W ogóle nie napomknęli o tak kluczowej kwestii jak zaopatrywanie w wodę, a przecież na takim obszarze jest to nieoczywiste i jeden dodatkowy akapit nikogo by nie znudził. Można jedynie wypatrzeć na zdjęciu butelkę z cieczą o żółtym zabarwieniu, co delikatnie sugerujeć, że czerpali prosto z rzek.
Ostatnio myślałem o podobnej eskapadzie do białoruskiej "zony" czyli Poleskiego Państwowego Rezerwatu Radiacyjno-Ekologicznego.
Na pewno brzmi to mega ciekawie. Natomiast bezpieczeństwo takiej wyprawy może być zbyt duże - wiem, ze są organizowane wycieczki z przewodnikiem do zony, ale to raczej kilka godzin, a nie tydzień
Czy to po prostu było czcze gadanie, bez możliwości pokrycia w rzeczywistości?