Mi w Bieszczadach 2 krotnie zdarzyło się, że myśliwi byli agresywni, twierdzili, że płoszy im się biwakiem zwierzynę, kazali się wynosić i raz grozili bronią. Coś czego nigdy, nigdzie indziej w Polsce nie widziałem. Niestety byłem sam, było to w czasach tuż przed telefonią gsm. Teraz Bieszczady to już nie te same co w latach 90 więc może takie numery już się nie zdarzają.
A czy siatka na zwierzeta wystrzeliwana nie byłaby skuteczna? Taka jaką stosują weterynarze i w zoo na tygrysy.