/.../ Woda do tanich nie należy, ale na pewno nikt nie odmówi nalania kranówy do butelki. /.../
Woda to jest ostatnie zmartwienie.
Wodę lejesz prosto ze strumienia przy drodze lub kranu prosto do bidonu. Za to kocham Skandynawię. Woda to jest ostatnie zmartwienie.
Jedzenie to temat bolesny, ale z drugiej strony możesz zaoszczędzić na noclegach, bo spisz praktycznie gdzie chcesz. W niektórych krajach nie jest z tym tak prosto. Z Polski warto zabrać kilka sosów do makaronów, a dla odmiany można zabrać do sakw parę Travellunchy by mieć co jakiś czas "prawdziwy posiłek".
Tylko na północy. To co płynie w środkowej części Szwecji, można bardziej określić mianem ścieku Co nie zmienia faktu, że można sobie po prostu podjechać na stację benzynową i zatankować kranówę.
Cytat: anghan w 29 Kwi 2015, 21:33Jedzenie to temat bolesny, ale z drugiej strony możesz zaoszczędzić na noclegach, bo spisz praktycznie gdzie chcesz. W niektórych krajach nie jest z tym tak prosto. Z Polski warto zabrać kilka sosów do makaronów, a dla odmiany można zabrać do sakw parę Travellunchy by mieć co jakiś czas "prawdziwy posiłek".Eee tam, nie jest aż tak tragicznie. Pomysł brania żarcia z Polski jest dość absurdalny.Tak, chleb kosztuje dychę. Przynajmniej jest dobry. Sosy do makaronu - te marki Rema1000, to raczej nie polecam. Brałem Barillę. Ser w blokach, rybki, dżemy 1kg, jogurty. Marie jako motywator, czekolada od wielkiego dzwonu. Warzywa i owoce - co się trafi na promocji. Za 50-70zł na dzień, da się nażreć.