Marzenia na krańcu świata
Wyprawa rowerowa jedwabnym szlakiem do Filipin
Wycieczka-ucieczka, ciasna Europa, pannobranie
Poznaliśmy się przez forum podróżnicze. Damian w swoim ogłoszeniu szukał kompana na podróż rowerową do Filipin. Jest Nas dwóch i łączy nas wspólny cel, ale motywacje są różne.
Pomysłodawcą dalekobieżnej wycieczki rowerowej jest Damian Dukiewicz mieszkaniec Świebodzina. Z wykształcenia jest informatykiem, pracował nie tylko w tym fachu, ale wielu różnych. Jak by tego nie było mało aktualnie pracuje na nowo budowanych stadionach w Zabrzu i Tychach, jako alpinista przemysłowy. Bardzo ciężka praca na wysokości przy wietrze i niskiej temperaturze. Damian lubi nowe wyzwania stawiając sobie poprzeczkę coraz wyżej i pewnie stąd ta praca.
W 2012r. wybrał się w pierwszą, samotną podróż wielbłądową (swój rower nazywa wielbłądem) do Chorwacji i Wenecji. Jako nowicjusz przejechał trasę ok. 3000 km w 19 dni, z 40 kg bagażem. Po drodze stanęły na przeszkodzie Alpy. Niby szczegół dla Damiana gdyby nie te noclegi. W nocy było bardzo zimno, robił pompki dla rozgrzewki. Była też akcja z sikaniem do butelki by móc się nią ogrzać. To dowodzi, że Damian nawet w ekstremalnych warunkach potrafi znaleźć właściwe rozwiązanie.
Pomysłem i motywacją do pierwszej podróży był jak sam określa restart. Czyli typowa wycieczka-ucieczka od codziennego stresu, pracy i spraw prywatnych. By móc podczas podróży na nowo przetasować karty.
Jak twierdzi jest wolnym człowiekiem i nic go nie trzyma w jednym miejscu, nie ma zobowiązań, kredytu, żony i nie musi płacić alimentów. Damian zawsze marzył o Azji, a Jego celem są Filipiny ze względu na możliwość komunikacji, urzędowym językiem jest angielski. Przypuszczam, że w tle może być też kobieta. A więc może Damian jedzie na pannobranie?
Ten drugi to ja, Jacek Łukasik. Pochodzę ze Słupska, ale aktualnie mieszkam po drugiej stronie Odry. Z wykształcenia jestem fotografem i tym zajęciem param się bardziej lub mniej intensywnie.
W 2003r. wpadła mi ręce ciekawa książka Claude Marthaler „Sieben Jahre im Sattel: Durchgedreht”, która była moją inspiracją do podróży osiołkowej (Damian nazywa swój rower wielbłądem pewnie, dlatego że długie nogi 28 cali koła u mnie 26 cali, a więc osiołek). Zafascynowało mnie nie to, że autor był siedem lat w podróży rowerowej, ale świat widziany inaczej z perspektywy siodełka. Postanowiłem wybrać się w podróż rowerową, ale postawiłem sobie warunek, że rzucę palenie. Nie było łatwo, ale motywacja podróży była silniejsza. W 2004r. wybrałem się w moją pierwszą 2 miesięczną też samotną podróż na Bałkany. Od tego czasu, co roku wybieram się w podróż mimo poważnego wypadku rowerowego i kilku groźnych sytuacji (m.in w środku nocy pistolet przyłożony do czoła) jeżdżę dalej, wirus to wirus. Rowerem podróżowałem 12 razy do 33,5* państw i ponad 145tys. km. Do Azji chcę pojechać, ponieważ Europa robi się dla mnie za ciasna.
Łączy Nas zamiłowanie do przyrody i intensywnego z nią kontaktu, poza nią chcemy poznać ludzi, kulturę, zabytki i wszystko, co ciekawe po drodze. Rowery dają Nam największą swobodę, bo możemy pojechać tam gdzie Nas oczy poniosą. Fascynujące jest to, że za pomocą tylko Naszych mięśni możemy objechać cały świat. Podczas drogi żadnego dnia nie można zaplanować, nie wiemy, dokąd dojedziemy, kogo poznamy, co przeżyjemy, gdzie i jak będziemy nocować itp. To właśnie ta przygoda, niewiadoma i spontaniczność nakręca Nas, dokładne przeciwieństwo wycieczki z biura podróży.
Dlaczego Azja i Filipiny? Każdy, kto lubi podróżować pewnie odpowiedział już sobie na to pytanie. Inny kontynent, odmienna kultura, fauna, flora różniąca się od naszej Europejskiej, inny klimat. Wyjeżdżając na daleki wschód mamy okazję wkroczyć do obcego nam świata, zamieszkiwanego przez egzotycznie a zarazem pięknie wyglądających ludzi. Właśnie ta różnica kulturowa jest największym motywatorem Naszej wyprawy. Poznać nieznane. Natomiast Filipiny, uchylenie rąbka tajemnicy celu wizyty w tym przepięknym kraju zostawimy na późniejszy etap wyprawy. Zarysuję jedynie, iż chodzi o ludzi, którzy z dnia na dzień zostawili wszystko, spakowali się i wyjechali na drugi koniec świata, dzięki czemu zmienili swoje życie na lepsze…
Nasze głowy są już daleko stąd, mimo to musimy dobrze przygotować się do tak długiej drogi, szczepienia, kompletowanie sprzętu, sprawy papierkowe itd. Nasza trasa do Filipin ma przebiegać przez następujące kraje: Niemcy, Polska, Czechy, Austria, Słowacja, Węgry, Serbia, Bułgaria, Turcja, Iran, Turkmenistan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgizja, Chiny, Wietnam, Kambodża, Laos, Tajlandia. Kolejność państw w Indochinach może być inna. Szacunkowo będzie ok.18000 km i ok. 8-10 miesięcy w siodełku. Start przewidziany jest w maju 2015. Nie wiemy jak będzie wyglądał powrót, ale jest kilka opcji:
- wracamy samolotem (nudne)
- wracamy rowerami
- jedziemy dalej
- ja wracam samolotem, jeżeli Damian po udanym pannobraniu będzie miał zamiar tam zostać na dłużej
Zapraszamy do kibicowania na
www.marzenianakrancuswiata.plJacek Łukasik
Cdn.
*Te 0,5 państwa to Republika Naddniestrzańska przez nikogo nie uznane, nawet przez Rosję. Mają własną walutę, dowody osobiste, ale po paszporty muszą z pokorą ubiegać się u swojego wroga Mołdawii, od której się odłączyli.