Nie mam pojęcia o co chodzi w tych nadkwasotach, zasadach. Natomiast na rowerze jako podstawę jedzenia preferuję prawdziwe jedzenie. Żelki są super, krówki mniam mniam, a batony czasem wchodzą jak spaghetiti, ale wszystko to tylko jako uzupełnienie diety.
Ale piwo raczej niefiltrowane, nie jakieś puste piwa z górnej fermentacji, tylko z dolnej, jako uzupełnienie minerałów.
Żelki i generalnie słodkie rzeczy, rozwalają z czasem żołądek.Jeszcze gorsze są owoce, szczególnie w sezonie, gdy są tańsze. Ja mam pociąg do owoców i miewam nadkwasotę po zjedzeniu 2 kg śliwek i zagryzieniu morelami.
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
Jeszcze nigdy nie zjadłem takiej ilości owoców, nie przyszłoby mi to do głowy nie można zjeść na postoju banana, 4 śliwek i 1 morelę i zagryźć to herbatnikiem?
Susiedka, jesteś pewien tego, co piszesz? Możesz to jakimś źródłem podeprzeć? Bo sobie w google wpisałam parę haseł i większość owoców znalazłam na liście produktów wysoko zasadotwórczych Jedynie śliwki, borówki i jagody znalazłam na liście średnio i nieznacznie kwaśnych produktów. Owoce jagodowe natomiast są bardzo zdrowe, mają masę witamin i antyoksydanty (prócz jagód należą tu też truskawki i porzeczki).
Jedynie śliwki, borówki i jagody znalazłam na liście średnio i nieznacznie kwaśnych produktów.
Źle czytasz, pisałam:
U mnie tak to działa przy owocach, zgaga murowana. :-D
Może to jest też jakaś reakcja z cukrem? Po coli też mi jest niedobrze, gdy wypiję większą ilość.