Autor Wątek: Iwo na wakacjach  (Przeczytany 19750 razy)

Offline Mężczyzna wojtek

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 5172
  • Miasto:
  • Na forum od: 02.03.2010
    • Pokój z Tobą
Odp: Iwo na wakacjach
« 15 Lip 2015, 12:04 »
Brawo Iwo!
Zazdroszczę tego i owego, szczególnie spotkań. Panie pod biblioteką, pan w kufajce pod gwiazdą z odłączonym zasilaniem, no rewelka. I fajnie pisane :)

Offline Mężczyzna Żubr

  • Wiadomości: 2479
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 03.11.2010
Odp: Iwo na wakacjach
« 17 Lip 2015, 19:35 »
A ja nie zazdroszczę, tylko serdecznie współczuję  ;)
Jak na trasie jest coś co wynagradza takie męczarnie - to IMO warto się pomęczyć, ale dla takich widoczków jak te ze zdjęć to sztuka dla sztuki, rodzaj obozu surviwalowego.

W sumie każdemu innemu z Forum też bym współczuł, ale Iwo jakoś nie wypada. W sumie jego specjalność ;)
A ta wyprawa ma sens jeśli się zna wszystkie fakty, bo jeśli Iwo będzie dalej się trzymał planu i z północy przemieści się na południe, na Kaukaz to będzie i coś dla ciała i dla ducha (albo na odwrót? )

Iwo powodzenia! A i cytaty jak na razie przednie, ciekawe jak brzmi w oryginale "gdzie zaczyna się droga, tam zaczyna się Rosja", w sensie jakie określenie na nasze słowo droga zostało użyte.

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7932
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Odp: Iwo na wakacjach
« 21 Lip 2015, 14:06 »
Mamy więc specjalność szefa kuchni. Pamiętam z opisu, jak kiedyś na Sylwestra w Bieszczady jechał i rzekę jakąś "z buta" przekraczał. To już dawało sporo do myślenia. Osobiście tak nie podróżuję, ale rozumiem, podziwiam i kibicuję.
Piękny podpis pod zdjęciem : gospodarze Ilja i Nadia. To i tam już ten wstrętny gender dotarł? :)


Offline Mężczyzna Żubr

  • Wiadomości: 2479
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 03.11.2010
Odp: Iwo na wakacjach
« 21 Lip 2015, 14:44 »
Nie, gdzie tam :P zdrobnienia imion w rosyjskim są często pasujące do obu płci jak Sasza np.
Są takie rzeczy w których Rosja wiedzie prymat jeżeli chodzi o zachowanie umiaru i normalność, jest ich strasznie mało ale jednak są. :P

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19870
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Iwo na wakacjach
« 20 Lut 2017, 12:04 »
Wiadomość usunięta.

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
Odp: Iwo na wakacjach
« 21 Lip 2015, 14:57 »
Ilja to nie jest zdrobnienie. To rosyjska wersja Eliasza.
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline Mężczyzna Żubr

  • Wiadomości: 2479
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 03.11.2010
Odp: Iwo na wakacjach
« 21 Lip 2015, 15:04 »
Myślę, że Marek po prostu żartował ;)

Też tak pomyślałem, ale nie wszyscy mogą załapać :)

Ilja to nie jest zdrobnienie. To rosyjska wersja Eliasza.

Tak tak ale tu chodzi o kobietę, standardowo to jest zdrobnienie od Iljany.

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7932
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Odp: Iwo na wakacjach
« 21 Lip 2015, 15:11 »
Że żartowałem, to fakt. Wynika to jednak z przekonania, ze Ilja to imię męskie. Nie znam na tyle języka i kultury rosyjskiej, żeby wiedzieć iż to może być zdrobnienie od Iljany. Jeżeli tak, to troszkę kulą w płot strzeliłem.  :icon_redface:


Offline Mężczyzna Żubr

  • Wiadomości: 2479
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 03.11.2010
Odp: Iwo na wakacjach
« 21 Lip 2015, 15:26 »
Sprawa zdrobnień jest tam bardzo dowolna więc nie ma się co przejmować  :)To może nie była Iljana tylko po prostu Ilja? (trzba by zapytać Iwa) Ja spotkałem się z określeniem Szura w stosunku do faceta, a każdy podręcznik powie nam że to jest zdrobnienie żeńskiego imienia.

Podobno najbardziej "pieszczotliwy" język na świecie (dziwnie to brzmi , wiem). "Podwójne" zdrobnienia to norma, zdarzają się "potrójne" np. my raczej nie używamy zwrotu "czekoladeczka".

Offline vooy.maciej

  • Wiadomości: 2612
  • Miasto: Pogórze Wielickie
  • Na forum od: 04.07.2008
Odp: Iwo na wakacjach
« 21 Lip 2015, 15:38 »
są tacy ale szybko giną z mej ręki. 8)

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
Odp: Iwo na wakacjach
« 21 Lip 2015, 15:54 »
Tak tak ale tu chodzi o kobietę, standardowo to jest zdrobnienie od Iljany.

A nie wiedziałam :) na dobrą sprawę chyba jeszcze na żadną Iljanę nie trafiłam.

Co do pieszczotliwości to tak, śmieszyło mnie bardzo, jak nasz zapoznany Andriej przyrządzał "buljońcik", a spotkani Ukraińcy tez do siebie mowili zdrobnieniami (a nawet o metroseksualność nie sposób byłoby ich posądzić:)
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline Kobieta emonika

  • Wiadomości: 1173
  • Miasto: Kościerzyna/Kaszuby
  • Na forum od: 26.05.2014
Odp: Iwo na wakacjach
« 21 Lip 2015, 17:14 »
Ja pierdykam.
Powodzenia mocno zyczę. I faktycznie - odzywaj się :)
"Uśmiech kosztuje mniej niż elektryczność i daje więcej światła"

Offline Kobieta hindiana

  • Wiadomości: 4023
  • Miasto: Irlandzka wieś, królewskie hrabstwo
  • Na forum od: 04.09.2010
    • 87th Dublin Polish Scout Group, Scouting Ireland
Odp: Iwo na wakacjach
« 21 Lip 2015, 17:55 »
zdrobnienia imion w rosyjskim są często pasujące do obu płci jak Sasza np.
Tak, nasz pierwszy nocleg na Białorusi wypadł u rodzinki, gdzie i ojciec i 6-letnia córeczka mieli na imię Sasza. w kręgu anglosaskim też się to często zdarza, np w tym roku mieliśmy w klasie Charlie dziewczynkę i Charlie chłopczyka.
Mądrzy ludzie czasem się wygłupiają, głupi zawsze wymądrzają.
www.plscout.com

Offline Kobieta tereska

  • Wiadomości: 262
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 01.01.2014
Odp: Iwo na wakacjach
« 22 Lip 2015, 21:10 »
Iwo, powodzenia! O klasie i niezwykłości Twojej wyprawy najlepiej świadczy fakt, jak wielkie dyskusje już zdążyła wywołać na forum :D
3mam kciuki i jak wielu tutaj czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy :)

Offline Mężczyzna Iwo

  • leniwy południowiec
  • Wiadomości: 3448
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 20.09.2010
Odp: Iwo na wakacjach
« 28 Lip 2015, 11:27 »
No, dzieki wszystkim :) Dla mnie jest ciekawie, choc teraz jestem polnoca nieco znuzony, kaprysna pogoda, zimne, szerokie strumienie, komary, komary, KOMARY! i ciagle problemy z brakiem drog troche mnie wymeczyly. Ale jeszcze tylko jakies dwa tygodnie, pozniej ruszam na wakacje na poludniu 8)

Zgodnie z planem, pojechalem w gory. Mialem zrobic po mniej uczeszczanej drodze jakies 60 km, dotrzec do 'glownej', dojechac w gore doliny dokad sie da, zostawic rower i graty i pochodzic na lekko po gorach, a potem dojechac na rowerze do Inty. Oczywiscie, dzialo sie. Wychrzanilem sie w rzece, zalewajac jedna sakwe, przy czym bystry nurt prawie porwal mi rower - dzieki strzalowi adrenaliny udalo mi sie go chwycic i dociagnac do brzegu, inaczej byloby slabo - w samej mokrej koszuli i mokrych butach, 35 km od najblizszej osady przez zakomarzony las, bez dokumentow, prowiantu, niczego - to dopiero bylby surwiwal :) Kolejnej rzeki juz nie przeszedlem, nie bylo mowy, wysoka woda i silny nurt - po trawach sadzac, mocno wezbrana przez topniejace sniegi - a i z powrotem przez ta feralna byl problem - ale udalo sie znalezc jakies 200 metrow nizej lepsze miejsce do przejscia. W kazdym razie, przez trzy i pol dnia poza trzema ludzmi w samochodzie - zaraz za wsia - i niedzwiedziem, nie spotkalem nikogo.

Cofnalem sie do stacji i troche idac, troche jadac po nasypie, dolazlem do nowej drogi, usypanej do obslugi gazociagu jamalskiego (w tym roku!), popilem herbatke z budowniczymi mostu (juz na szczescie dalo sie przejsc ;)), dojechalem do Inty, dokupilem zarcia na pare dni i z zapasami na tydzien pojechalem w gory, w kierunku kopalni Balbanty, gdzie mialem dotrzecd juz jakis czas temu. Po drodze byl brod na duzej rzece Kozym ktory bralem na raty, bo po porzednich przygodach i pchaniu przez tory zbyt bolaly mnie rece, zebym calosc roweru wzial na raz :p - w pierwszym przejsciu wzialem na plecy czesc ekwipunku (przy pomocy dwoch trokow moge nosic wor Crosso jak plecak) i wybadalem nurt oraz glebokosc, w drugim juz bez problemow wzialem reszte. Na nocleg zatrzymalem sie w turbazie Sakawoz, gdzie z wielka radoscia powital mnie gospodarz Siergiej - wspominal swoj pobyt w wojsku - Borne Sulinowo, Szczecin, Okonek. Nakarmil mnie, dosc mocno napoil wodka, pogadalismy. Wreszcie umylem sie w cieplej wodzie :) wspominal, jak na stacjach kolejowych w Polsce miejscowi krzyczeli 'Ruski hazjajn, idti doma!' co pozostawilo w nim odczucie tego, ze w tamtych czasach nie wszystko bylo ok - jak niewielu w Rosji byl w stanie stwierdzic, ze wojna to 1939-45, a nie, zgodnie z mitem narodowym, 41-45. Na drugi dzien jednak musialem sie z bazy zmyc i dostalem rade, zeby wiecej nie zajezdzac, bo nie mialem pozwolenia na przebywanie w parku (trzeba bylo oplacic, zalatwic itp), o czym nie wiedzialem, tym niemniej jakby ktos z obslugi zajechal - co bylo prawdopodobne - to bylby spory probelm dla mnie (tzn. mandat na pare tys. rubli).

Tak czy siak, pojechalem dokad sie dalo, w jakiejs malenkiej stajance (dwa lozka, piecyk, stolik) zostawilem rzeczy i przez trzy dni chodzilem po gorach. Pogoda nie sprzyjala wiec wyszlo troche mniej niz planowalem, a i dojechac  nie dojechalem daleko - dolina bardzo zabagniona, z roweru nici. W zwiazku z tym nie szedlem na Narodnaje, ale poszedlem na gore Karpinskiego (drugi szczyt Uralu) - dobre 10 godzin marszu i na kilka pomniejszych przechadzek. W dolinach i na plaskowyzach mokro i strumienie, ale jakos dawalem rade dzieki skarpetom neoprenowym.

I tutaj juz wiecej ludzi, sporo grup turystow tu zajezdza, chodza potem na Narodnaje, Manarange, czy przelecz Dialtowa, czesto wracaja do kolei splywajac na pontonach, kajakach. Z niektorymi pogadalem, jedni poczestowali mnie zupa, bardzo sympatycznie. Wspominali, ze ich znajomi w czerwcu musieli sie cofac z Uralu Polarnego, bo ich snieg zaczal zasypywac. No, zobaczymy :)

Potem, wrocajac do Inty, zlapalem ciezarowke - kierowcy ciezko pracuja, jezdzac praktycznie non-stop - wiec co 2-3 godziny jazdy (na tych drogach to jakies 50-70 km) zatrzymuja sie na przerwe na sen i po 20-40 minutach jada dalej. Targowanie o cene
wygladalo tak:
-Ile?
-No nie wiem, ile dasz?
-100, 200?
-1000!
-500?
-Dobra, wsiadaj.
Ostatecznie, zaplacilem 400 rubli bo nie mial wydac z 1000 :) Trzesawka okropna i 100 km jechalismy jakies 5 godzin (z przerwami). Ale uniknalem jazdy po kiepskiej drodze szutrowej, przejscia przez pare strumieni i przeprawy przez Kozym, w chlodzie, wietrze i deszczu. W Incie wsiadlem w pociag, niestety, przez kiepskie rozeznanie spoznilem sie na poranny i czekalem caly dzien na dworcu na nocny, dojezdzajac dzis rano do Workuty, skad ruszam znowu na rowerze w gory, na wschod.

No, i spotkalem ludzi Komi, pasterzy renow, ktorzy pozna wiosna ruszaja na saniach przez gory, zeby swoje stada - jak mowili, 3000 zwierzat (widzialem, wierze w ta liczbe) - wypasac tutaj przez lato. Mieszkaja w parenascie osob, kilkoma rodzinami, w jurcie. Niwysocy, cisi, malomowni, twardzi, jezdza na koniach po tych gorach z psami pasterskimi dogladajac swoich stad. Tez narzekali na zimny rok, normalnie rozbijali sie gdzie indziej - ale tam jeszcze byl snieg jak przybyli.

I dorzucilem troche fotek do tego albumu:

https://www.flickr.com/photos/103427468@N03/sets/72157653531385574

 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum