Autor Wątek: Mój rower na wyprawy  (Przeczytany 1602 razy)

Offline Mężczyzna oszej

  • Niejeżdżący teoretyk - forumowy mędrek
  • Wiadomości: 1942
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 21.01.2011
Odp: Mój rower na wyprawy
« 20 Maj 2015, 19:28 »
Z mojego doświadczenia mogę doradzić, że jeśli nie chcesz od razu kupować wszystkiego, to przy wymianie koła możesz normalnie pozostać przy swoich manetkach. A konkretniej, jakieś 10 lat temu robiłem podobny myk i wtedy było tak:
miałem manetkę 6 i zmieniłem koło z wolnobiegu na takie z piastą pod kasetę, miałem kasetę 7 i założoną podkładkę przy szprychach, działały wtedy wszystkie biegi na manetce, czyli sztuk 6. Kaseta 7 to kaseta 6 w takich samych odstępach (lub bardzo bliskich) plus dołożony bieg "7". Później przeszedłem na manetkę 8 biegową i obsługiwałem 7 biegów na tej samej kasecie, miałem jeden bieg pusty. Sytuacja taka sama - grubość koronek bardzo podobna i odstęp również (w miejsce podkładki wchodzi ostatnia koronka z "wbudowanym" już  dystansem. Później już zrobiłem tak jak trzeba i zmieniłem kasetę na 8.

Offline Mężczyzna menel

  • Wiadomości: 3311
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2012
Odp: Mój rower na wyprawy
« 20 Maj 2015, 20:28 »
A sakwy już masz?

Offline Mężczyzna KFORowiec

  • Wiadomości: 5
  • Miasto: Dębica
  • Na forum od: 16.05.2015
Odp: Mój rower na wyprawy
« 20 Maj 2015, 21:48 »
Koła znalazłem takie. Opinie o piastach są dość dobre.
http://allegro.pl/kpl-26-lozyska-rodi-air-kapslowane-novatec-kolory-i5341666937.html

 Oszej tego myku nie znałem. To by wiele upraszczało, bo do kupienia byłaby tylko kaseta. Ewentualnie wymiana tylnej przerzutki (jak się nie da nic poradzić z przypadłością obecnej)


Spoko, że bagażnik zostanie. Trochę mi szkoda byłoby wywalać kasę na nowy. Wolę zainwestować w elementy napędu.

Sakwy crosso 60l, ale jeszcze nie kupowałem.

Offline Mężczyzna menel

  • Wiadomości: 3311
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2012
Odp: Mój rower na wyprawy
« 20 Maj 2015, 22:08 »
To kup te sakwy, zrób z nimi z 500km i będzie wiadomo co jest do wymiany.

Na pewno trzeba wymienić opony ale Schwalbe Marathon PLUS Tour do wycieczek po Polsce to zdecydowany przerost formy nad treścią i strata kasy.

Offline Mężczyzna wikrap1

  • Wiadomości: 1481
  • Miasto: łódź
  • Na forum od: 03.02.2013
    • Wyprawy młodej pary
Odp: Mój rower na wyprawy
« 21 Maj 2015, 08:44 »
O stracie kasy bym nie dyskutował, tylko o tym który bieżnik najlepiej się sprawdzi w stylu jazdy właściciela. Ja założyłem z przodu Marathona 47-622 a z tyłu Marathona Plus 40-622

Byłem sceptyczny do Schwalbe, ale jak przeczytałem ile forumowicze na nich przejeżdżają i że łapanie gumy praktycznie się nie zdarza.. i porównałem to z moimi tanimi Kendami to wyszło mi, że w przeliczeniu na kilometr dokładam do Kendy pieniądze i czas na łatanie dętek..
Biednych ludzi nie stać na tanie rzeczy Po co mam płacić więcej za gorsze opony?

Offline Mężczyzna menel

  • Wiadomości: 3311
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2012
Odp: Mój rower na wyprawy
« 21 Maj 2015, 09:45 »
Są Schwalbe i Schwalbe. Ja kupuję Land Cruiser za 35 PLN i hula jak złoto. Kupowanie 26x2.00 Schwalbe Marathon PLUS Tour za 120PLN ma sens jak jedziesz na 3 miesiące do Gruzji.

Offline Mężczyzna R_och

  • Talizman słońca 🌞
  • Wiadomości: 1764
  • Miasto: Rzeszów
  • Na forum od: 16.03.2015
Odp: Mój rower na wyprawy
« 21 Maj 2015, 10:21 »
tak jak pisałem wcześniej naprawdę warto przeglądnąć rynek używek. 100 PLN za komplet
 w b. dobrym stanie. Ja tak kupiłem podstawowe Marathon i przejechałem na nich do tej pory jakieś 2000 km.
Co do Land Cruiser jeździłem tylko na nich do tej pory -  zresztą mam je dalej w góralu. Bardzo fajna oponka. Nie zdarzyło mi się na niej złapać kapcia, a przy tym bardzo małe opory toczenia. Ma dla mnie tylko jedną wadę tj. tendencję do "myszkowania" ( czyt. na kostce potrafi wpadać w rowki pomiędzy kostkami i się ich trzymać co bywa irytujące )   
W życiu nie chodzi o to, by przeczekać burzę a o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu.
- Gandhi

Offline Mężczyzna KFORowiec

  • Wiadomości: 5
  • Miasto: Dębica
  • Na forum od: 16.05.2015
Odp: Mój rower na wyprawy
« 21 Maj 2015, 16:45 »
O stracie kasy bym nie dyskutował, tylko o tym który bieżnik najlepiej się sprawdzi w stylu jazdy właściciela. Ja założyłem z przodu Marathona 47-622 a z tyłu Marathona Plus 40-622

Byłem sceptyczny do Schwalbe, ale jak przeczytałem ile forumowicze na nich przejeżdżają i że łapanie gumy praktycznie się nie zdarza.. i porównałem to z moimi tanimi Kendami to wyszło mi, że w przeliczeniu na kilometr dokładam do Kendy pieniądze i czas na łatanie dętek..
Biednych ludzi nie stać na tanie rzeczy Po co mam płacić więcej za gorsze opony?

Dokładnie jest tak jak piszesz, biednych nie stać na tanie rzeczy. Wiem jak to u mnie wygląda z co niektórymi rzeczami. Kupiłem raz, zapłaciłem dużo, ale używam do tej pory.
Niestety druga strona tej prawdy wygląda tak, że czasami jesteśmy zmuszeni iść na kompromis.
Dlatego właśnie założyłem ten temat. By znaleźć satysfakcjonujące mnie rozwiązania i nie wywalić na to góry złotówek.
Wiem, że złotego środka nie ma i nigdy nie będzie.

A co do tego gdzie będę jeździł. Na początek pewnie po Polsce; ale nie wykluczam tego, że mi nie odbije i nie wybiorę się gdzieś dalej. Nie koniecznie w cywilizowane zakątki naszego kontynentu.

Offline Mężczyzna globalbus

  • Wiadomości: 7334
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 03.05.2011
    • blog podróżniczy
Odp: Mój rower na wyprawy
« 21 Maj 2015, 16:47 »
rozwiązaniem zdroworozsądkowym przy poruszaniu się po Polsce jest poczekanie na awarię i wtedy wymiana na komponent wyższej klasy. Jak będziesz się wybierał gdzieś dalej, to wtedy będziesz się zastanawiał.

My home is where my bike is.

Offline Drzewo

  • Wiadomości: 1619
  • Miasto:
  • Na forum od: 16.09.2014
Odp: Mój rower na wyprawy
« 21 Maj 2015, 20:05 »
Koła znalazłem takie. Opinie o piastach są dość dobre.
http://allegro.pl/kpl-26-lozyska-rodi-air-kapslowane-novatec-kolory-i5341666937.html
Nie sugeruj się opiniami. Ja z tych piast jestem strasznie niezadowolony. Pojęcie "łożyska maszynowe" to marketingowy bełkot i nie ma co się łudzić, że to koło będzie "wybitne". Będzie takie jak kilkadziesiąt podobnych w tej cenie. Byle miało 36 szprych i było możliwie najlżejsze. Obręcze to dla mnie no-name ale może się nie znam.

A tak w ogóle to jest ktokolwiek komu przerzutka tylna klasy Tourneya działa precyzyjnie i nie trzeba jej regulować co 1000km? Pytam się szczerze bez żadnych uszczypliwości. Z jednej strony chcesz wyremontować rower a z drugiej jesteś z niego zadowolony i chcesz dalej na nim jeździć. Powtórzę się: jeździj do oporu a jak się posypie to będziesz wiedział co zmienić albo się przekonasz, że tanio można wyrwać niezłą używkę. No i pojeździj z sakwami bo dopiero wówczas zweryfikujesz czy koła się nie posypią od ciężaru, czy tylny trójkąt ramy się nie buja na zakrętach, czy bagażnik jest wytrzymały. Trzeba jeździć i patrzeć co dzieje się z rowerem bo z samych zdjęć to nikt tu niczego nie wywróży.

Offline Mężczyzna oszej

  • Niejeżdżący teoretyk - forumowy mędrek
  • Wiadomości: 1942
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 21.01.2011
Odp: Mój rower na wyprawy
« 21 Maj 2015, 20:26 »
A tak w ogóle to jest ktokolwiek komu przerzutka tylna klasy Tourneya działa precyzyjnie i nie trzeba jej regulować co 1000km?
Tak, działa precyzyjnie, potwierdzam. Ale pojęcie precyzji zmienia się, jak przejedziesz się na takim XTku czy czymś innym "lepszym". Wtedy momentalnie przestaje działać precyzyjnie ;)
Inny przykład - znajomy z pracy kupił szosówkę, używkę na giełdzie. Rama fajna, ale rower ogołocony i wstawione wszystko co było pod ręką - plastikowe campy, lx 400, stara 105, kaseta mtb typu hg30. Z niedowierzaniem patrzyłem na ten rower i zapytałem go, czy mu wszystko działa. Odpowiedział, że "tak, tylko czasem mu przeskoczy o dwa biegi zamiast o jeden, ale ogólnie działa to precyzyjnie ;)"

Offline Mężczyzna jgkmarcin

  • Wiadomości: 1111
  • Miasto: Jelenia Góra
  • Na forum od: 01.04.2015
Odp: Mój rower na wyprawy
« 22 Maj 2015, 15:12 »
A tak w ogóle to jest ktokolwiek komu przerzutka tylna klasy Tourneya działa precyzyjnie i nie trzeba jej regulować co 1000km?
Tak, działa precyzyjnie, potwierdzam. Ale pojęcie precyzji zmienia się, jak przejedziesz się na takim XTku czy czymś innym "lepszym". Wtedy momentalnie przestaje działać precyzyjnie ;)
Inny przykład - znajomy z pracy kupił szosówkę, używkę na giełdzie. Rama fajna, ale rower ogołocony i wstawione wszystko co było pod ręką - plastikowe campy, lx 400, stara 105, kaseta mtb typu hg30. Z niedowierzaniem patrzyłem na ten rower i zapytałem go, czy mu wszystko działa. Odpowiedział, że "tak, tylko czasem mu przeskoczy o dwa biegi zamiast o jeden, ale ogólnie działa to precyzyjnie ;)"

Mam nowego Tourneya, działa precyzyjnie ale po 500 km zaczął grzechotać. Dziwne bo zmienia przełożenia bez trudu (góra/dół)/ wózek idealnie w linii zębatek ale grzechoce jakby niewyregulowany. Poprzednio też miałem Tourneya, który dział kilka sezonów aż go uszkodziłem - działał jak należy. Wkurza mnie ten dźwięk bo lubię jak rower cichutko działa i jaszczurek nie płoszy:)
« Ostatnia zmiana: 23 Maj 2015, 16:46 yoshko »


"..z tylu różnych dróg przez życie,
Każdy ma prawo wybrać źle..."

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum