ważne - samolotem nie wolno przewozić kartuszy.
Prom ogranicza do mniejszej liczy portów i płynie się znacznie dłużej. Plus - nie musisz nic z roweru odkręcać. Cenowo chyba podobnie może wyjść. Jak ja płynęłam do i ze Szwecji to nic nie bujało :)


Offline Mężczyzna Zing

  • Wiadomości: 40
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 30.01.2015
Prom zwykle wychodzi taniej. Za przewóz roweru Wizzair życzy sobie ok 120zł, Ryanair (lata tylko do Oslo i Sztokholmu) 60€. Koszt bagażu to jakieś 100zł w sezonie w Ryanair i 126zł w Wizz. Skręcanie, rozkręcanie roweru itd jest problematyczne, a bez tego przy przelotach się nie obejdzie. No i trzeba zdobyć jakiś karton na miejscu lub wozić ze sobą torbę. Jeśli wybierać się do Szwecji - to promem, jeśli do Norwegii - samolotem, choć nie jest to super opcja. 3 lata temu za przeloty Gdańsk-Trondheim i Turku - Gdańsk zapłaciłem ok 950 zł, wliczając rower i bagaż rejestrowany. Gdyby terminy były bardziej elastyczne mógłbym zaoszczędzić maks. 200 zł.

RDK

  • Gość
Promami płynąłem w sumie 5 razy po Bałtyku, z czego 3 wraz z rowerem. Po zakupie biletu i załadowaniu się z rowerem (wjazd wraz z samochodami), rower się przypina specjalna liną, by ten się nie przewrócił. Nawet nie odpinałem sakw, poza tą z dokumentami. Na czas podróży opuszcza się ładownię i udaje na pokład, gdzie można się cieszyć przyjemnym rejsem. Oczywiście na kilkanaście minut przed dobiciem do brzegu trzeba się przygotować i wrócić po rower ;) W przypadku promów kilkugodzinnych, ładownie zostają zamykane, więc wszystkie potrzebne rzeczy trzeba zabrać na pokład ze sobą.

Osobiście, jakbym miał wybierać, jeszcze raz bym wybrał tę opcję. Samolotem leciałem raz, bez roweru i generalnie mi się nie podobało (widoków nie licząc rzecz jasna).

Poza tym, na pokładzie promu możesz rozprostować nogi, co jest lepsze dla kolan i nóg w ogóle ;)

Inna sprawa, w rejon Zatoki Botnickiej to już tylko samolot, bo promy tam chyba nie dopływają, a pociągi w Szwecji dla rowerzystów w zasadzie nie istnieją. Chyba możliwy jest transport autobusami, no ale to już tylko nasza specjalistka od Szwecji lepiej się może wypowiedzieć ;)

Bujanie to w zasadzie najbardziej odczuwalne chyba tylko w portach. Dodam tylko - na promie choroba morska, a w samolocie problemy z ciśnieniem. Jeśli nie wiesz jak sobie z tym poradzić i nie masz doświadczenia z lotami, to przygotuj się na spory ból w czasie lądowania i kilka godzin bezpośrednio po lądowaniu, odczuwany przede wszystkim w głowie i oczach. Ja po swoim pierwszym locie pozbyłem się całkowicie tych konsekwencji dopiero na 2-3 dzień.

Offline Kobieta Janus

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 3598
  • Miasto: Goteborg
  • Na forum od: 20.06.2010
Skręcanie, rozkręcanie roweru itd jest problematyczne, a bez tego przy przelotach się nie obejdzie.
Nieprawda. Leciałam z rowerem ponad 20 razy, rower rozkręcany miałam tylko raz. W wielu liniach lotniczych można przewozić rower w dużym pudle kartonowym, do którego wchodzi rower z kołami, bez odkręcania niczego poza pedałami. Przygotowanie roweru do jazdy po przylocie zajmuje mi z 10 minut. Oczywiście trzeba wcześniej dostać w sklepie odpowiednie pudło, po czym dostać się z nim na lotnisko. W przypadku promu takie kłopoty odpadają, dochodzi za to o wiele dłuższa podróż.

Tak jak napisał łatośłętka, jeśli jedziecie na południe, wygodniejszy będzie prom, jeśli dalej na północ - samolot. Prom jest też wygodny w drodze powrotnej - nie trzeba kupować biletów z wyprzedzeniem.

Dodam tylko - na promie choroba morska, a w samolocie problemy z ciśnieniem. Jeśli nie wiesz jak sobie z tym poradzić i nie masz doświadczenia z lotami, to przygotuj się na spory ból w czasie lądowania i kilka godzin bezpośrednio po lądowaniu, odczuwany przede wszystkim w głowie i oczach. Ja po swoim pierwszym locie pozbyłem się całkowicie tych konsekwencji dopiero na 2-3 dzień.
Radek, nie strasz ludzi ;) Niewiele osób ma takie problemy, w dodatku zazwyczaj kolejne loty są pod tym względem o wiele lepsze, chyba że jest się przeziębionym.
Mnie boli głowa już przy jeździe windą. Podczas pierwszego lotu myślałam, że wybuchną mi oczy, uszy, mózg. Chyba nigdy nie czułam takiego bólu. Stewardessa-anioł przyniosła mi wtedy dwa plastikowe kubki z wacikami nasączonymi gorącą wodą. Przyłożenie ich do ucha przynosi niesamowitą ulgę (również chorym na świnkę, polecam - przetestowałam później na sobie i rodzinie:). Od tamtej pory leciałam samolotem mnóstwo razy, na szczęście nigdy więcej nie miałam takich problemów.

RDK

  • Gość
to przygotuj się na spory ból w czasie lądowania i kilka godzin bezpośrednio po lądowaniu,
Podczas pierwszego lotu myślałam, że wybuchną mi oczy, uszy, mózg. Chyba nigdy nie czułam takiego bólu.

I kto tu bardziej straszy  ;) No, ale przyznam, że miałem podobne odczucia, choć tylko przy lądowaniu. Opisałbym je raczej na zasadzie intensywnie pulsującej, żyłki, z mentalnym wrażeniem, jakby pękła. Jedna czy kilka, ale tylko wrażenie (nic nie badałem, żadnych powikłań nie było więc zakładam, że prawdopodobnie tylko wrażenie  ;) ). W czasie wznoszenia było tylko dziwne odczucie, ale prawie pomijalne.

Symulację lądowania można przeprowadzić, zjeżdżając rowerem z jakiejś sporej górki i powstrzymać się od przełykania. W Polskich warunkach np. zjazd do Rabki nadaje się do tego dość dobrze. Mimo wszystko i tak porównywałbym tę symulację gdzieś na poziomi 10-20% tego co czułem przy lądowaniu  :D

Offline Mężczyzna Zing

  • Wiadomości: 40
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 30.01.2015
Nieprawda. Leciałam z rowerem ponad 20 razy, rower rozkręcany miałam tylko raz. W wielu liniach lotniczych można przewozić rower w dużym pudle kartonowym, do którego wchodzi rower z kołami, bez odkręcania niczego poza pedałami. Przygotowanie roweru do jazdy po przylocie zajmuje mi z 10 minut. Oczywiście trzeba wcześniej dostać w sklepie odpowiednie pudło, po czym dostać się z nim na lotnisko. W przypadku promu takie kłopoty odpadają, dochodzi za to o wiele dłuższa podróż.
Janus, prawda :) ale piszę tylko o wizz bo tylko w nim przewoziłem rower, a i on ma największą dostępność lotów do Skandynawii (Norwegian jest znacznie droższy). Wymagane skręcenie kierownicy, odkręcenie pedałów i kół (również do kartonu!) i spuszczenie powietrza. Zdemontowałem też przedni bagażnik. W momencie, gdy demontowane jest przednie koło, trzeba zabezpieczyć korbowód, bo może rozwalić karton. Tak więc montaż roweru w Trondheim zajął trochę poniżej 45 min.

Choć jeśli kolejny raz wybiorę się do Skandynawii, to niemal na pewno jeden z odcinków będzie samolotem.

Offline Kobieta Janus

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 3598
  • Miasto: Goteborg
  • Na forum od: 20.06.2010
Janus, prawda  ale piszę tylko o wizz bo tylko w nim przewoziłem rower, a i on ma największą dostępność lotów do Skandynawii (Norwegian jest znacznie droższy). Wymagane skręcenie kierownicy, odkręcenie pedałów i kół (również do kartonu!) i spuszczenie powietrza.
Kół nie trzeba odkręcać, nigdy tego nie robiłam lecąc wizzairem. Przekręcenia kierownicy nie zaliczam do "odkręcania", poza tym zajmuje to pół minuty. Powietrza wystarczy spuścić troszeczkę, i tak nikt tego nie sprawdza.

No, ale przyznam, że miałem podobne odczucia, choć tylko przy lądowaniu.
Bo ten problem występuje chyba tylko przy lądowaniu. Np. mając chore zatoki momentalnie wyczuwam, gdy samolot zaczyna tracić wysokość.

Offline Mężczyzna Zing

  • Wiadomości: 40
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 30.01.2015
Kół nie trzeba odkręcać, nigdy tego nie robiłam lecąc wizzairem. Przekręcenia kierownicy nie zaliczam do "odkręcania", poza tym zajmuje to pół minuty. Powietrza wystarczy spuścić troszeczkę, i tak nikt tego nie sprawdza.
Cytat: Regulamin Wizz Air
Rowery zostaną dopuszczone do przewozu, wyłącznie jeśli będą zapakowane w torby podróżne na rower lub torby nylonowe, koła i pedały zostaną odkręcone, a kierownica skierowana równolegle do osi. Rowery z nienapompowanymi oponami można także przewozić w pudłach tekturowych.
;)
ja postępowałem wg tej instrukcji, która nie zmieniła się do dziś. A na lotnisku w Gdańsku byłem dopytywany, czy sprzęt został spakowany wg regulaminu przewozu. Inna sprawa, był to mój pierwszy lot w życiu i naprawdę drobiazgowo podchodziłem do wszystkich wymagań :)

Jeszcze odnośnie kół - karton, który dostaliśmy w sklepie rowerowym w Turku, nie mieścił roweru bez  zdemontowania przedniego koła. Choć sądzę, że gdybyśmy tylko chcieli, otrzymalibyśmy większe kartony.

Kończę offtop z mojej strony. Marcik, wybór tak naprawdę zależy od miejsca, które sobie wybierzecie na cel wyprawy, samolot i prom mają podobną ilość plusów i minusów :)

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum