W miniony wtorek, ten, w którym było 24C, udało mi się wygospodarować w robocie pół dnia wolnego, co zaowocowało naprędce zaimprowizowaną wycieczką rowerową na trasie Sławięcice- Łabędy, wzdłuż Kanału Gliwickiego (50 km).
Kirkut (cmentarz żydowski) pomiędzy Niezdrowicami, a Sławięcicami, ukryty w lesie, od dawna o nim wiedziałem, ale nie potrafiłem znaleźć, dopiero teraz udało się, za sprawą świeżo postawionych drogowskazów przy drodze.
Pozostałości mostu na Kanale Gliwickim pomiędzy Niezdrowicami a Ujazdem.
Malownicza, ulubiona przez turystów rowerowych, droga z Rudzińca do Pławniowic.
A to odbicie tej drogi do przysiółka Belweder (żółty szlak rowerowy).
Pałac w Pławniowicach.
Również w Pławniowicach, stary, poniemiecki most na Kan. Gliwickim jest obecnie modernizowany. Popielate przęsło, to niemiecka nitowana konstrukcja z 1939 r., a różowe łuki, to współczesne wzmocnienie.
Jezioro Pławniowickie, z którego częściowo zasilana jest rzeka Kłodnica.
Kolejna przeprawa nad Kan. Gliwickim, tym razem kolejowa na towarowej linii PKP PLK Rudziniec- Toszek Północny.
A kawałek dalej, drugi wiadukt na tzw. kolei piaskowej Kopalnia Piasku Kotlarnia - Pyskowice.
Kolejne jezioro, to Dzierżno Duże (Rzeczyckie). Widoczne na drugim brzegu kominy to Bumar/ Huta Łabędy.
Ujście rzeki Kłodnicy, która przepływa przez Dzierżno Duże, do Kan. Gliwickiego. Poniżej tego miejsca, do Pławniowic, jest wspólne koryto Kłodnicy i Kanału Gliwickiego. Rozdział na rzekę i kanał następuje poniżej Pławniowic, w okolicy A4.
Miałem cichą nadzieję, że pomost jest dostępny dla pieszych i rowerzystów, dzięki czemu przejadę brzegiem jeziora na wyspę pomiędzy Kanałem Gliwickim a Dzierżnem Dużym. Niestety moje nadzieje okazały się płonne, RZGW pozamykało przejście na cztery spusty i kilometry drutu kolczastego, i, aby kontynuować trasę, musiałem nadłożyć kilka km dookoła przez Bycinę. A szkoda, by byłaby bardzo fajna trasa rowerowa.
Na szczęście, po drodze okazało się, że koleje piaskowe są bardziej przyjazne dla turystyki, i ich mostem nad rzeką Dramą przedostałem się w okolice Śluzy Dzierżno.
Śluza jest w remoncie, nic ciekawego nie widać.
Jadę dalej. Przelew powodziowy z Jeziora Dzierżno Małe do rzeki Dramy, która również zasila kanał i Kłodnicę.
Jezioro Dzierżno Małe.
Kolejny ukłon kolei piaskowej w stronę rowerzystów. Z Dzierżna Małego do Pyskowic nie da się przejechać wzdłuż brzegu jeziora, bo jest zabudowany prywatnymi domkami letniskowymi, tylko po nasypie kolejowym.
Widoczny budynek to nastawnia posterunku odgałęźnego Drama, gdzie odgałęzia się bocznica do zakładu remontu taboru kolejowego DB Schenker.
Kolejny wiadukt nad Kanałem Gliwickim, po którym biegnie wspomniana bocznica, i nieformalny szlak rowerowy na wyspę. A sympatyczny jegomość to też turysta rowerowy, którego spotkałem po drodze, dalej jechaliśmy razem, i gość był zachwycony moją znajomością terenu (zdradziłem mu tajemnicę, że owa znajomość pochodzi z wcześniejszego przestudiowana zdjęć satelitarnych na Google Maps, a co, hehe
)
A to jaz przelewowy z kanału do jeziora. I gdybym pojechał w pierwszej wersji, tym nieszczęsnym zamkniętym pomostem na ujściem Kłodnicy, to to przejechałbym przez wyspę i właśnie dojechał w to miejsce, i wspomnianym jazem przelewowym oraz mostem kolejowym bocznicy DB Schenker kontynuował wycieczkę. Niestety nie dla psa kiełbasa. :-(
Dojechałem drogą gruntową w okolice Łabęd, do miejsca, gdzie Kłodnica wpada do Dzierżna Dużego.
I to tyle. Dalej pojechałem polną drogą na stację w Gliwicach- Łabędach, gdzie zapakowałem się do pociągu do domu.
Tutaj jest mapka trasy:
http://www.traseo.pl/trasa/slawiecice-labedy-wzdluz-kan-gliwickiego