Autor Wątek: Zachowanie kierowców na drodze względem rowerzystów  (Przeczytany 24119 razy)

Offline Mężczyzna mordimer

  • Wiadomości: 426
  • Miasto: Katowice
  • Na forum od: 15.06.2006
    • http://www.wyprawy.yoyo.pl
Kultura pomiędzy kierowcami w innych krajach to zupełna bajka niż w Polsce. Sądzę, że nawet relacja kierowców 'europejskich' do rowerzystów ma się tak samo. Niby u nas wchodzą podobne gesty na drodze typu przepuszczanie na pasach lub właśnie - nie zajeżdzanie drogi innym. Też jestem kierowcą, ale z uwagi na zachowanie zasady ograniczonego zaufania do każdego uczestnika ruchu, włącza mi się syndrom przewidywalności na drodze... Parę sekund mnie nie zbawi, żeby komuś ułatwić jazdę i zapewnić bezpieczeństwo. Choćby rowerzyście...
To zupełnie jak się traktuje L-ki na drodze... mam wrażenie, że rowerzyści czasem są podobnie traktowani, choć też nie wątpię, że i sami rowerzyści nie są święci na drodze.

Offline Mężczyzna KRos

  • Wiadomości: 100
  • Miasto: Sulejówek
  • Na forum od: 18.07.2008
Cytat: "Quapcio"
Warszawa, Al Jana Pawła II, wyjazd z technikum samochodowego krzyżuje się ze ścieżką rowerową. [...]
Nie wiem jak u Was, ale żadna z prób rozjechania mnie, nie miała miejsca na jezdni - zawsze jest to jakaś droga rowerowa, chodnik albo inne miejsce, gdzie samochód jest jeszcze większym intruzem niż ja ;). Ktoś też tak ma?

Dokładnie się z Tobą zgadzam. Co więcej kojarze bardzo dobrze owo skrzyżowanie ścieżki z Jana Pawła. Dlatego odradzam szybką jazdę po ścieżkach/chodnikach. O ile przy tempie rekreacyjnym można wyhamować i obie strony mają więcej czasu na reakcje to przy jeździe szybszej radykalnie zwiększa się ryzyko kolizji. Warto też na wszelkich skrzyżowaniach, przejazdach itp obserwować nie tylko samochód, ale w miarę możliwości kierowcę. To naprawdę pomaga zorientować się który z nich jest czujny, a który gada przez telefon lub szuka czegoś w schowku i ma gdzieś to co dzieje się na drodze.

mordimer - są dwie strony medalu. Wiadomo, że rowerzyści też łamią przepisy, ale w większości ich błędy nie mają takich konsekwencji jak błędy, chamstwo czy cwaniactwo kierowców.

Offline Quapcio

  • Wiadomości: 310
  • Miasto: Laski k/Wwy
  • Na forum od: 09.07.2008
Cytat: "Imrahil"
O ile przy tempie rekreacyjnym można wyhamować i obie strony mają więcej czasu na reakcje to przy jeździe szybszej radykalnie zwiększa się ryzyko kolizji.

4 m (aż tyle?) dalej była zapchana Jana Pawła, więc i tak musiał czekać aż ktoś go wpuści i na nic mu taka dynamika nie była potrzebna. Ruszał od zera, ale mimo wszystko zrobił to z piskiem opon. Akurat jechałem wolno i musiałem porządnie przydepnąć aby trafił tylko w oś tylnego koła z przerzutką. Mi to wyglądało na "żartownisia" - niewyżytego kierowcę, który postanowił urządzić "safari".

Aczkolwiek jazda rowerem po mieście wywiera fajne "piętno" za kółkiem - człowiek wie, skąd mogą wyskoczyć oraz czego by sobie życzyli aby spokojnie przejechać :)

Offline skolioza

  • Wiadomości: 2559
  • Miasto: kraków
  • Na forum od: 01.04.2009
    • http://www.RetroMTB.pl
Cytat: "MaciekPaciek91"
Miki, jak się zakończyła ta sprawa dla tego &%$#@^*%#  :x  :?:


Ten Miki to nie Aard - to maratończyk, zawodnik Bikeworld.pl  :wink:
A sprawa się jeszcze nie zakończyła....

Offline MaciekPaciek91

  • Wiadomości: 36
  • Miasto: Bolesławiec
  • Na forum od: 02.03.2008
Cytat: "skolioza"
Ten Miki to nie Aard

hehehe, coś mi ten avatar nie pasował :lol: Jednak Miki Mikiemu nie jest równy- oczywiście na korzyść "naszego"...
Każdy człowiek, którego spotykam, jest ode mnie w pewien sposób lepszy. Tak postrzegam ludzi./ Ralph Waldo Emerson

Offline Mężczyzna Robert

  • Wiadomości: 4821
  • Miasto: Konin
  • Na forum od: 03.12.2007
skoro "tamten" Miki jest maratończykiem, to mógłby się dać we znaki aardowi ;)
(trzeba używać póki nie ma Admina Juniora, po powrocie i tak tego pewnie nie przeczyta :P )

Offline skolioza

  • Wiadomości: 2559
  • Miasto: kraków
  • Na forum od: 01.04.2009
    • http://www.RetroMTB.pl
Obaj chłopcy są bardzo mocni - Aarda znacie, Miki swoje wyniki osiąga na podjazdach, co się da (a w jego przypadku granica jest na prawdę wysko postawiona) ciągnie z blatu....
Nie ma co dywagowac który lepszy bo to zupełnie insze style jazdy priorytety itp  :wink: Wg mnie respect dla obu się należy

greg

  • Gość
Mnie najbardziej boli wyprzedzanie przez samochody z dużą prędkością i małą odległością - dzisiaj miałem tak z ciężarówką.
Jadąc drogą dla rowerów, która krzyżuje się z wyjazdem z osiedla, to zakładam niemal na 100% że mi zajedzie drogę - i najczęściej się nie mylę. Często kierowcy zwyczajnie nie patrzą, często nie doceniają z jaką prędkością może poruszać się rower.
Myslę że generalnie nie ma co "wychowywać" innych bo KAŻDY na drodze ma rację.

Polecam książkę "Motycklista doskonały" Davida L. Hough. Wiele rozdziałów dobrze pasuje także do rowerzystów, zwłaszcza w zakresie jazdy po mieście

Offline Kobieta anja

  • Wiadomości: 617
  • Miasto: Żory / Wrocław
  • Na forum od: 21.04.2009
    • http://picasaweb.google.pl/ania.jaskulska
Mnie ostatnio jakaś kobieta wyprzedziła, po czym skręciła w prawo mi przed nosem w jakąś boczną uliczkę !@#$%^ no po prostu zupełny brak wyobraźni.
Jak się zorientowałam, co ona wyprawia to już miałam wizje jak wpadam jej przez szybę do samochodu, albo przelatuję górą... na szczęście te kilka centymetrów mnie uratowało...
I jeszcze spojrzała  za siebie wzrokiem mówiącym "o, ktoś by we mnie wjechał..."

"Wyprzedzające" ciężarówki to norma. Nie dość, że nie włączą kierunkowskazu, to jeszcze traktują rowerzystów tak, jakby ich w ogóle nie było na drodze. Na szczęście nie wszyscy..

No i oczywiście te samochody wyprzedzające z przeciwnego kierunku jazdy <sciana>

Offline Mężczyzna mordimer

  • Wiadomości: 426
  • Miasto: Katowice
  • Na forum od: 15.06.2006
    • http://www.wyprawy.yoyo.pl
W Katowicach-Piotrowicach (a może Ochojcu) jest ścieżka rowerowa tylko, że jest ona po lewej stronie, więc w jedną stronę jedzie się prawidłowo po prawej, lecz w drugą już jedzie się niejako pod prąd. I bądź tu człowieku mądry, gdy jedziesz obok przystanku i z naprzeciwko nadjeżdża autobus... Kierowcy gdy wyjeżdżają z bocznych  uliczek skręcając w prawo przeważnie patrzą w ich lewo na auta, które muszę przepuścić, ale nie patrzą niestety.. no może nie zawsze w prawo czy nie ma też jakiegoś rowerzysty z drugiej strony... droga szeroka... nie pomyśleli, żeby ścieżki były po 2 stronach...

Offline Joseph

  • Wiadomości: 272
  • Miasto: Gdańsk / Lublin
  • Na forum od: 02.06.2008
Cytat: "Mart"
To i ja dorzucę swoje 3 grosze [...]


W poprzedni weekend także uczestniczyłem w kolizji - wymuszono na mnie pierwszeństwo.
Zdarzenie miało miejsce w Gdańsku, na skrzyżowaniu Grunwaldzkiej z Wincentego Pola.
Leciałem Holendrem w stronę Gdańska, gdy z bocznej uliczki (WP) wyjechał ze znaczną prędkością samochód i zatrzymał się na ścieżce (przejeździe rowerowym), aby skręcić w Grunwaldzką. Zatrzymać się nie zdążyłem, z prędkością rzędu 5-10 kmph uderzyłem samochód na wysokości lusterka, sam delikatnie uderzając w przednią belkę. Los chciał że samochód nabity dresiarstwem... Pierwsze co zaczęli wyzywać od #%@!@%, etc. pytać czy oczu nie mam itp. Pasażer wyjrzał przez okno, spojrzał że uszkodzeń nie ma, i zauważyłem że chcą uciekać. Akurat pod ręką miałem aparat, więc podszedłem do tyłu samochodu, wykonałem zdjęcie tablic. Zdjęcie to zmieniło całkowicie bieg sytuacji, uciekać się odechciało, zgasili silnik, a z tyłu wysiadł siakiś koks, który zaproponował mi 'elokwentnie' że albo sam skasuje zdjęcie z aparatu, albo pozbawi mnie tegoż aparatu :D :shock: Momentalnie, bez dyskusji z dresiarstwem plecaczek, telefon, i chęć wybierania 112/997 - koks podsumował że chyba jaja sobie robię, że pozbawi mnie i aparatu, i telefonu. Na szczęście dla mnie, nie zdążyłem wybrać numeru, a zadzwoniła dziewczyna, w kilku słowach streściłem sytuacje (zostałem potrącony, koks grozi mi siłą), poczym podałem nr tablic.
W tym momencie towarzystwo zmiękło, koksa schowali do samochodu :D Klnąć i ubliżać przestali, jednak kierowca do winy się nie poczuwał. zaproponowałem abyśmy obejrzeli znaki (wiedziałem co u niego stoi, znam tą okolice), Kierowca znak D-6b nazwał "Przejście dla pieszych", a ponadto znaku STOP - jakby nie zauważył, wisiał tam jeszcze nieistotny B-6/8/9. Ścieżka i przejazd oczywiście także były oznaczone znakami poziomymi.
Gdy wskazałem na znak STOP, i zdefiniowałem kierowcy (jak idiocie) jak należy się w takiej sytuacji zachowywać, twierdził że zatrzymał się właściwie, na linii zatrzymania, linia oczywiście była, wyznaczająca przejazd dla rowerzystów, a nie linia stopu.
Niestety - nie miałem czasu na dyskusje z buractwem, ani niestety wzywanie policji (w trójmieście byłem przelotem), więc zaproponowałem, że spiszemy protokół z kolizji (mniejsza o uszkodzony rower - buractwu za ich zachowanie odpuścić nie zamierzam),
Proponowali mi najpierw, uwaga.... 20, 30, a na koniec... 50 PLN za to żebyśmy nie spisywali żadnego protokołu, oraz żebym skasował zdjęcia. Gdyby było i z 10x wyższe kwoty, i tak bym od tej ekipy nie przyjął takiej propozycji.
Dyskutowaliśmy z 30 min, w końcu wymiękli i spisaliśmy protokół.
Rower odstawiłem do domu (uderzenie spowodowało wykrzywienie widelca), załatwiłem moje tamata, i zamiast jechać do Ustki - skoczyłem do wydziału ruchu drogowego zgłosić kolizję. Tam niestety zajęli się samą kolizją, całą otoczkę muszę zgłosić na normalnej komendzie
I zapewne zgłoszę, ja widzę co najmniej groźbę karalną, a może i coś więcej się wynajdzie - gdyby nie telefon dziewczyny w tym momencie, to pewnie by mi obili gębę, kradnąc przy tym aparat i telefon....

Cytat: "Imrahil"
Wyśmiałem go a sprawa ciągneła się ponad pół roku

Nawet jeśli i będzie to tyle trwało (kolizja, oraz groźba karalna, i co tam jeszcze) - to jeśli dresiarstwo odczuje tego konsekwencje - to ja jestem za :)

Offline Mężczyzna szkodnik

  • Wiadomości: 966
  • Miasto: Bełchatów\ Wrocław\ Warszawa
  • Na forum od: 12.05.2007
Joseph, powodzenia i informuj o postępach.
"Raz do roku pojedź w miejsce w którym jeszcze nie byłeś.
Bądź dobry dla Matki Ziemi.
Dziel się swoją wiedzą."

Offline Mężczyzna mordimer

  • Wiadomości: 426
  • Miasto: Katowice
  • Na forum od: 15.06.2006
    • http://www.wyprawy.yoyo.pl
Joseph, gratuluje postawy! :) z dresiarstwem, buractwem i chamstwem nawet nie ma co dyskutowac...

welocypedy

  • Gość
Nie będę ukrywał że jestem w jakiś sposób dumny z bójki z kierowcą autobusu, jak mi zajeżdżał drogę i z wyrażenia swojej dezaprobaty dla potraktowania mnie na drodze przez innych kierowców poprzez zbicie im przedniej szyby u-lokiem.
Ale to było co najmniej 6 lat temu.
Teraz reprezentuję mniej konfrontacyjny styl jazdy.
Przestałem jeździć jako kurier po pewnym zdarzeniu na drodze, po którym nogi miałem miękkie. Mniejsza o tym zdarzeniu. Zacząłem jeździć po chodnikach.
I w zasadzie zostało mi to do obecnej chwili.

Tyle że w ostatnim roku zmieniło się również podejście do paru spraw. W ramach walki z jakąś dziwną agresją w narodzie i przede wszystkim w sobie samym, staram się do akcji zajechanie drogi podchodzić spokojnie, bez reakcji. Odczekać. Zazwyczaj mi się nie spieszy.
Samochodem jadę bliżej 50 niż 60. Bo takie są przepisy. Choć akurat samochodem jestem mniej tolerancyjny dla buców łamiących przepisy. Powiedzmy że moją flagową akcją, jest zmiana pasa. Jadę powiedzmy 55, wrzucam kierunek i zmieniam pas. I nie ważne że ten za mną jedzie 90 i musi hamować. Olewam zasadę ograniczonego zaufania i zakładam że on jedzie zgodnie z przepisami czyli 50 km/h. Trąbią, świecą światłami... A mnie to nie rusza bo dlaczego mam się denerwować.
To taka drobna złośliwość, z którą wielu z was, kierowców nie zgodzi się.
Niemniej uważam, że gdyby wszyscy kierowcy stosowali się do przepisów, również tych dotyczących prędkości , to postów na tym forum odnośnie zachowania kierowców do rowerzystów by nie było.

Wracając do roweru. Jeżdżę nim prawie codziennie do pracy. Spokojnie po chodniku.
Zwracam uwagę na skrzyżowaniach. Jak mi zablokują ścieżkę samochodem skręcającym na zielonej strzałce w prawo to go objeżdżam lub czekam.
Kiedyś bym podjechał i nawrzeszczał kierowcy.
Ale teraz w ramach walki ze swoją agresją przeczekuję sprawę.

I jeszcze słowo wyjaśnienie. Nie boję się jeździć ulicami. W wielu miastach świata o ruchu bardziej chaotycznym niż w Polsce poruszałem się sprawnie i bez lęku. Po prostu jak nie muszę jechać jezdnią dla samochodów, czy też nie spieszy mi się (bo jak mam gdzieś dojechać biorę zapas czasu na jazdę po chodnikach) to jadę chodnikiem.

I przynajmniej w tej materii z pełną świadomością naruszam przepisy prawa o ruchu drogowym. Ale w tym przypadku jest to mój bunt obywatelski przeciwko rozwiązaniom prawnym które spychają rowerzystów pod maski samochodów.

Offline vooy.maciej

  • Wiadomości: 2612
  • Miasto: Pogórze Wielickie
  • Na forum od: 04.07.2008
Cytat: "mordimer"
W Katowicach-Piotrowicach (a może Ochojcu) jest ścieżka rowerowa tylko, że jest ona po lewej stronie, więc w jedną stronę jedzie się prawidłowo po prawej, lecz w drugą już jedzie się niejako pod prąd. I bądź tu człowieku mądry, gdy jedziesz obok przystanku i z naprzeciwko nadjeżdża autobus... Kierowcy gdy wyjeżdżają z bocznych  uliczek skręcając w prawo przeważnie patrzą w ich lewo na auta, które muszę przepuścić, ale nie patrzą niestety.. no może nie zawsze w prawo czy nie ma też jakiegoś rowerzysty z drugiej strony... droga szeroka... nie pomyśleli, żeby ścieżki były po 2 stronach...

nie masz obowiązku jeździć ściezka po drugiej stronie drogi.

Z tego co tu w oóle czytam, to trzeba zaorać te ścieżki i będzie spokój.


Wyobraźcie sobie, ze jeżdże codzienie do pracy 2km rowerem mijam po drodze 1 duze i dwa mautkie skrzyżowania na drodze dwupasmowej.
Duże skrzyzowanie dwupoziomowe itd. Aby je przejechac zgodnie z przepisami musze przejechac 8-10(nie pamiętam!) przejśc dla rowerów. Oczywiscie jak na trzech z rzedu jest zielone to cud, pomine równiez fakt, ze musze dwukrotnie pokonywac obydwa pasy ruchu i tramwaj(6 przejazdów przez środek drogi)

To nie jest nowy odcinek monty pythona to Kraków, skrzyżowanie Stella Sawickiegoz Jana Pawła :)
wiec dla uproszczenia robie to tak, przejeżdzam na druga strone ulicy przed skrzyzowaniem, przez tory i drogę nastepnie przejazd dla rowerów(prawie zawsze na czerwonym) następnie dwa przejścia dla pieszych(jedno w 50% na zielonym, dugie prawie zawsze na zielonym) i przejazd dla rowerów na zielonym.
Tym samym każdego ranka i popołudnia na jednym(!) mijanym skrzyżowaniu łamę średnio 2 razy przepis o jeździe na czerwonym, 2x przepis o jeździe chodnikiem.

Obliczyłem, ze jesli kiedyś dadzą mi tam 100zł mandatu to chetnie go zapłacę, za tyle razy co tma przejechałem jedno złamanie przepisów będzie mnie kosztowac w granicach kilku- kilkunastu groszy :) a tyle to mnie stać, zeby jednego skrzyzowanie w Krakowie nie przejeżdzać ok 5 minut. i Z 5 minutowej drogi do pracy nie robiło mi się 10.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum