Autor Wątek: Miejskie przełaje  (Przeczytany 445 razy)

Offline Mężczyzna worek_foliowy

  • Wiadomości: 10327
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 11.02.2012
Miejskie przełaje
« 10 Kwi 2015, 23:20 »
Zacznę od tego, że nazwa jest dosyć umowna, poza błotem nie nie ma to wiele wspólnego z przełajem. Długo siedziała w mojej głowie koncepcja terenowej jazdy w miejskich krzakach. Przede wszystkim brakowało w moich rowerach odpowiednio dużych kapci. Teraz mam w rowerze opony 47c/1,75" więc nie ma wymówek. Idea to poznawanie zakamarków miasta, znalezienie ciekawych miejsc blisko domu.. dodatkową zachętą może być zapoznanie się z drogami dobrymi do ucieczki przed policją ;D

Planowo, jeśli będzie mi się chciało, będę wrzucał opisy co ciekawszych tego typu wycieczek. Teraz pierwsza trasa prowadząca głównie po Nowej Hucie. Link do mapki:
http://www.gpsies.com/map.do?fileId=ekkqevvrhkosemmm

Trasa zaczyna się na Plantach Bieńczyckich - zwykłe alejki, teren dopiero od dojazdu do Dłubni.

Zaczyna się od tego, że wjeżdżam w przyciętą metalową rurkę (taką jak ogrodzeniowa), opona szczęśliwie przetrwała. Dalej straszny syf, porozwalane śmieci wszelkiego rodzaju, momentami trudno przez te śmieci przejechać ;D Innym razem trzeba jednocześnie uważać żeby nie pociąć nogi szkłem sterczącym z okiennicy, nie polecieć na ryj w środek gruzu, nie zahaczyć o metalową siatkę ogrodzeniową.. no i nie wpaść razem z rowerem do rzeki, która jest za plecami (gdyby akurat poślizgnęło na stromym podejściu). Całe szczęście zacząłem jazdę gdy było jeszcze jasno ;)


Fajne miejsce do noclegu.. ale brudne :(


Za Zalewem Nowohuckim droga wzdłuż Dłubni robi się lepsza i ciekawsza. Od szerokiej gruntowej drogi, poprzez wąską asfaltową [? ;)] ścieżkę, do singla z tnącymi twarz krzakami ;>


Wałami na których nieco cierpią nadgarstki dojeżdżam do wyasfaltowanego lasku Mogilskiego, a z niego nad Wisłę. Zaczyna śmierdzieć :lol:






Szybko odbijam do sympatycznego, choć błotnego lasku, którego nazwy nie mogę sobie ani przypomnieć, ani odnaleźć. Spotykam tam sarnę. Niestety ona jest mniej zadowolona z moje obecności :icon_confused: (dla ciekawskich: z perspektywy z zdjęcia pojechałem w lewo)



Tutaj przywitał mnie zapach akacji. Zaczęło się przyjemnie, ale potem było już targanie roweru i kompletnie przeorana droga - błoto tak duże, że aż kiepsko się szło.




Kawałek Mogilskiej i Park Lotników ;)

Ostatni (przerywany) terenowy odcinek zaczyna się przy Szańcu IS-V-6, zaraz za nim pojawia się krótki, ale bardzo stromy zjazd.

Woda przy betonowym przejściu przez rzekę sprawia, że słyszę czyjeś kroki.. chyba nabawiłem się nowej fobii :-\ Okazuje się, że w ogóle przez ten "mostek" nie miałem przechodzić i wcale nie miałem wjeżdżać na cmentarz.


Tutaj niepotrzebnie dojeżdżam do bloków, by zaraz pojawić się przy fortu koło os. Bohaterów Września.
Janus: "Generalnie nie ogarniam 3D i notorycznie wpadam na ściany, chodzę w kółko [...]"

Offline Mężczyzna m.arek

  • Wiadomości: 2533
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 17.03.2014
Odp: Miejskie przełaje
« 10 Kwi 2015, 23:47 »
Piękna antyreklama Nowej Huty. Smród, śmieci i rudery.

Tagi: małopolskie 
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum