Autor Wątek: Ochrona namiotu w nocy przed niedźwiedziem  (Przeczytany 55778 razy)

Offline Mężczyzna EasyRider

  • Wiadomości: 56
  • Miasto: Warsaw City
  • Na forum od: 28.07.2014
Jakie macie praktyczne wskazówki w zakresie ochrony namiotu w nocy przed wizytą niedźwiedzia w Bieszczadach lub innych częściach świata?
Pastuch, drut, kolczaste gałęzie, jakieś formy potykacza z odstraszaniem dźwiękowo-głosowym, spluwa?

Oczywiście, futer trzymamy na drzewie co najmniej 20 m od namiotu.

Zagadnienie dość ciekawe. Maj - miesiąc niedźwiedziej rui, maj, czerwiec - mało pokarmu w lesie i miśki szukają szamunku.

Offline Dream Maker

  • Wiadomości: 2851
  • Miasto: Baile Uí Mhatháin
  • Na forum od: 11.06.2011
Przed niedźwiedziem to raczej ani się nie zabezpieczysz, ani przed nim nie uciekniesz.
Są co prawda jakieś tam odstraszacze (gazy, ultradźwięki itp.), ale nie sądzę aby to działało na tak wielkiego zwierza.
Poza tym mówię tu o przypadkowym spotkaniu na szlaku, a nie o ochronie namiotu.
Kilka słów niedźwiedziach i innych wilkach można przeczytać tutaj
http://ngt.pl/forum/sposob-na...niedzwiedzia-dzika-tudziez-innego-zwierza,3069.html
Do you have a dream? I'll make this dream come true. I'm... the Dream Maker

Offline Mężczyzna furman

  • Wiadomości: 2257
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 02.09.2010
    • http://www.szybkitowar.pl
Co jest z tymi niedźwiedziami :) Kurcze ja jakoś nigdy nie myślałem o tych sympatycznych skądinąd futrzakach. Bardziej ludzi się boję.
Rowery i kobiety to moje podniety
Podjazdy i dziewczyny to moje dyscypliny

Offline Mężczyzna Rolf

  • Wiadomości: 1036
  • Miasto: Chorągwica k. Wieliczki k. Krakowa
  • Na forum od: 12.07.2011
Są gazy, tutaj masz do poczytania:
http://kamilakielar.pl/spotkanie-z-niedzwiedziem-cz-iii-gaz-na-niedzwiedzie/

Wg Kamilii równie ważne jak nie trzymanie jedzenia w namiocie jest również nie jedzenie niczego w namiocie, bo zapach zostaje.

Offline Mężczyzna obserwathor

  • Wiadomości: 181
  • Miasto: Rybnik
  • Na forum od: 19.02.2012
O problemach z tatrzańskimi niedźwiedziami dobierających się m.in. do schroniskowych śmietników możemy poczytać w tej książce:
http://www.nieznanetatry.pl/on-czyli-prawie-wszystko-o-tatrzanskim-niedzwiedziu,343,543,19,1,I,informacje.html
Autorzy piszą w niej o dużej skuteczności elektrycznego pastucha, może warto iść tym tropem ?
post wysłany z  komórki -  na węgiel™

Offline Mężczyzna krzychu

  • Wiadomości: 271
  • Miasto: Rzeszów/Rymanów
  • Na forum od: 04.07.2011
Nie wiem czy jakiś środek pomoże, w razie czego może zaszkodzić, misiek tylko by się wkurzył jakby mu po oczach czymś psiknął. Po drugie bardzo, bardzo trudno spotkać niedźwiedzia. Zazwyczaj niedźwiedź wyczuje człowieka i sam odejdzie. Najczęściej do spotkania z niedźwiedziem dochodzi wczesną wiosną gdy ludzie zapuszczają się w gąszcz w poszukiwaniu zrzutów i wchodzą prawie na niedźwiedzia. W Bieszczadach w tym roku był taki jeden przypadek.
Ja w Bieszczadach często chodzę poza szlakami po lesie i nigdy nawet z daleka nie widziałem misia. Ty podczas wycieczki rowerowej nie będziesz nocował głęboko w lesie, bo i po co miałbyś tyle taszczyć rower, więc nie zaprzątaj sobie głowy spotkaniem niedźwiedzia.

W rumuńskich Karpatach Południowych istnieje już pewne ryzyko. Niedźwiedzi jest dużo, przychodzą do śmietników w poszukiwaniu pożywienia, w lesie też już pewnie łatwiej o spotkanie. Na youtube można znaleźć filmiki jak chodzą po drogach lub siedzą w przydrożnych rowach.
« Ostatnia zmiana: 11 Kwi 2015, 10:44 krzychu »

Offline skolioza

  • Wiadomości: 2559
  • Miasto: kraków
  • Na forum od: 01.04.2009
    • http://www.RetroMTB.pl
Zgadzam się z tym co Rolf napisał - w mojej opinii w większości przypadków coś zwierza musi zwabić żeby Cię odwiedził
A więc przede wszystkim: robimy żarcie w pewnej odległości od namiotu, zostawiamy żarcie z dala od namiotu i to zawinięte możliwie w coś nie przepuszczającego zapachów


Offline Mężczyzna Diver

  • Wiadomości: 1530
  • Miasto:
  • Na forum od: 26.06.2013
Metoda stosowana w Kalifornii, gdzie jest mnóstwo niedźwiedzi. Całe jedzenie, kosmetyki i inne pachnące rzeczy wkładasz do oddzielnego worka i wieszasz na linie rozpiętej pomiędzy dwoma drzewami. Niedźwiedzie przyciąga zapach i musisz się zapachowych rzeczy pozbyć z namiotu.
W Bieszczadach spałem kilkadziesiąt razy w lesie i na połoninach i nigdy żaden niedźwiedź nie chciał się do mnie zbliżyć. Nie podejmowałem żadnych środków zapobiegawczych. W polskich warunkach to wydumany temat.
Większym "zagrożeniem" w Bieszczadach były konie, mrówki i myśliwi.

Offline Mężczyzna furman

  • Wiadomości: 2257
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 02.09.2010
    • http://www.szybkitowar.pl
Konie  :o
Rowery i kobiety to moje podniety
Podjazdy i dziewczyny to moje dyscypliny

Offline Mężczyzna EasyRider

  • Wiadomości: 56
  • Miasto: Warsaw City
  • Na forum od: 28.07.2014
Oczywiście, wiem tym, że spotkać miśka trudno, ale poruszamy się już w zakresie tematu "on już jest obok nas".

Czy macie jakieś doświadczenia z rozbijaniem namiotu pomiedzy drzewami, a miedzy nimi rozciaganiem linki/drutu stalowego w odstepach ok. 25-30 cm do wysokości tak 160 cm. Chyba nie będzie forsował takiego zabezpieczenia?

Zapach zawsze będzie w namiocie. Mimo, że wszystko poza namiotem i jemy także w oddali, to jedzenie przez całą podróż nosimy w plecaku obok namiotu, spiwora, a i plecak jest wewnatrz namiotu w nocy. To powoduje większą absorpcję zapachów niż konsumowanie wewnatrz.

Nie jadę rowerem, tylko piesze peregrynacje.

A czy siatka na zwierzeta wystrzeliwana nie byłaby skuteczna? Taka jaką stosują weterynarze i w zoo na tygrysy.

Dzięki za cenne uwagi.


Diver - napisz coś o tych koniach i głownie myśliwych.

Czytałem trochę o Biesach, lecz nie spotkałem się ze wzmiankami o niebezpieczeństwie ze strony łowczych.

Offline Mężczyzna Borafu

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 10704
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.04.2010
Myśliwi to nie jest sprawa Bieszczadów. W całej Polsce od czasu do czasu jakiś myśliwy zabija człowieka bo ten mu się wydał być dzikiem albo jeleniem.

Offline Mężczyzna Diver

  • Wiadomości: 1530
  • Miasto:
  • Na forum od: 26.06.2013
Idąc przez tereny gdzie jest wysoki prawdopodobieństwo spotkania niedźwiedzia (w moim wypadku była to Kalifornia,nie Bieszczady), całe jedzenie i kosmetyki trzyma się przytroczone w oddzielnym worku, który łatwo odrzucić. Jak na drogę wychodzi Ci niedźwiedź i drze pyska rzucasz "zapachowy worek" pomiędzy ciebie i niedźwiedzia i wycofujesz się. Pierwszą rzeczą którą spotka idąc w twoją stronę będzie worek z jedzeniem. Zapach jedzenia nie przejdzie przez ściankę worka na jedzenie, ścianę plecaka i ścianę worka na namiot.

Mała historia z współpracą dwóch niedźwiedzi w zdobyciu jedzenia. Kalifornia obóz w Yosemite Park. przełom lat 80 i 90. Chyba ze 3 namioty były. Jedzenie wisiało w worku przypięte do liny rozpiętej pomiędzy dwoma drzewami. Do obozu wpada niedźwiedź i łapie kurtkę goretexową, która wtedy była wielkim halo technicznym i kosztowała bardzo dużo i ucieka. Wszyscy w obozie ruszają w pogoń za niedźwiedziem chcąc odzyskać kurtkę. Po 200m niedźwiedź porzuca kurtkę. W między czasie kiedy nie ma nikogo w obozie drugie włazi na drzewo i ściąga linę w dół, a następnie rozrywa worek z jedzeniem pazurami. Kiedy ludzie wracają do obozu, okazuje się, że niedźwiedź pałaszuje i niszczy zapasy i bynajmniej nie daje się wystraszyć krzykami i machaniem kijami. Pozoruje ataki za zakłócanie mu posiłku. :-)

Mi w Bieszczadach 2 krotnie zdarzyło się, że myśliwi byli agresywni, twierdzili, że płoszy im się biwakiem zwierzynę, kazali się wynosić i raz grozili bronią. Coś czego nigdy, nigdzie indziej w Polsce nie widziałem. Niestety byłem sam, było to w czasach tuż przed telefonią gsm. Teraz Bieszczady to już nie te same co w latach 90 więc może takie numery już się nie zdarzają.

Co do Koni. Po upadku socjalizmu wielu mieszkańców Bieszczad przestało wykorzystywać konie, ale konie pozostały. Często były po prostu wolne i łaziły gdzie chciały. W przeciwieństwie do np. jeleni czy wilków nie bały się ludzi. Wielokrotnie było tak, że w nocy skradały się do osób śpiących w lesie czy na połoninach, obgryzały karimaty nawet pod śpiącymi osobami, szukały smakołyków.
« Ostatnia zmiana: 13 Kwi 2015, 10:10 Diver »

Offline vooy.maciej

  • Wiadomości: 2612
  • Miasto: Pogórze Wielickie
  • Na forum od: 04.07.2008
wystrzeliwanie siatki? rozciąganie drutu? wow
czy najścia niedźwiedzi są tak częste?

Offline Mężczyzna krzychu

  • Wiadomości: 271
  • Miasto: Rzeszów/Rymanów
  • Na forum od: 04.07.2011
Mi w Bieszczadach 2 krotnie zdarzyło się, że myśliwi byli agresywni, twierdzili, że płoszy im się biwakiem zwierzynę, kazali się wynosić i raz grozili bronią. Coś czego nigdy, nigdzie indziej w Polsce nie widziałem. Niestety byłem sam, było to w czasach tuż przed telefonią gsm. Teraz Bieszczady to już nie te same co w latach 90 więc może takie numery już się nie zdarzają.

Zdarzają się. Mnie raz jeden myśliwy straszył z ambony "że mnie zdejmie" bo jestem kłusownikiem i straszę zwierzynę, inny krzyczał gdzie i po co idę. Moi znajomi chodzący na dziko po lesie miewali podobne sytuacje.
Co do zagrożeń w Bieszczadach, to obawiać trzeba się żmij, jest tego gadostwa dużo, można nadepnąć a po ugryzieniu (zależy pewnie od wielkości węża i jego jadu) trzeba jak najszybciej podać surowicę.

Offline Drzewo

  • Wiadomości: 1619
  • Miasto:
  • Na forum od: 16.09.2014
A czy siatka na zwierzeta wystrzeliwana nie byłaby skuteczna? Taka jaką stosują weterynarze i w zoo na tygrysy.

:D

Z niedźwiedziami jest ten problem, że nic na nie nie działa. Tupanie, gwizdanie, japońskie dzwoneczki przytroczone do plecaka, raca nie pomogą jeśli niedźwiedź którego spotkamy ma gorszy dzień. Łatwiej go tym jeszcze bardziej rozdrażnić. Czują żarcie w worku wodoszczelnym na kilometr, jedzą wszystko, rozpędzaj się w 10 krokach do 60km/h, łażą lepiej po drzewach niż my, pływają lepiej itd. Jedzą prawie wszystko, też padlinę (więc patent żeby zrobić pod siebie na niewiele się zda w sytuacji stresogennej). Na szczęście w PL nie ma ich zbyt dużo. Plus też jest taki, że nie zależy im na kontakcie z człowiekiem... no chyba, że podczas nocnego buszowania po śmietnikach pod Morskim Okiem - wówczas Ci którzy śpią gdzieś obok w kosówce mogą się lekko zdziwić. W Bieszczadach od kilku lat pojawia się coraz więcej wiat antyniedźwiedziowych - z drabinami, żeby można było wejść na dach. My wy tym roku zimą otarliśmy się o niedźwiedzia łażąc poza szlakami gdzieś w paśmie Otrytu. Charakterystyczne jest to, że takiego zwierza można poznać po zapachu zanim się go zobaczy (co jest już trudniejsze). Niedźwiedź śmierdzi brudnym przepoconym futrem... taki "mokry pies" razy 1000. Więc warto wziąć to pod uwagę. Poza niedźwiedziami, żmijami, kleszczami i szerszeniami w Bieszczadach ryzykowne może być spotkanie z wilkami. Te też boją się człowieka i unikają kontaktu ale zdarzały się srogie zimy kiedy wilki upolowały jakiegoś zabłąkanego turystę. Teraz nie mogę znaleźć niczego w sieci ale była kiedyś taka historia jak w Gorcach grupka turystów natknęła się na watahę. Panowie dzielnie spierd****i a dziewczyna została sama gdzieś z tyłu i wilki ją zagryzły. Tu warto wiedzieć, żeby chodząc po lasach zimą unikać otwartych przestrzeni. Wilki polują watahą otaczając jakąś polankę i czekając na krawędzi lasu na odpowiedni moment. Dlatego zimą warto chodzić wzdłuż krawędzi lasu jeśli jest taka możliwość.

Niby problem jest bo raz na jakiś czas słyszy się o ataku niedźwiedzia i raz na jakiś czas ktoś ginie ale ponieważ dotyczy to bardzo niewielkiego promila turystów a problem jest nierozwiązywalny to się całą tę sprawę bagatelizuje.


To jak ze szlakiem na Orlej Perci - ryzyko jest i tyle.

PS W sumie trochę pomaga utrzymywanie ognia przed namiotem. Zwierzaki to czują z daleka i boją się zapachu dymu. No ale przecież nikt nie będzie chodził po lesie z pochodnią. Plus jest też taki, że w Bieszczadach jest bardzo dużo patroli Straży Granicznej - zwłaszcza w okolicach Sanu. Jest to jakaś pociecha ;)

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum