Autor Wątek: Długie trasy - co robić, aby na następny dzień funkcjonować?  (Przeczytany 6462 razy)

Offline Kobieta Jelona

  • Wiadomości: 1062
  • Miasto: Wałbrzych
  • Na forum od: 26.12.2013
    • Jakość to będzie blog
Hej :D

Chyba takiego wątku jeszcze nie było :P

Myślę tutaj o trasach dłuuugich. Wiadomo, dla każdego to będzie co innego, dla mnie te powyżej 150, już wpływają na następny dzień.

Moje najdłuższe trasy kończyły się zawsze na uczuciu rozjechanej przez walca i całkowitej niezdolności do pracy umysłowej.

Ostatni dojazd na zlot też mnie zmęczył i całkowicie nie chciało mi się wyleźć z namiotu.


Czy macie jakieś sposoby, żeby dało się normalnie funkcjonować na następny dzień? Jakieś konkretnie sposoby zarządzania energią i czasem podczas jazdy?

A może jest to kwestia wyłącznie wytrenowania, doświadczenia?

Czy jest to w ogóle możliwe nie odczuć na następny dzień przejechania np. 300km, tak jak np. dla mnie 20km nie przyczynia się do zwiększenia zmęczenia, i mogę normalnie myśleć, a nie spać :P ?

Jak można zminimalizować ryzyko zgonu na następny dzień, chociaż o kilka procent?

Wypowiedzcie się, bardzo ciekawią mnie Wasze odpowiedzi :P


Offline Mężczyzna olo

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 7081
  • Miasto: Bydgoszcz
  • Na forum od: 12.02.2011
Temat ciekawy, ale chyba dość trudny bo bardzo złożony i indywidualny.

Jazda na rowerze, a zwłaszcza jazda długodystansowa to duży wysiłek fizyczny, więc naturalne, że czym więcej jeździsz, im bardziej jesteś wytrenowana, tym potem łatwiej się regenerujesz. Na tym kończą się ogólne zasady, no może poza hasłem, że po wysiłku trzeba dostarczyć organizmowi brakujące składniki, wtedy szybciej wraca do siebie. W praktyce to już jednak kwestia indywidualna, niektórzy wpakują w siebie dużo jedzenia, zdrowego, odpowiedniego zbilansowanego i się dobrze nie zregenerują, a ktoś inny zje makaron, popije 3 browarami i rano będzie rześki i zdrowy. To chyba trochę jak z kacem. Niektórzy po 3 piwach na drugi dzień umierają, podczas gdy inni wypiją siedem a rano będą jak nowo narodzeni  ;D.

Na pewno pewną rolę odgrywa też tutaj psychika. Pytanie czy zmęczenie jakie odczuwasz to na tyle intensywne zmęczenie fizyczne, że ciężko jest Ci cokolwiek zrobić, czy tylko głowa na skutek zmęczenia domaga się lenistwa, w rzeczywistości trochę Ciebie oszukując :) U mnie z reguły jest to drugie, a wtedy to kwestia po prostu zabrania się do roboty. Potem już jest z górki.
Cytat: Hipek
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.


Offline Giovanni

  • Wiadomości: 2685
  • Miasto: Gdynia
  • Na forum od: 06.06.2008
    • bikestats
W moim przypadku po prostu trening. Pierwsze 200ki w sezonie są ciężkie, kolejne idą lekko i jestem w stanie jeździć jedną za drugą kilka dni pod rząd. I jeszcze kwestia morale: musi być cel czyli gminy albo wyścig szczurów na bs:)


"Za dobrych czasów liczyłem wakacje według ilości ognisk, liczyłem wakacje według ilości nocy przespanych pod namiotem."
https://www.strava.com/athletes/27761512

Offline Mężczyzna Alek

  • Wiadomości: 2946
  • Miasto: Dublin
  • Na forum od: 28.02.2013
    • aleknowak.net
Jak dla mnie trening - w sensie ze nie porwe sie na 400km nie przejechawszy najpierw 300km, przynajmniej 1-2 razy. Jest to zwiazane z druga kwestia, jeszcze wazniejsza: prawidlowego uzupelniania kalorii i plynow na trasie. Trzeba poznac wlasne cialo i nauczyc sie dobrze intepretowac sygnaly o glodzie i pragnieniu - albo ich brak. To bardzo indywiduwalna sprawa, jednak z reguly inaczej rozklada sie to na trasach trzy-czterogodzinnych, inaczej na póldniowych i dluzszych.

200km jechalem juz kilkanascie razy i tylko raz zdarzylo mi sie miec po tym dwudniowego, fizycznego kaca: kiedy zapomnialem w odpowiednich odstepach jesc i prawie w ogole nie pilem, bo organizm sie nie domagal. Skonczylo sie to drastycznym spadkiem cukru na +/- 150km i nadrobieniem tego w panice dwoma paczkami zelkow, co okazalo sie jeszcze gorsze. Ledwo dojechalem, czulem sie jak skopany pies jeszcze dwa dni. A nie byla to wcale najszybsza albo najbardziej gorzysta 200ka.

Offline Mężczyzna skaut

  • Wiadomości: 1212
  • Miasto: Józefów - Emilianów
  • Na forum od: 30.11.2014
W pewnej części powtórzę za przedmówcami: dużo jeździć. Wtedy organizm zaczyna traktować taki zwiększony wysiłek jako normę. Zresztą taka recepta była już formułowana na tym forum w dziale "sportowo-maratonowym".
A po wysiłku? Napiszę, co mi pomaga:
Długi gorący prysznic. Taki min. 30 minut lub jeszcze więcej + dobry posiłek. Zresztą piszą o tym także ci, którzy uprawiają kolarstwo sportowo. Jan Ullrich w swoich wspomnieniach pisze, że po niektórych ciężkich etapach jeden masażysta wsadzał go do wanny z gorącą wodą i trzymał tam długo, a drugi w tym czasie karmił. Ja takiego luksusu nie mam (w postaci masażystów), ale woda (ciepła) dobrze rozluźnia, a jedzenie uzupełnia, to co straciłem w czasie jazdy. Nie jestem też szczególnie wybredny. Oczywiście makaron jest świetny, ale jak nie ma - to jeść na co ma się ochotę. Po BBT przy dużym wyborze na "szwedzkim stole" w hotelu górskim, instynktownie wybierałem świeży chleb ze smalcem i pomidory z cebulą.
I jeszcze sen. Nie zarywać nocy (jeżeli można), zresetować umysł (np. kilka kartek ulubionej książki) i porządnie się wyspać.
Następnego dnia filiżanka espresso i do roboty (albo w drogę).

Offline Mężczyzna Ricardo

  • Wiadomości: 817
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.05.2011
Jelona, nie czaruj  ;) Napisz że za rok kończysz 23 lata i szykujesz się do BBT 2016. Powodzenia

Offline Mężczyzna globalbus

  • Wiadomości: 7335
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 03.05.2011
    • blog podróżniczy
Co innego tłuczenie 300/400/500 itd, a co innego tłuczenie po 150km dziennie. Jedno i drugie ma swoje prawa. Mogę powiedzieć coś o tym drugim.

Pierwszy tydzień bywa dość ciężki, potem już jakoś leci. Prawie zawsze stosuję taktykę interwałową, czyli jeden dzień napieprzam ile dam radę, a następnego się wlokę. Patrzę na licznik, jeśli wskazuje na 9h jazdy, to znaczy, że już starczy i należy tylko znaleźć godne miejsce do spania. Indywidualnie ta liczba jest różna, ale czas jazdy lepiej wskazuje "zmęczenie" niż ilość km.

Sen - musi być te minimum 8-9h, w dobrych warunkach. Tzn bez kamieni pod plecami i bez ciągłych pobudek od hałasu lub zimna.

Jedzenie - wpieprzam tyle, ile jestem w stanie. Na początku trudno w siebie dużo wepchnąć, potem jakoś żołądek się rozciąga i jest łatwiej. Chleb, makaron, ryż- węgle. Nabiał, ryby, mięso - białka (w tej kolejności). No i oczywiście jakieś motywatory, którymi zachęcam się do jazdy (za tą przełęczą zjem coś naprawdę dobrego).

W czasie długich podróży wskazany jest dzień lenia co jakiś czas. Czyli góra 50km, a potem leżenie brzuchem do góry. Żadne tam zwiedzania, łażenie po górach itd. Po prostu sączenie napojów, jedzenie i tyle.

Cytuj
ktoś inny zje makaron, popije 3 browarami i rano będzie rześki i zdrowy
Jak dla mnie browar działa zaskakująco dobrze, jeśli chodzi o regenerację.

My home is where my bike is.

Offline Mężczyzna olo

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 7081
  • Miasto: Bydgoszcz
  • Na forum od: 12.02.2011
Jak dla mnie browar działa zaskakująco dobrze, jeśli chodzi o regenerację.

tak wystarczy, po co się rozpisywać  ;D
Cytat: Hipek
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.


Offline Mężczyzna worek_foliowy

  • Wiadomości: 10327
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 11.02.2012
Po przejechaniu 300 km, o ile następnego dnia nie jesteś w trasie, idź sobie pobiegać lub wybierz się na krótką, ale intensywną wycieczkę.

Po wyprawie, na której robiłem wracając kilka dni ~200 km pod rząd miałem dwutygodniowego kaca Przez pierwszy tydzień wyłącznie pochłaniałem ogromnych ilości jedzenia i spanie. Póki jechałem nie czułem specjalnego zmęczenia, z sakwami po górach jechałem szybciej niż dawniej robiłbym to na lekko. Dlatego myślę, że zawsze warto stopniowo obniżać obciążenie. Podobną sytuacje miałem po 270 km ostatniego dnia zimy. Jechałem ze Stamperem, który ze względu na bagaż, rower i gorsze tempo jazdy wyraźnie za mną zostawał. On następnego dnia pracował i nie czuł zmęczenia, ja spałem i przez tydzień miałem lekkiego kaca.
Janus: "Generalnie nie ogarniam 3D i notorycznie wpadam na ściany, chodzę w kółko [...]"

Offline Mężczyzna Turysta

  • Wiadomości: 5719
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 15.06.2011
Czy jest to w ogóle możliwe nie odczuć na następny dzień przejechania np. 300km, tak jak np. dla mnie 20km nie przyczynia się do zwiększenia zmęczenia, i mogę normalnie myśleć, a nie spać :P ?

Jeśli na tej trzysetce się nie katujesz, to jak najbardziej.

Nie znam się, ale chyba trzeba po prostu dużo jeździć.
Ja żadnych szczególnych metod nie stosuję. Gdy się w końcu prześpię, właściwie nie odczuwam dolegliwości.
Na zloty trzy razy jechałem długimi trasami, zawsze siedziałem do wieczora, na drugi dzień z przyjemnością brałem udział w wycieczce zlotowej.
Może jedynie gdy wymęczę się w niedzielę, to w poniedziałek nie chce mi się wstawać o 4:45, by jechać rowerem do roboty.

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7932
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
1. Dużo jeździć. Wiosną pokonywać trasy stopniowo coraz dłuższe. Jeżeli jeździmy bardziej turystycznie, to przynajmniej część trasy pokonać w rytmie raczej sportowym. Co to znaczy dużo jeździć? To raczej indywidualna kwestia, ale ja przed BBTourem staram się mieć trzy miesiące po minimum 2000 km. Taki mam organizm, wymaga sporej pracy.
2. Nie zaniedbywać aktywności zimą. Sam raczej nie jeżdżę wtedy rowerem, ale staram się chodzić na siłownię, basen, czasem biegam. Łatwiej jest w tedy wejść w wiosnę, startuje się z wyższego poziomu wydolności.
3. Psychika. Długa trasa zawsze człowieka skatuje. Trzeba to lubić. Nie ma innego wyjścia. Tak jak pisze Turysta, ciężko się wstaje w poniedziałek do pracy.
4. Długotrwały wysiłek wymaga długiego wypoczynku. Organizmu nie da się oszukać. Gorący prysznic, w miarę możliwości długi sen, następnego dnia godzinka lub dwie spokojnej jazdy.
5. Logistyka. Trzeba sporo pojeździć, żeby sobie wymyślić zestaw niezbędnych do zabrania rzeczy, ubrań, żywności. Dobrze jest przestudiować zawczasu trasę, żeby wiedzieć gdzie są jakieś restauracje, większe stacje benzynowe, w razie potrzeby jakie są możliwości noclegu. Nocleg często organizują mi na telefon przyjaciele. Moja córka, cinek, aard - nękam ich nieraz zapytaniami o najbliższy hotel czy agroturystykę. Jeszcze jakoś to wytrzymują. :)

Długie trasy rajcują mnie od zawsze. Szperałem po Internecie szukając wskazówek trenerów odnośnie przygotowania do ultramaratonów. Nie znalazłem nic. Trzeba sobie samemu radzić. Praktyka czyni mistrzem. Nie trzeba jednak praktykować zbyt
długo, bo jak zauważyłem - z wiekiem jazda nocą sprawia coraz więcej kłopotów. :D A co to za długa trasa jak się nocą nie jedzie?


Offline Mężczyzna marek.dembowski

  • Wiadomości: 1653
  • Miasto: Ogrodzieniec
  • Na forum od: 06.04.2007
Ja żadnych szczególnych metod nie stosuję. Gdy się w końcu prześpię, właściwie nie odczuwam dolegliwości.
Mam podobnie. Nie widzę większego problemu na drugi dzień po długiej trasie. I nie do końca to prawda, że
I jeszcze sen. Nie zarywać nocy (jeżeli można)
Już trzykrotnie zdarzyło mi się jechać przez dwie noce z rzędu i jakoś specjalnie tego nie odczuwałem. Chyba wszystko zależy od motywacji. No i trzeba jechać w swoim tempie (w moim przypadku jednak dość wolno :P) Specjalne jedzenie, izotoniki, kontrola tętna itp. nie uważam za niezbędne.
...prawie wszyscy pytają: "Ile przejechałeś?" a ja wolałbym usłyszeć np. "Co ciekawego zobaczyłeś?"... - Michał Sitarz

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19871
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Wiadomość usunięta.

Offline Mężczyzna Alek

  • Wiadomości: 2946
  • Miasto: Dublin
  • Na forum od: 28.02.2013
    • aleknowak.net
wtedy po długiej trasie wchodzenie po schodach jest bardzo nieprzyjemne,

Mnie tam zazwyczaj męczy wtedy schodzenie :)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19871
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Wiadomość usunięta.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum