Nie lubię przejeżdżać przez miasta. Szczególnie te większe.
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
Piszecie, nie lubicie? Ale to wszystko wymieniane to kwintesencja wypraw Co to za wyjazd, wyprawa z pachnącymi świecami, wanną gorącej wody,ręcznikami prosto z prania, bez porannego pakowania...
Mam tylko lekki problem z bałaganem w namiocie, tzn. przeszkadzają mi niepoukładane rzeczy, ale dzielnie z tym walczę, żeby nie być bardzo upierdliwa dla współtowarzyszy podróży.