Witam
W związku z tym, że mam dużo pracy to postanowiłem znaleźć sobie lepsze zajęcie i przedstawię Wam Czarnulę.
Gdy ją poznałem prezentowała się tak:
Prawda, że piękna ?
Osprzęt Ultegry
Koła Mavic Ksyrium SL
Korby, mostek - FSA
Wszystko co może być i nie może w karbonie
Waga 8 kg
Kupiłem ją od kolegi, który przywozi różne cuda z Włoch a ten przywiózł w sumie z myślą o mnie
Cud miód i malina ale okazała się trochę za duża jak dla mnie choć nie przeczę, że nie mam nic przeciwko wyższym kobietom.
Dlatego w ramach poskramiania postanowiłem skrócić jej mostek o 3 cm i dzięki temu ręce przestały mi się tak męczyć. Kolejnym krokiem była zmiana siedzenia - jak dla mnie miała trochę zbyt twarde więc dokarmiłem ją troszkę i teraz ma więcej miękkiej warstwy ochronnej.
Podczas docierania się z Czarnulą gdy już prawie było dobrze pojawiła się dosyć duża rysa na naszym związku. Jedna ze szprych tylnego koła postanowiła odejść. Prawdopodobnie zmęczyła się mną.
Po konsultacjach z fachowcami od tego typu związków czyli między innymi dwoma panami na W postanowiłem nie poddawać się i pokazać kto jest najważniejszy. Zamówiłem nowe koła a zmęczone mną postanowiłem wrzucić póki co do piwnicy. W odosobnieniu przemyślą może trochę swoje zachowanie.
Nowe koła to zaplecione na piastach Novateca i obręczach Mavic Open PRO cudeńka.
Żeby odciąć się całkowicie od przeszłości postanowiłem założyłem na nie nowe opony zwijane Schwalbe Durano Plus oraz oczywiście nowe dętki.
- zamiana mostka na FSA 90mm
- zamiana siodełka na Author Sphere
- wymiana kół na Mavic Open Pro z oponami zwijanymi Durano Plus
Po tych wszystkich zmianach Czarnula nie dość, że piękna to jeszcze idealna
Co prawda pojawiły się głosy, że szprychy nie pasują do obręczy ale ja to ucinam jednym zdaniem "pięknej we wszystkim pięknie"
Oto ona:
Zdjęcie jest słabej jakości i to wstyd, że taka piękność ma tak marne zdjęcie ale obiecuję poprawę.
Spostrzegawczy zauważą z pewnością, że zmieniło się lekko przeniesienie napędu.
Związane jest to z planowanymi wspólnymi wycieczkami górskimi w tym sezonie. W związku z tym, że jest mi dobrze z nią i chcę aby było tak nawet po próbach w niesprzyjających warunkach postanowiłem przygotować się do tych wycieczek aby było nam jak najlżej i najmilej.
Po konsultacji i zwołaniu specjalnego konsylium lekarskiego złożonego z światowej sławy psychologów rowerowych postanowiłem za radą w/w wyposażyć ją w kasetę MTB 11-34, przerzutkę z długim wózkiem oraz nowy łańcuch.
Doszedłem też do wniosku, że ze swojej strony zmieniać nic nie muszę bo przecież jestem idealny. Zresztą po pierwszej próbie w Karkonoszach uznaję taki układ za bardzo dobry.
Po przekonfigurowaniu napędu mojej ślicznotki wygląda on następująco:
Nie ważyłem jej po tych wszystkich zmianach ale czy ważne jest ile teraz waży jeśli dzięki tym zmianom jesteśmy szczęśliwi? Z pewnością jest to mało istotne. Tym bardziej, że jak widać na jednym ze zdjęć dźwiga, uszytą przez Rafała podsiodłówkę więc krzepę musi mieć.
Poniżej zdjęcie, które ukazuje jak bardzo jesteśmy ze sobą szczęśliwi. Biorąc pod uwagę fakt, że pokonaliśmy tego dnia już ponad 200 km w znakomitej większości po niemałych górkach to zdjęcie dowodzi tego, że związek ten jest idealny.
Bym zapomniał, Czarnulka otrzymała w prezencie, ode mnie, licznik VDO MC 2.0 WR. Dzięki temu będzie mogła odmierzać czas i km naszej symbiozy i chwalić się innym a szczególnie tym mniej szczęśliwym partnerkom. Nie wspomnę, że dzięki niemu mierzalne będą wyżyny i szczyty jakie osiągniemy ...
Pozdrawiam
Wąski