Zaplanowana duuużo wcześniej (jeszcze w wersji dojazdu PKP via Częstochowa) trasa, na przejazd której jakoś długo nie mogłem się wybrać. W końcu po zakończonym z racji końca roku szkolnego maratonie sprawdziłem rozkład jazdy pociągów, cenę biletu, prognozę pogody, podokręcałem dokładnie rower i w drogę. W piątek rano rowerkiem przez G. Strachy do Zawiercia, kupuję bilet, a że czasu jeszcze trochę podjechałem na CPN by dopompować koła. Pociąg przyjechał punktualnie i o godz. 10:01, czyli zgodnie z rozkładem stoję już na peronie niewielkiej stacyjki Wierna Rzeka skąd mogę ruszać w drogę. Pogoda idealna do jazdy, bez męczącego upału i silnego wiatru, ale w sporej części pod słońce przez co fotek lepszych brak. Po południu, gdzieś tak przed zjazdem do Doliny Mierzawy, zaczęło straszyć od zachodu ciężkimi chmurami, choć ostatecznie poszło gdzieś bokiem.
Dystans 155km, czas ok 9,5h
Wierna Rzeka - Bocheniec - Brzegi - Kotlice - Stawy - Umianowice - Skowronno - Mierzwin - Września - Łowinia - Wywła - Obiechów - Zawada Pilicka - Kostkowice - Włodowice
Pełna fotorelacja (51 zdjęcia) na: http://jurapolska.com/wycieczki/rowerowa_26062015.phpMapa wycieczki wygenerowana na stronie
http://www.gpsies.com (nie jest to track GPS, jedynie schematyczny zarys).
Industrialny krajobraz w sąsiedztwie Cementowni Małogoszcz.
No i ponownie piaseczku troszkę, gdyż zaplanowałem sobie ominąć wschodnim skrajem dość stromy podjazd na wapienny grzbiet między Nową Wsią a Karsznicami. Zasadniczo poza 2-3 krótkimi odcinkami dało się cały czas na wąskich oponach jechać. Zdjęcie podobnie jak pozostałe wykonane szerokokątnym obiektywem znacznie "spłaszcza" krajobraz. W naturze górki choć nie wysokie są dość strome...
Nida pomiędzy Brzeźnem a Sobkowem. Dalej to już stałą trasa prawym brzegiem rzeki, przez Mokrsko, Kotlice z krótkim postojem nad Nidą koło samotnego gospodarstwa na wysokości Korytnicy
Przez Deltę Środkowej Nidy, czyli śródlądowy obszar rozlewisk i starorzeczy Nidy ze Grodziska Stawy do Umianowic. Droga do której nie dotarłem w październiku 2014r. okazała się chyba ze względu na panującą suszę łatwa do pokonania. Miejsce bardzo cenne pod względem środowiska przyrodniczego, a widoki na Góry Pińczowskie równie ciekawe.
Tu mnie podkusiło by wdrapać się na Góry Pińczowskie, ostatecznie skończyło się częściowym podprowadzeniem
a u góry pchaniem bo piachu pod szczytem było zbyt dużo jak na wąskie opony.
Wjazd do miejscowości Bełk i cały czas wioskami dnem doliny Mierzawki.
Tu powoli coraz bardziej zaczynam odczuwać niedopasowanie do siodełka, oraz strasznie irytują mnie niezidentyfikowane trzaski jakie wydaje rower.
W dalszym ciągu polnymi drogami Płaskowyżu Jędrzejowskiego do pobliskiego już Sieńska, gdzie oczywiście sklepu czynnego przy drodze nie było. Za to Na Górce opuszczam asfalt i cudem unikając zębów sfory czworonogów w sile sztuk trzech jadę do pobliskiego lasu.
Charakterystyczna zabudowa Rokitna, skąd tradycyjnie przez Podkaszczor jadę do Zawady P. i Rowem Białki Zdowskiej do Kostkowic.