Ja od dobrego 1.5 roku jeżdżę na ostrym po mieście. Nie miałem żadnych stłuczek, niebezpiecznych sytuacji, a hamulców nie mam.:
Nie masz racji Rafał. Bierzesz udział w ruchu publicznym, stwarzasz zagrożenie dla innych, hamulec powinien być. Jedź na tor kolarski i tam szalej do woli, ale nie na ulicy.
Ja jeżdżę na OK po mieście, głównie z tego powodu, że rower tego typu jest tak naprawdę bezobsługowy. Niskie są koszta wymiany napędu co samo w sobie jest baaardzo sporadyczne. Nie szkoda uwalić go w błocie czy zimowej, solnej brei. No i to uczucie gdy wszyscy patrzą na Ciebie robiącego stójkę na światłach, bezcenne. :mrgreen:
Nawet markety sprzedając najgorszą z możliwych form roweru, przyczyniły się do rozwoju turystki rowerowej, tani rower za ok. 200zł spowodował, że rodziny mogły sobie pozwolić na zakup kilku sztuk, a jak im sie to zaczęło podobać - to wtedy zainwestowali w dobry sprzęt. I o to chodzi.
Rzucali wtedy swym wyrobem roweropodobnym w kąt z westchnieniem, że "kiedyś to były rowery, Ukraina - gniotsa, nie łamiotsa a nie te - "górale"..." i sobie ten rodzaj aktywności na dobre odpuszczali.... Każdy medal ma dwie strony mój drogi