Wybieram się na rowerowy objazd południowych Czech. Mam zamiar także zahaczyć o Niemcy oraz Austrię. W sobotę 1 sierpnia rowerem wyjeżdżam z miejsca swego zamieszkania, czyli Świdnicy, szybko przekraczam czeską granicę i podążam do miasta Hradec Kralove. Sto kilkanaście kilometrów chciałbym przejechać do godz. 16, bo czeka mnie jazda pociągiem do miejscowości Klatovy. To już południe Czech, blisko granicy Niemiec. Stamtąd ruszam dalej, a na trasie Zelezna Ruda, Regen i Passau (Niemcy), Wegscheid (Austria), a potem powrót do Czech i kolejno Cesky Krumlov, Ceske Budiejovice, Trebic, Brno, Ołomuniec i Ostrawa. Wyskakuję w Polsce gdzieś na Górnym Śląsku i w zależności od pozostałego do dyspozycji czasu jadę do domu rowerem lub podążam ku jakiemuś dworcowi PKP.
Z atrakcji na trasie: Szumawa, Dunaj oraz piękne czeskie miasta. Koniec jazdy w niedzielę 9 sierpnia. Wybieram się szosówką z minimalnym bagażem upchniętym do plecaka. Noclegi planuję w tańszych pensjonatach („penzionach”), raczej tylko po czeskiej stronie. Nastawiam się generalnie na przyjemną jazdę, ale też chciałbym coś niecoś zobaczyć, głównie naturę, ale też cudeńka architektoniczne (Cesky Krumlov). Nie zakładam odwiedzania muzeów, galerii czy innych „zadaszonych” obiektów. Dzienny przebieg w granicach 120-150 km. Może czasem ciut więcej. Jedzenie po burżujsku w knajpach. Drobne opady można zlekceważyć, nawałnice warto jednak gdzieś przeczekać.
To chyba z grubsza tyle. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że do rozpoczęcia wycieczki tylko parę dni, ale może ktoś się skusi…
