Autor Wątek: Współczesne rowery turystyczne i opór konserwatystów  (Przeczytany 6860 razy)

Offline Mężczyzna Robert

  • Wiadomości: 4821
  • Miasto: Konin
  • Na forum od: 03.12.2007
No i portfel też stawia opór. Nie wiem jak wygląda porównanie ceny zwykłych sakw z tymi bikepackingowymi, ale drugi system wymaga odpowiednio dobranego ekwipunku, który jest droższy od zwykłego.
Najlepiej czerpać z plusów obu systemów. jak to zrobił global.
Dusza, global, co wozicie w torbie w trójkącie?

Offline Mężczyzna globalbus

  • Wiadomości: 7334
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 03.05.2011
    • blog podróżniczy
Dół trójkąta to narzędzia. Klucze, oliwka, zapasowe klocki itp szpej.
Boczna mała kieszonka to szprychy i drugi łańcuch.
Górna, duża komora - filtr do wody, kuchenka benzynowa, pompka, sznur, puszka brunoxa deo. Jak jechałem przez zadupie, to jeszcze upychałem pół litra dodatkowej benzyny.
W skrócie, wszystko to, czego nie chce trzymać, ani z jedzeniem, ani z ciuchami.
U mnie bidony poleciały na lagi amortyzatora. Koszyki od Lezyne trzymają je bardzo dobrze.

Jeszcze co do amora. Na tą trasę nie wybrałbym się bez niego. Zero problemów z powietrzem, uszczelki trzymają brud z daleka od środka. Tylko raz śrubę zgubiłem, tą co trzyma lewą lagę w całości. Czemu? Prawdopodobnie przegrzewając hamulec, przegrzałem też tą goleń i śruba dostała luzu. Zjazd z Jiptyka do Osh, to wiele tłumaczy.

My home is where my bike is.

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Gdybym jeszcze raz jechał na TCR - to pomimo walki o wynik wziąłbym małe sakwy, bo tyle czasu traciłem na trasie na ciągłe wydłubywanie z niewygodnych toreb rzeczy, na poprawianie opadających toreb itd, na haczącej o koło i manetki torbie na kierownicy itd.

To może być też kwestia pakowania się na styk. Ja wiele razy brałem na siłę jedną sakwę zamiast dwóch, albo mniejszy plecak na wyprawy piesze i potem traciłem czas upychając bułki pod sklepem, żeby sakwa się chociaż raz zrolowała, albo troczyłem do plecaka mnóstwo rzeczy w różnych dziwnych miejscach.

System UL będzie siłą rzeczy prawie na maxa dopakowany, bo ma tak małą pojemność.

Offline Kobieta Janus

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 3598
  • Miasto: Goteborg
  • Na forum od: 20.06.2010
Zabieram sakwy, zwłaszcza cztery - w terenie trzeba czasem pchać czy nosić rower, za to zmieści się jedzenie na kilka dni, stary śpiwór, a nawet wielkie zakupy, gdy po paru dniach na zadupiu dojadę do sklepu i nakupuję dwie wielkie siaty jedzenia na kolację :)
Pakuję się w torby bikepackingowe czy jak im tam - w terenie będzie łatwiej, za to muszę wymienić właściwie cały ekwipunek (bo się nie zmieści), pojechać w miejsce, gdzie zapasy jedzenia niepotrzebne, liczyć na dobrą pogodę (bo na zapasowe ubranie nie ma miejsca), pożegnać się ze szczotką do włosów, czytnikiem itp. plus oczywiście ćwiczyć cierpliwość przy wyjmowaniu czegokolwiek z torby.

Na dwie wyprawy (Islandia, Nowa Zelandia) zabrałam cztery sakwy, choć zmieściłabym się w dwóch - po prostu zostawiałam je do połowy puste. Wiedziałam, co gdzie jest i w każdej chwili mogłam wyjąć potrzebną rzecz. O bikepackingu myślałam bardziej w połączeniu z typową podróżą z sakwami. Jeżdżę sobie z sakwami, a w ciekawym miejscu zatrzymuję się na kilka dni i ruszam z teren.

Pytanie - pisaliście wyżej o trójkącie, rozumiem, że chodzi o ten w środku ramy :) Po zapakowaniu tam nie wiadomo ilu gratów, nie zahaczacie o to wszystko kolanami/łydkami?

Offline Mężczyzna sinuche

  • Wiadomości: 2808
  • Miasto: Beskid
  • Na forum od: 17.04.2009
Własnie, zastanawiam sie jak przy bikepackingu zabrać większą ilość jedzenia.
U mnie  duża sakwa Crosso to kuchnnia, gary i jedzenie. Zwykle jest to luźno upakowane, można zmieścić wiecej (jak jest potrzeba) np. banany czy inne owoce. Można zapakować większy zapas wody (1.5 pet mieści się awaryjnie pod klapą), bo czasami jest dylemat: mycie czy picie.
Taki zapas przydaje się, jeżeli nie planuje się dokładnie trasy (jak u mnie), można sobie pozwolić na zmiany, i nie ma problemu, że sklep trzeba znaleźć wieczorem, albo w krajach, gdzie w weekendy handel nie pracuje.
Inna  sprawa, że wtedy jest tendencja do chomikowania żywności, kupuje się na zapas bo jest miejsce, wtedy dzień "bez sklepu" trzeba sobie wyznaczyć.:)
U mnie, 2 duże crosso wystarczają  na miesięczne wyprawy( zreszta, to bez znaczenia, czy tydzień czy cztery), tak sobie teraz myślę, że tylko w zimie trzeba by cieplejsze ciuchy i wtedy dodatkowo trzecia sakwa.
W trójkącie, pod rura poziomą namiot mocuję, normalnie się pedałuje, to kwestia przyzwyczajenia.

Offline Mężczyzna Waski

  • Kapituła MP
  • Wiadomości: 2874
  • Miasto: Lubin
  • Na forum od: 23.02.2013
Podroznikiem nie jestem ale się wypowiem.  Jestem w stanie spakować się w 8-9 kg w systemie UL ale są to najpotrzebniejsze rzeczy i na mojej szosie to jest max co mogę zapakować. O jedzeniu i piciu na całą dobe mogę zapomnieć. Muszę wieczorem przed biwakiem zrobić zakupy na wieczór i rano. Drugie śniadanie to już obowiązkowo sklep.
W trójkącie wożę namiot, kuchenkę gaz. pompke i inne narzędzia, zapasowe dętki itp. Nie tre o nic nogami.
Najbardziej w tym wszystkim wkurza mnie brak nieprzemakalnosci. Niestety na taki komplet mnie nie stać.
"Wąski. My nie możemy jechać tam bez rowerów. Jak zwierzęta. :)"
"Kolarsko jesteś taki sobie, [...]" yurek55


Offline Mężczyzna anarchy

  • Wiadomości: 469
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 09.09.2015
Z jedzeniem w bikepackingu jest problem bo i podsiodłówka (szczególnie ona)  i torba na kierownicy żeby były stabilne w trasie muszą być mocno skompresowane. Z konserwą czy liofilizantem nie ma problemu. Gorzej winogrona czy pomidory. I tu się sprawdza trójkąt, ewentualnie kieszeń na kierownicy (choć ta znów lepsza na dokumenta).
Dobrze jak jadąc w dwójkę jeden zabierze (tak jak napisano wyżej) narzędzia, garkuchnię a drugi w trójkąt jedzenie. Nie ma problemu z szybkim dostępem, zgnieceniem itd
Ocieranie zależy chyba od indywidualnych "upodobań" i roweru. Sam w terenowym mam sporo miejsca między kolanami a torbą, a w szosie kolanami potrafię ocierać nawet o ramę.
Im niżej trójkąta i bliżej suportu tym może być szerzej (10cm?), górą pod górną rurą koło 6-7cm powinno być ok (dobrze jest np pod sufitką w trójkącie wozić stelaż jak się mieści na długość). A w taki facie przy suporcie można nawet pokusić się o 12cm szerokości na sucho :)

Ktoś pytał o litraż całości. Bez objuczenia jak wół roboczy, uśredniając:
- podsiodłowa około 13-14l (można spokojnie i więcej ale bujanie może być już dokuczliwe)
- przód - od 10 do nawet 25l
- trójkąt (tak dla ramy M) 8-10l
(wartości uogólnione, ale mierzone zgodnie z zasadami a nie z przeliczeń czy danych producentów)

I wychodzi, że mamy ponad 40l na bagaż :) a to już całkiem sporo dla doświadczonego turysty. 
 
« Ostatnia zmiana: 25 Wrz 2016, 20:31 anarchy »

Offline Mężczyzna Dusza

  • ✫ ♪ ✯ ♫ ✬ ♬ ✰
  • Wiadomości: 966
  • Miasto: Opole
  • Na forum od: 23.02.2010
"Nieco" prowokujący to jest cały artykuł ,

Na szczescie tutaj możemyt sobie kulturalnie podyskutować bez niepotrzebnych prowokacji :)

ile litrów pojemności ma typowy zestaw bikepackingowy?

W zależności od wielkości trójkąta ramy i pojemności toreb będzie to coś między 30-44l. Dla uproszczenia brałem wszystko od Revelate, czyli zestaw składa się z frambag, podsiodłówka, sweetroll, pocket, gas tank.

Czy któraś z toreb może być zupełnie wodoodporna?
Podsiodlowka Terrapin revelate jako że jest tylko uprzężą będzie na tyle wodoodporna na ile taki będzie Twój wór. Revelate soprzedaje pasujący drybag do torby, który jest zgrzewany i wodoszczelny.
Torby na kierownice Sweetroll wd producenta sa wodoszczelne, ale ja z Wilkiem się z tymj nie zgadzamy :) Nowa wersja ma byc z innego materialu oraz ma byc zgrzewana. Poczekamy, zobaczymy.]
Framebag nie jest wodoszczelny, ale wysoce wodoodporny. Od paru dni jestesmy u znajomych i rowery lezaly przez 2 dni w deszczu. Powerbank z framebaga nadal dziala.
Przyznam się szczerze, ze brak 100%wodoodpornosci nie jest dla mnie jakims problemem. Wiekszosc rzeczy ważnych, nawet w sakwach trzymalbym zapakowane w drybagi. Zadnemu Ortliebowi, ani Crosso nie powierzę pieczy nad laptopem czy spiworem :)

Ja się zastanawiam czy to nie jest niewygodne, jeśli nie ma się butelki pod ręką, a w tej torbie. Albo może też są takie rozwiązania, że torba nie wypełnia całego miejsca między ramą, a zostaje jeszcze miejsce na butelkę?
Nie jest, chyba że się pieruńsko spieszysz/ścigasz :) Są torby, które wypełniają tylko część trójkąta zostawiając miejsce na koszyki wolnym.


bo tyle czasu traciłem na trasie na ciągłe wydłubywanie z niewygodnych toreb rzeczy, na poprawianie opadających toreb itd, na haczącej o koło i manetki torbie na kierownicy itd.
Nie będę się oczywiściu kłócić z argumentem wyższej wygody sakw, bo to prawda. Myślę jednak, że przesadzasz nieco w swoich osądach, albo robisz coś nie tak jak trzeba w pakowaniu tych sakw :)

Cytat: Robert!
link=topic=14600.msg323344#msg323344 date=1474805472
Dusza, global, co wozicie w torbie w trójkącie?
Staram się, zeby moj  byl pusty ui gotowy na przyjecie jedzenia. W bocznej, plaskiej kieszeni mam mapy, czapeczke, zapasowe linki i przypadkowe pierdoly.

Najlepiej czerpać z plusów obu systemów.
I to jest głos rozsądku. Oczywiście dla każdego będzie to oznaczało coś innego. W moim przypadku będzie to unikanie sakw/bagażnika do momentu kiedy rzeczywiściue nie będzie mi potrzebna ta pojemność. Newet wtedy pozbycie się bagażnika/sakw z tyłu i zrobienie wycieczki na lekko będzie proste, bo całą reszte mam na rowerze gotową do jazdy po szlakach. Tak notabene zrobiliśmy w Szkocji przed wyruszeniem na Cairngormsloop.

Adresujac kwestie malych pojemnosci i koniecznosci jazdy bikepackingowej tylko w poblizu sklepow. W Europie to prawda, glownie dlatego, ze wioski/miasteczka sa tak blisko siebie, ze latwo ustawic trase tak, aby przejechac kolo sklepu raz dziennie. W stanach to inna zabawa, niejednokrotnie potrzebujemy kilku dni aby dotrzec do miejsca z zaopatrzeniem. Najwiecej jedzenia wozilismy chyba w Islandii - na przekroczenie interioru Akureyri-Selfoss mielismy jedzenia na 5 dni.
Oczywiscie ze trzeba sie wykazac inwencja tworcza przy pakowaniu takich duzych zapasow, jednak na koniec dnia wole spedzic 15 minut pod sklepem i miec stabilnie zapakowany rower.

O bikepackingu myślałam bardziej w połączeniu z typową podróżą z sakwami. Jeżdżę sobie z sakwami, a w ciekawym miejscu zatrzymuję się na kilka dni i ruszam z teren.
Spotkalismy po drodze pare osob, ktore idee bikepackingu zrozumieli bardzo opaczie. Mieli pelny zestaw toreb bikepackingowych i... pelen zestaw sakw ortliebia. Wypelnic taka pojemnosc sprzetem to dopiero jest wyzwanie :)
Wracajac do rzeczy jest to jedna z zalet toreb bikepackingowych, siedza sobie spokojnie na rowerze, wiele nie wazac. W kazdej chwili mozna ich pojemnosc uzupelnic bagaznikiem i malymi sakwami. Wtedy pojemnosc zestawu rosnie do 50-65litrow, mozne jechac daleko i szybko zrzucic niepotrzebny balast na lekka wycieczke kilkudniowa.

No i portfel też stawia opór. Nie wiem jak wygląda porównanie ceny zwykłych sakw z tymi bikepackingowymi, ale drugi system wymaga odpowiednio dobranego ekwipunku, który jest droższy od zwykłego.
Porownanie cenowe wypada porownywalnie dla obu systemow. Jesli chodzi o ekwipunek? Z gratow, ktore typowo odpadaja zaliczylbym polary. Juz kiedys dyskutowalismy o tym z Wilkiem i na moja sugestie uzywania polara do bikepackingu Michal mnie wysmial... pewnie slusznie :) W ostatecznym rozrachunku mysle ze skompletowanie ekwipunku lekkiego/malego objetosciowo nie musi byc wcale takie drogie. Nietak dawno emes szukal lekkiej kurtki przeciwdeszczowej i w parenascie minut znalezlismy cos za 90 PLN.

Taki zapas przydaje się, jeżeli nie planuje się dokładnie trasy
To jest sluszna uwaga. Czesto-gesto musimy zwrocic uwage jak daleko jest nastepne miejsce z zapotrzeniem, zeby nie zostac z reka w nocniku. Chociaz przyznam sie szczerze, ze jadac przez kaniony gdzie ani zywej duszy, ani kropli wody nie ma sila rzeczy blizej przygladam sie trasie. Wpadka tam, moze zakonczyc sie kolejnym "127 godzin".

Własnie, zastanawiam sie jak przy bikepackingu zabrać większą ilość jedzenia.
My robimy to tak. Torby w trojkat zawsze puste czekaja na przyjecie jedzenia, w same framebagi spokojnie pakujemy sie na 2, max 3 dni. Dodatkowo kazda pozostala torba jest wypakowana sprzetem bazowym (cichy/graty) zostawiajac okolo 25% pojemnosci toreb na dopchanie zarciem, gdy dystans do sklepu tego wymaga. W kwestii wody, wrzucilismy sporo koszykow na rame co daje nam okolo 14 litrow pojemnosci, dotatkowo wozimy dwie skladane butelki 2 litrowe Platypusa. Sluza glownie za system filtracyjny, natomiast gdy zajdzie potrzeba rozszerzaja nasza pojemnosc o kolejne 4 litry wody.

Po zapakowaniu tam nie wiadomo ilu gratów, nie zahaczacie o to wszystko kolanami/łydkami?

W srodku torby jest rzep, ktory ogranicza jej szerokosc. Kolanami nigdy nie szoruje, czasami lydkami. Kwestia odpowiednieko upakowania.

Dusza, do granicy masz jeszcze trochę:

Krolu zloty! Nabierzaco jestes, znowu zmienili. Chyba zamowie nowe zebatki!

Offline Mężczyzna olo

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 7081
  • Miasto: Bydgoszcz
  • Na forum od: 12.02.2011
Porownanie cenowe wypada porownywalnie dla obu systemow. Jesli chodzi o ekwipunek? Z gratow, ktore typowo odpadaja zaliczylbym polary. Juz kiedys dyskutowalismy o tym z Wilkiem i na moja sugestie uzywania polara do bikepackingu Michal mnie wysmial... pewnie slusznie  W ostatecznym rozrachunku mysle ze skompletowanie ekwipunku lekkiego/malego objetosciowo nie musi byc wcale takie drogie. Nietak dawno emes szukal lekkiej kurtki przeciwdeszczowej i w parenascie minut znalezlismy cos za 90 PLN.

Sęk w tym, że możesz wydać 400 zł na kupno kurtki puchowej, a możesz kwestie ogrzania się rozwiązać wyciągając z szafy bluzę i kurtkę. Wydatków nie ponosisz żadnych, tyle że trzeba to wieźć.

UL wydaje się fajne i ciekawe, ale w kontekście kasy nie ma co się oszukiwać - jak się nie ma forsy, to trzeba albo marznąć/cierpieć niewygody, albo po prostu więcej wieźć i dźwigać - namiot z marketu za 60 zł zamiast ultralekkiego za 1200 zł etc.
Cytat: Hipek
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.


Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
ile litrów pojemności ma typowy zestaw bikepackingowy?

W zależności od wielkości trójkąta ramy i pojemności toreb będzie to coś między 30-44l. Dla uproszczenia brałem wszystko od Revelate, czyli zestaw składa się z frambag, podsiodłówka, sweetroll, pocket, gas tank.

To nie najgorzej, na wyjazdy weekendowe pakowałem się już w jedną sakwę łącznie z namiotem. Przy użyciu tarpa powinno spokojnie starczyć miejsca na garnek, kuchenkę i trochę żarcia na dwa biwaki w górach.

UL wydaje się fajne i ciekawe, ale w kontekście kasy nie ma co się oszukiwać - jak się nie ma forsy, to trzeba albo marznąć/cierpieć niewygody, albo po prostu więcej wieźć i dźwigać - namiot z marketu za 60 zł zamiast ultralekkiego za 1200 zł etc.

Jest UL i jest minimalizm, na przykład użycie tarpa od Rafała z 100zł z hakiem, szmaciany mini-śpiwór i alumata grubości 0.5mm a'la Iwo :P

Offline Kobieta Janus

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 3598
  • Miasto: Goteborg
  • Na forum od: 20.06.2010
Wracajac do rzeczy jest to jedna z zalet toreb bikepackingowych, siedza sobie spokojnie na rowerze, wiele nie wazac. W kazdej chwili mozna ich pojemnosc uzupelnic bagaznikiem i malymi sakwami.
Ale skąd weźmiesz ten bagażnik i sakwy? Wozisz je na co dzień (na wyprawie), a raz na jakiś czas zdejmujesz i jedziesz w teren?

Offline Mężczyzna menel

  • Wiadomości: 3311
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2012
Skoro te wszystkie torby, torebeczki, torebunie mają razem do kupy tyle objętości co sakwy to na cholerę mi ten cały pierdolnik zamiast dwóch wielkich wodoodpornych worów?

Offline Mężczyzna Dusza

  • ✫ ♪ ✯ ♫ ✬ ♬ ✰
  • Wiadomości: 966
  • Miasto: Opole
  • Na forum od: 23.02.2010
Ale skąd weźmiesz ten bagażnik i sakwy? Wozisz je na co dzień (na wyprawie), a raz na jakiś czas zdejmujesz i jedziesz w teren?

Dokladnie. Tak robilismy kiedy jeszcze wozilem gitare i bagaznik byl potrzebny. Zdjac bagaznik zaden problem w koncu.
W tej konkretnej sytuacji odnosilem sie do wycieczki gdzie sakwy/bagaznik bylby konieczne.

Skoro te wszystkie torby, torebeczki, torebunie mają razem do kupy tyle objętości co sakwy to na cholerę mi ten cały pierdolnik zamiast dwóch wielkich wodoodpornych worów?

Najwidoczniej Tobie nie jest potrzebne. Szerokiej drogi.

Offline Mężczyzna anarchy

  • Wiadomości: 469
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 09.09.2015
Skoro te wszystkie torby, torebeczki, torebunie mają razem do kupy tyle objętości co sakwy to na cholerę mi ten cały pierdolnik zamiast dwóch wielkich wodoodpornych worów?

Rzecz w tym, że z torbami bikepackingowymi .. inaczej się jeździ. Lepiej.  Nie odczuwasz tak bocznych sakw i tego ciągnięcia na boki, szczególnie podczas dynamiczniejszej jazdy.
Masz także lepiej, równomierniej rozłożony ciężar (chyba lepiej niż w trójkącie już być nie może)
Jest jeszcze jeden plus (jak dla mnie) - mniejsza awaryjność. Tu nie masz bagażnika, systemów mocowania często z tworzywa lub elementami z tworzywa. Tu masz tylko wór i taśmy.
I może jeszcze to, że jak zaliczysz glebę na żwirze czy kamieniach to mniejsze szanse na rozprucie bagażu.

Offline Mężczyzna menel

  • Wiadomości: 3311
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2012
Najwidoczniej Tobie nie jest potrzebne. Szerokiej drogi.
Może jest ale jestem za głupi żeby zrozumieć dlaczego.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum