Czy nie dla "zdobywania" właśnie wymyślono Klub Zdobywców Gmin? Bo jak inaczej tłumaczyć jazdę po kilkaset kilometrów po to tylko by przetoczyć oponę przez wioseczkę, którą nawet ciężko znaleźć na mapie?
Motywatory są ważne i potrzebne, i nie ma co na nie wybrzydzać. Można ich osobiście nie akceptować, ale jeżeli są i działają na innych, to cieszmy się że są.
Klub Zdobywców Gmin rozrasta się, motywuje do jazdy. Czasem jest to tylko dotknięcie oponą granicy gminy, ale jednak jest to aktywność fizyczna, sporo też człowiek napatrzy się na krajobrazy, zabudowę, na rozszalałą wiosnę etc.