Autor Wątek: Moja pierwsza wyprawa  (Przeczytany 3152 razy)

Offline Kobieta emonika

  • Wiadomości: 1171
  • Miasto: Kościerzyna/Kaszuby
  • Na forum od: 26.05.2014
Moja pierwsza wyprawa
« 20 Lip 2015, 12:28 »
Nie było nas w domu 7 dni. Przez pięć dni jeździliśmy po woj kujawsko-pomorskim, wielkopolskim i pomorskim. Przejechałam z moim 11 letnim synem w tym czasie 368 km. Pogodę mieliśmy bardzo dobrą. Jedynie pierwszego dnia w Tleniu, wieczorem popadało 30 minut. Potem było już tylko lepiej.  Spaliśmy na polach namiotowych (10zł osobodoba), a dwie nocki u rodziny. Mój namiot to .. yyy no name :) Nie przeciekał podczas wspomnianych 30 minut deszczu, ale wiem, że muszę zakupić coś porządnego. Na trasie spotkałam tylko jednego sakwiarza w Swornegaciach - jechał z Bydgoszczy. Jadaliśmy zwykle to co sami przygotowaliśmy,  dwa razy poszliśmy do knajpy. Nie zakupiłam kuchenki takiej jak chciałam tylko esbita.  Dało radę zagotować wodę - nic więcej nawet nie próbowałam na tym robić. Przed wyjazdem zakupiłam sakwy crosso 2x30 l i odpowiedni do tego bagażnik massload oraz worek wodoszczelny FN 30 l. I już wiem, że sakwy crosso to najlepsze co kupiłam w ostatnim czasie. Nie musiałam się martwić o nic, żadna woda, kurz, otarcia - nic. Wiozłam na swoim rowerze (author traction sport lady) te dwie pełne sakwy oraz plecak z "najpotrzebniejszymi rzeczami i jedzeniem", Patryk na swoim rowerku wiózł namiot (3os.ciężki), śpiwór, karimaty, zapięcie roweru i flagę Kaszub :)
Był to pierwszy mój taki wyjazd gdzie "cały potrzebny dobytek" miałam na rowerze. Pakując się odrzucałam co rusz coś. A jak się okazało zabrałam za dużo ciuchów.  3 pary spodenek kolarskich - wystarczyły jedne (bo udawało mi się dwa razy pranie zrobić). Zabrałam dwie pary spodenek zwykłych - a wystarczyły też jedne. Trzy koszulki rowerowe - używałam dwóch. Zabrałam też adidasy oprócz spd - lekkie niby ale użyłam ich tylko raz - chodziłam w klapkach. Miałam jeden t-shirt - generalnie wystarczyło. Do spania getry i bluzka z dł. rękawem. Z pewnością wszystko zależy gdzie  i w jakim czasie się wybieramy. Taką samą ilość (prawie)  ubrań zabrałam dla syna: dwie pary spodenek kolarskich, dwie koszulki kolarskie, dwie bawełniane, spodenki zwykle jedne, do spania dresy, aaaa i zabralam polary - ale nie potrzebnie :))))))

Sama jazda z moim synem należała do tych nielicznych cudownych, gdzie nic nas nie ograniczało, no jedynie tyle aby dojechać przed zmrokiem tam gdzie mieliśmy spać.
Jestem pełna podziwu, że dał radę. Mimo, że dopiero co wrócił ze zgrupowania kolarskiego, chciał mocno od razu wyruszać na naszą wyprawę (tam dzienne dystanse były do 20 km max). Więc kiedy przejechał 97 km pierwszego dnia byłam pewna, że padnie i pójdzie spać - ale stało się inaczej. Oczywiście, że były chwile zmęczenia i nie chciał jechać - wtedy proponowałam porządny odpoczynek, czekoladę, colę, posiedzieliśmy w cieniu, porozmawialiśmy i było już dobrze.
Drogi jakimi się poruszaliśmy to były tylko asfalty - na te 368 km chyba tylko około 10 km to była polna droga, a 8 km drogi wojewódzkiej gdzie tiry chciały nas zabić.
Ostatni etap naszej jazdy to niedzielny odcinek Swornegacie - Brusy. Poprzednią noc i dzień Patryka bolało ucho i miał gorączkę, zrobił się wysięk i nie było wesoło - dlatego w Brusach zdecydowałam, że ostatnie kilkadziesiąt km przejedziemy pociągiem, dzięki Jackowi znałam godziny odjazdu (net mi padł w telefonie, a i bateria też już ledwo zipała). Potem prosto z dworca pojechałam z synem do pani doktor Oli (mam to szczęście)  - diagnoza: ropne zapalenie ucha, antybiotyk na 10 dni.
Oprócz tego nie fajnego zakończenia - cały tydzień był dla nas cudownym czasem. Non stop ze sobą, 24h/dobę, gadaliśmy i gadaliśmy, albo milczeliśmy będąc obok siebie. Dowiedziałam się bardzo wielu nowych rzeczy o własnym dziecku, zauważyłam to czego zwykle, nacodzień nie widzimy - przez ten tydzień mam wrażenie, że Patryk dorósł i stal się starszy, bardziej odpowiedzialny, przewidujący, wie jakie działania przyniosą jaki skutek, nie marudził,  nie złościł się - jak coś szlo nie tak - mówił o tym wprost: " mamo, ja nie dam rady, robimy przerwę", a nie wydzierał się i nie rzucał rowerem "bo on dalej nie jedzie i koniec". Podobnie przy rozbijaniu namiotu czy tez pakowaniu - nie musiałam go instruować, prosić - wiedział, co ma robić. ehhh wspaniały czas za nami :)

Relacja dzień po dniu na moim blogu.
http://emonika.bikestats.pl/1354687,1-dzien-Koscierzyna-Tlen.html
http://www.gpsies.com/map.do?fileId=qzxuozqtqkqxkehg
« Ostatnia zmiana: 20 Lip 2015, 13:06 emonika »
"Uśmiech kosztuje mniej niż elektryczność i daje więcej światła"

Offline Giovanni

  • Wiadomości: 2685
  • Miasto: Gdynia
  • Na forum od: 06.06.2008
    • bikestats
Odp: Moja pierwsza wyprawa
« 20 Lip 2015, 13:05 »
Pozostaje tylko zapytać się gdzie będzie następna wyprawka? :)


"Za dobrych czasów liczyłem wakacje według ilości ognisk, liczyłem wakacje według ilości nocy przespanych pod namiotem."
https://www.strava.com/athletes/27761512

Offline Kobieta emonika

  • Wiadomości: 1171
  • Miasto: Kościerzyna/Kaszuby
  • Na forum od: 26.05.2014
Odp: Moja pierwsza wyprawa
« 20 Lip 2015, 13:12 »
Pewnie gdzieś dalej (jak dla nas),  może wschodnia strona PL ? A  czy dłużej ? To nie nie wiem. Ale wiem, że pojedziemy :) hihih :)
"Uśmiech kosztuje mniej niż elektryczność i daje więcej światła"

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7904
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Odp: Moja pierwsza wyprawa
« 20 Lip 2015, 13:16 »
Ładne okolice i wyjazd jak czytam dla całej Waszej dwójki bardzo kształcący. Gdybyście jechali tam w maju, akurat byście się na nasz zlot ( koło Rzeczenicy ) załapali. :)
Z ciuchami zabieranymi ze sobą ciężko jest utrafić. Jakieś wahnięcia pogody mogłyby spowodować, ze tych ciuchów by brakło.


Offline Giovanni

  • Wiadomości: 2685
  • Miasto: Gdynia
  • Na forum od: 06.06.2008
    • bikestats
Odp: Moja pierwsza wyprawa
« 20 Lip 2015, 13:21 »
Cytuj
Patryk dorósł i stal się starszy, bardziej odpowiedzialny, przewidujący, wie jakie działania przyniosą jaki skutek, nie marudził,  nie złościł się - jak coś szlo nie tak - mówił o tym wprost: " mamo, ja nie dam rady, robimy przerwę", a nie wydzierał się i nie rzucał rowerem "bo on dalej nie jedzie i koniec". Podobnie przy rozbijaniu namiotu czy tez pakowaniu - nie musiałam go instruować, prosić - wiedział, co ma robić.

To mi się zdarza czasem zachowywać mniej dojrzale niż Patrykowi:)


"Za dobrych czasów liczyłem wakacje według ilości ognisk, liczyłem wakacje według ilości nocy przespanych pod namiotem."
https://www.strava.com/athletes/27761512

Offline Kobieta emonika

  • Wiadomości: 1171
  • Miasto: Kościerzyna/Kaszuby
  • Na forum od: 26.05.2014
Odp: Moja pierwsza wyprawa
« 20 Lip 2015, 13:55 »
Ładne okolice i wyjazd jak czytam dla całej Waszej dwójki bardzo kształcący. Gdybyście jechali tam w maju, akurat byście się na nasz zlot ( koło Rzeczenicy ) załapali. :)
Z ciuchami zabieranymi ze sobą ciężko jest utrafić. Jakieś wahnięcia pogody mogłyby spowodować, ze tych ciuchów by brakło.

Wyjazd bardzo kształcący  i wyjaśniający :)
A w maju moja wyprawka była hen w planach dopiero.
Faktycznie - gdyby padało tak jak w ostatnich godzinach powrotu to by z tymi ciuchami nie było tak wesolo.
"Uśmiech kosztuje mniej niż elektryczność i daje więcej światła"

Offline Kobieta emonika

  • Wiadomości: 1171
  • Miasto: Kościerzyna/Kaszuby
  • Na forum od: 26.05.2014
Odp: Moja pierwsza wyprawa
« 20 Lip 2015, 13:57 »
Cytuj
Patryk dorósł i stal się starszy, bardziej odpowiedzialny, przewidujący, wie jakie działania przyniosą jaki skutek, nie marudził,  nie złościł się - jak coś szlo nie tak - mówił o tym wprost: " mamo, ja nie dam rady, robimy przerwę", a nie wydzierał się i nie rzucał rowerem "bo on dalej nie jedzie i koniec". Podobnie przy rozbijaniu namiotu czy tez pakowaniu - nie musiałam go instruować, prosić - wiedział, co ma robić.

To mi się zdarza czasem zachowywać mniej dojrzale niż Patrykowi:)

 Rozumiem, że rzucasz rowerem jak nie chce Ci sie jechać albo jak jesteś zmęczony ?  ;D ;D ;D ;D ;D A namiot sam się sklada ? :)))
"Uśmiech kosztuje mniej niż elektryczność i daje więcej światła"

Offline Giovanni

  • Wiadomości: 2685
  • Miasto: Gdynia
  • Na forum od: 06.06.2008
    • bikestats
Odp: Moja pierwsza wyprawa
« 20 Lip 2015, 14:16 »
- ostatnio wydzierałem się i rzucałem mięsem (ale jechałem sam);
- raz moja dziewczyna pizdła rowerem podczas przedzierania się przez jakieś zarośnięte pole gdzieś na Słowacji;
- czasem rano muszę sam z sobą przeprowadzać negocjacje żeby ruszyć 4 litery z namiotu i szybko ogarnąć zwinięcie obozu!


"Za dobrych czasów liczyłem wakacje według ilości ognisk, liczyłem wakacje według ilości nocy przespanych pod namiotem."
https://www.strava.com/athletes/27761512

Offline Kobieta emonika

  • Wiadomości: 1171
  • Miasto: Kościerzyna/Kaszuby
  • Na forum od: 26.05.2014
Odp: Moja pierwsza wyprawa
« 20 Lip 2015, 14:23 »
- ostatnio wydzierałem się i rzucałem mięsem (ale jechałem sam);
- raz moja dziewczyna pizdła rowerem podczas przedzierania się przez jakieś zarośnięte pole gdzieś na Słowacji;
- czasem rano muszę sam z sobą przeprowadzać negocjacje żeby ruszyć 4 litery z namiotu i szybko ogarnąć zwinięcie obozu!

hahahahh wiesz - ja trzymałam fason i nie dałam po sobie poznać, że coś idzie nie tak. Zwłaszcza jak przerzutka wkręcila się w szprychy a łańcuch zakleszczał sie co chwilę między kasetę i szprychy własnie - jechałam z duszą na ramieniu - ale synowi nic nie mówiłam - oprócz tego że sytuacja jest opanowana :D :D :D
O porannym wstawaniu decydowała sama natura :)
"Uśmiech kosztuje mniej niż elektryczność i daje więcej światła"

Offline Mężczyzna menel

  • Wiadomości: 3311
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2012
Odp: Moja pierwsza wyprawa
« 20 Lip 2015, 14:34 »
Plaża w Cekcynie- mój pierwszy nocleg na pierwszym wyjeździe rowerowym . Jak to dawno było.

Offline Kobieta emonika

  • Wiadomości: 1171
  • Miasto: Kościerzyna/Kaszuby
  • Na forum od: 26.05.2014
Odp: Moja pierwsza wyprawa
« 20 Lip 2015, 14:36 »
Plaża w Cekcynie- mój pierwszy nocleg na pierwszym wyjeździe rowerowym . Jak to dawno było.
ładnie tam - ale nie wiem czy dziś można tam postawić namiot.
"Uśmiech kosztuje mniej niż elektryczność i daje więcej światła"

Offline Kobieta emonika

  • Wiadomości: 1171
  • Miasto: Kościerzyna/Kaszuby
  • Na forum od: 26.05.2014
Odp: Moja pierwsza wyprawa
« 20 Lip 2015, 15:19 »


A najlepsze w tym wszystkim to, że jemu się równie podobało jak i mi. I chce ze mną jeżdzić. Za "chwilę" już "chcieć" nie będzie - chyba.

Jak nie rower, to góry - byleby razem :)
"Uśmiech kosztuje mniej niż elektryczność i daje więcej światła"

Offline Mężczyzna Turysta

  • Wiadomości: 5719
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 15.06.2011
Odp: Moja pierwsza wyprawa
« 20 Lip 2015, 20:24 »
Brawo, Monika. Tak trzymać! :)

Offline Kobieta emonika

  • Wiadomości: 1171
  • Miasto: Kościerzyna/Kaszuby
  • Na forum od: 26.05.2014
Odp: Moja pierwsza wyprawa
« 20 Lip 2015, 20:44 »
Brawo, Monika. Tak trzymać! :)

Sam wiesz - to dopiero początki :) Ale wiem że będzie "co robić"  :)
"Uśmiech kosztuje mniej niż elektryczność i daje więcej światła"

Offline Mężczyzna menel

  • Wiadomości: 3311
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2012
Odp: Moja pierwsza wyprawa
« 20 Lip 2015, 20:50 »
Plaża w Cekcynie- mój pierwszy nocleg na pierwszym wyjeździe rowerowym . Jak to dawno było.
ładnie tam - ale nie wiem czy dziś można tam postawić namiot.

Można tam dalej po prawo.
Ale my nie mieliśmy namiotów. Ani sakw. Czyli byliśmy UL.  ;D

Po za tym na lewo od plaży znajduje się restauracja Cis w której intensywnie impregnowaliśmy się na warunki atmosferyczne. Oczywiście nie dotyczy to podróży z jedenastolatkiem.

 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum