Wycieczka nad Jeziorak

[Wilk]

Wiadomość usunięta.

[Robert]

Nie czuję potrzeby punktowania Dźipiesowców, ale pomyślałem to samo co Pablo. Kot na ok. 255 km jechała wzdłuż lasu (500m od trasy), wystarczyło odbić mniej niż 1km i byłoby do wyboru miejsce nad rzeką lub w lesie.

[olo]

Na gpsie też są zaznaczone lasy, wszystko zależy od tego jaką ma się mapę.

[PABLO]

post usunięty

[cinek]

Pablo,  moja uwaga była tylko drobną złośliwostką. Podobaja mi się sciezki które wybieracie.  Sam lubię skręcać z asfaltu.
Nie zaplanujesz trasy na gpsie,  tu masz 100% racji (Wilk, uprzedzam Twoje pytanie: tak, umiem to zrobić, ale nie lubię)

[Wilk]

Wiadomość usunięta.

[PABLO]

post usunięty

[Wilk]

Wiadomość usunięta.

[transatlantyk]

Oj tam, oj tam. Nie ma co filozofować. Kot przejechał trasę jaką chciał. Poradził sobie, nie zjadły go wilki, rano mógł jechać dalej. Klimatyczna miejscówka na biwak? Jak się trafi to fajnie, a jak nie to nie ma sprawy. Jak tak czytam relacje Kota to najważniejsza jest trasa, cel podróży, no i żeby szybko było I tak sobie znajdzie jakieś widoczki do pstryknięcia fajnych zdjęć i znajdzie wenę do swoich kocich komentarzy. A więc nie ma co filozofować, należy podziwiać.

[mmarzenie]

u Ciebie nawet zdjęcia ze stacji benzynowej, czy parkingu są ciekawe
a na południu tak szaro, zimno i mokro, ech

[Bitels]

Grunt, że wycieczka się udała, reszta nieistotna

[Kot]

W plecaczku z bukłakiem wiozłam laminowaną mapę Polski w skali 1:750.000 (zawsze wożę, w razie, gdyby GPS odmówił współpracy) - przed chwilą ją otwarłam i nawet na niej te lasy widać  . Wtedy jednak nie myślałam o wyjmowaniu mapy - robiło się ciemno, a pod sam koniec to nawet się zerwał silny wiatr i zanosiło się mocno na deszcz (padało lekko dopiero w nocy).
Na GPSie widać było mało - gdy zmieniałam skalę, aby mieć lepszy ogląd terenu, to w końcu mi wszystko znikało i pozostawała tylko siatka dróg - widać było cokolwiek tylko na dość sporym powiększeniu, a przewijanie obrazu na ekranie szło mi niestety dość niezdarnie i pomału, więc dałam sobie spokój . Potem, po zachodzie słońca, ekran przeszedł w tryb nocny i już w ogóle nic poza drogami nie widziałam.
Rower faktycznie miałam załadowany na maksa, trudno tam było cokolwiek jeszcze upchnąć (wszystko upychane na siłę, mapy by się podarły, pogniotły). Było to też (jako całość rower+bagaż) ciężkie - pewnie z 19kg, jak na moją własną wagę - to duży ciężar, a ja w dodatku jestem raczej słaba, więc staram się brać możliwie mało, bo potem jednak ciężko jest to ciągnąć.
Koniec końców miejscówkę znalazłam wspaniałą i uroczą, z pewnością na długo ją zapamiętam .

[starszapani]

Normalnie muszę kupić namiot, karimatę i nowy śpiwór i bujnąć się z Tobą na taki fajny weekend

Serdecznie zapraszam
[/quote]

Chyba nie mam wyjścia jak zacząć kompletować sprzęt

A co do załadunku roweru - ja się nie ograniczam, wolę zabrać za dużo niż za mało. Już nie pamiętam kiedy ostatnio jechałam "na golasa"

[PABLO]

post usunięty

[PABLO]

post usunięty