Autor Wątek: Kaukaz 2009  (Przeczytany 11311 razy)

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
Kaukaz 2009
« 17 Wrz 2009, 07:51 »
Suchyy,
czy płynęliście tym promem z /do Odessy?  Który macie zaznaczone na planie?
Znajomi szukali połączenia droga wodną z Krymu do Odessy, ale dowiedzieli się tylko że był wodolot, ale nie kursuje już...

Jak się porozumiewaliście w Gruzji?:) Rosyjski spokojnie daje radę?

No i jak wyglądają gruzinskie drogi?:)
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline Kobieta suchyy

  • trolololo
  • Wiadomości: 1479
  • Miasto: Amsterdam
  • Na forum od: 24.07.2006
    • www
Kaukaz 2009
« 17 Wrz 2009, 14:21 »
Nie popłynęliśmy promem. Nie sprawdziliśmy dokładnie przed wyjazdem terminu i później okazało się, że jakiś jest, ale raz na dwa tygodnie bo to w zasadzie jakiś statek wycieczkowy. Do tego był chyba bardzo drogi. Pojechaliśmy pociągiem do Symferopolu. Wyszło pewnie jakieś 10 razy taniej ;)

Rosyjski spokojnie daje rade. Znają go prawie wszyscy dorośli. Ciężko mi powiedzieć czy znają dobrze, bo ja nie znam w ogóle, a kolega tylko 3 lata uczył się w liceum. Nasze rozmowy z Gruzinami były więc dość proste, ale prawie wszystkie odbyły się po rosyjsko-polsku. Chyba wszyscy Gruzini znali rosyjski lepiej od nas ;) Tyle mogę stwierdzić.
W Kazbegi spotkaliśmy grupę młodych Gruzinów. Wszyscy bardzo dobrze mówili po angielsku i próbowali mi wmówić, że to norma  :roll: Nie wiem, może w Tbilisi i większych miastach już tak, ale na pewno nie we wioskach i mniejszych miastach.

Drogi... Główna droga (Batumi, Kutaisi, Gori, Tbilisi) jest w porządku, ale jest na niej bardzo duży ruch. Pobocza są małe, albo nie ma ich wcale a Gruzini jeżdzą jak szaleńcy. Jest to jedyny kraj w którym bałem się o swoje bezpieczeństwo na drodze.

Po pierwsze wyprzedzają jak szaleńcy. Po drugie trąbią na wszystko. Tylko w Gruzji zdarzyło mi się widzieć karetke na sygnale za którą jedzie cywilny samochód i trąbi na nią, żeby zjechała bo on chce wyprzedzać. Wyprzedzają na trzeciego, na ciągłych liniach i pod górke. Pełen fristajl  :lol:  W tych wszystkich manewrach pomaga im klakson którego używają na potęgę. Trąbią żeby pozdrowić rowerzystów, znajomych przy drodze, zanim zaczną wyprzedzać, w trakcie wyprzedzania... Trąbią na skrzyżowaniach i jeśli ktoś nie ruszy ze świateł równo z pojawieniem się zielonego... Wreszcie jeżeli na PUSTEJ drodze dwóch rowerzystów jedzie obok siebie i można ich wyprzedzić lewym pasem to też trąbią, prawie zawsze.

Pierwszego dnia to trąbienie było dla nas ciekawostką, drugiego wpadaliśmy prawie w furie... później było już lepiej. Trzeci dzień spędziliśmy na zamawianiu biletów, zwiedzaniu Gori i Uplisciche więc mieliśmy mniej kontaktu z samochodami. Czwartego dnia zjechaliśmy z głównej drogi na cały dzień... i tu wracamy do tematu dróg.

Od Gori Do Mtskhety jechaliśmy drogą równoległą do głównej, przez małe wioski. Początek był obiecujący, wąska droga z nowym asfaltem. Niestety dość szybko asfalt zniknął i droga zamieniła się w przełajową ;) Co jakiś czas pojawiały się fragmenty starego asfaltu, ale generalnie go nie było. Mimo zapewnień tubylców, że za 10km droga będzie 'haraszo!' jechaliśmy tak chyba 60km. Później asfalt pojawił się tak nagle jak zniknął.

Jeśli chodzi o Droge Wojenną z Tbilisi do Kazbegi to prawie cała jest w dobrym stanie. Wyjątek stanowi fragment ok 10-13 km zjazdu od samej przełęczy w stronę Kazbegi. Więcej niż 20 km/h raczej nie da się tam zjeżdżać. Widzieliśmy już jakieś prace nad konstrukcją nowej drogi, więc może to się poprawi.

Troche się rozpisałem więc jeszcze podsumuje. Główna droga w dobrym stanie, chociaż dosyć wąska jak na główną. Niestety duży ruch, sporo tirów i mnóstwo ryzykownego wyprzedzania połączonego z trąbieniem. Drogi boczne raczej kiepskie, chociaż można trafić na nowy asfalt. Jest na nich za to spokojnie, słychać nawet własne myśli ;) No i jedzie się przez urokliwe, choć biedne wioski.

Jeszcze mi sie dwie rzeczy przypomniały:
1. Święte krowy. Łażą po drodze, stoją na drodze... a nawet leżą na drodze ;) Generalnie krowy na drodze to w Gruzji powszechny widok.
2. Gruzińska policja jest bardzo liberalna. Jeżdżą nowymi Skodami Octavia 30km/h po poboczu i sobie obserwują... Na nas czasami trąbili a czasami włączali syrene ;p W drodze do Kazbegi zwolnili i spytali czy mogą jakoś pomóc.

Offline Mężczyzna Robb

  • "Ojciec Założyciel"
  • Wiadomości: 15
  • Miasto: Kraina Wygasłych Wulkanów
  • Na forum od: 04.06.2006
    • Robb Maciąg
Kaukaz 2009
« 17 Wrz 2009, 15:56 »
hehehe . .a krowy spiace na mostach ?
albo w tunelach ?

hehehehehe
… why so serious ?

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
Kaukaz 2009
« 17 Wrz 2009, 18:16 »
ooo jaka ciekawa i długa odpowiedź:)
czyli trąbią bo lubią sobie potrąbić:)!
a ludzie czy serdeczni? Jak reagują na rowerzystów - zdziwieni czy raczej obojętni? Dzieciaki machają?

jedliście/piliście coś fajnego gruzińskiego? Nie chodzi mi o żaden typowo gruzinski specjał (w sumie nawet nie wiem jakie oni maja narodowe potrawy).  Przykładowo, mi na Ukrainie strasznie smakowały wędzone sery plecione w warkoczyk, a w Rumunii batony Fogarasze;) O cos takiego mi chodzi, ze zwykłego gruzińskiego spozywczaka - mieliście jakiegos faworyta?:D
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline Mężczyzna Robb

  • "Ojciec Założyciel"
  • Wiadomości: 15
  • Miasto: Kraina Wygasłych Wulkanów
  • Na forum od: 04.06.2006
    • Robb Maciąg
Kaukaz 2009
« 17 Wrz 2009, 19:08 »
do picia .. czacza ;-) albo gruzińskie wina .. ewentualnie piwo - Kazbek :D

do jedzenia - dużo "tureckich" pide
… why so serious ?

Offline Kobieta suchyy

  • trolololo
  • Wiadomości: 1479
  • Miasto: Amsterdam
  • Na forum od: 24.07.2006
    • www
Kaukaz 2009
« 17 Wrz 2009, 19:29 »
@robb, na mostach tak! w tunelu niestety nie widziałem, ale nie zdziwiłbym sie ;)

@martwawiewiórka
Dzieciaki machają, są ciekawe ale nie tak natrętne jak w Albanii. Ludzie są życzliwi, pytają, niektórzy rozpoznają polską flagę i nawet znają naszego prezydenta ;) Raz zatrzymaliśmy się przy wiejskim sklepiku na lody. Obok siedziało trzech nastolatków którzy przerwali rozmowe jak podjechaliśmy i dokładnie się nam i rowerom przyjrzeli. Poszliśmy konsumować do cienia, oni znowu zaczęli rozmawiać i po chwili dwóch z nich podeszło do nas i wskazując na flagę pytają "Polsza?". Gdy potwierdziliśmy to wyraźnie się ucieszyli i coś mówili do tego trzeciego. Wywnioskowaliśmy, że założyli się o to skąd jesteśmy i wygrali ;)

Jeśli chodzi o picie to ja odwrotnie do Robba bardziej wino niż czacza ;) Czacza ma 70%, a dla mnie to za dużo. Tylko raz spróbowałem. Winem dwa razy poczęstowali mnie zupełnie obcy ludzie w restauracjach/barach. Nie chcieli za bardzo przyjąć mojego tłumaczenia, że rower i alkohol nie idą w parze ;) Za każdym razem wypiłem więc tylko kilka łyków. Mam nadzieje, że się nie obrazili ;) Więcej wypiłem jak spaliśmy na gospodarza. Wtedy też doświadczyłem też słynnych gruzińskich toastów. Wprawdzie nie były tak długie jak czytałem, że mogą być, ale było ich dużo i zawsze wznosił je pan domu.

Jeśli chodzi o jedzenie to warto kupować nadziewane bułki prosto z piekarni. Są tanie i bardzo dobre. Narodowe potrawy to na przykład chaczapuri i chinkali. To pierwsze to ciasto nadziewane typowym dla Gruzji serem, to drugie to takie większe pierogi nadziewane tradycyjnie mięsem, ale są też odmiany wegetariańskie. Chaczapuri bardzo mi posmakowało, chinkali mniej ;) Ale chinkali jadłem tylko raz, więc może źle trafiłem.

Apropos Ukrainy... na Krymie na stacjach benzynowych i w sklepach sprzedaja jako przekąski suszone ryby. Raz mnie skusiło żeby spróbować... Żałuje do teraz ;p

W ogóle jeśli chodzi o sklepy w Gruzji to oprócz Kutaisi i Tbilisi nie widziałem raczej supermarketów. Jest za to bardzo dużo małych sklepików. Takich wielkości kiosku ruchu lub trochę większych. Czasami nawet w małej wiosce jest ich kilka, ale wszystkie takie malutkie. Na szczęście wszędzie mają 'cholodną wodę' i fantę w różnych smakach ;)

Offline Mężczyzna robertrobert1

  • Wiadomości: 701
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.04.2009
Kaukaz 2009
« 17 Wrz 2009, 22:17 »
Cytat: "martwawiewiórka"

czyli trąbią bo lubią sobie potrąbić:)!
a ludzie czy serdeczni? Jak reagują na rowerzystów - zdziwieni czy raczej obojętni?


Podobne zachowania sa w Rumunii. Pierwszego dnia owo trąbienie było ciekawostką ale póżniej doprowadzało do szału. :evil: Jeszcze bym zrozumiał gdyby trąbienie dotyczyły tylko faktu poruszania się po drodze. Ale trąbili także jak staliśmy na poboczu z dala od drogi. PRARANOJA! :evil:

Offline Mężczyzna robertrobert1

  • Wiadomości: 701
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.04.2009
Kaukaz 2009
« 17 Wrz 2009, 22:21 »
Cytat: "suchyy"

W ogóle jeśli chodzi o sklepy w Gruzji to oprócz Kutaisi i Tbilisi nie widziałem raczej supermarketów. Jest za to bardzo dużo małych sklepików. Takich wielkości kiosku ruchu lub trochę większych. Czasami nawet w małej wiosce jest ich kilka, ale wszystkie takie malutkie.


Czyli generalnie nic nowego. Przecież w Polsce tak samo w każdej wsi jest sklep często wielkości ganku czy garażu.

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
Kaukaz 2009
« 18 Wrz 2009, 09:32 »
Suchy, to mi sie zaczyna bardzo ta Gruzja podobać:)

A jak sobie radziliscie z gruzińskimi napisami?:)

Robertrobert - zgadzam się, mi się też podobnie skojarzyło - w Rumunii byłam rowerem dwa razy, wiem jak tam sobie trąbią:) Ale mnie to KOMPLETNIE nie wkurzało. Odbierałam to w zależności od kontekstu albo jako trabienie przywitalne, albo jako ostrzegawcze - nie mylić z wsciekłym trąbieniem typu zjeżdżaj:) Rumunia jest mojemu sercu bliska bardzo, chociaz nie moge powiedzieć żebym ją znała. Więc i ichnie trąbienie jakoś tak...sympatycznie odbieram:D

Suchy, a suszone ryby na Ukrainie wyglądały mi niezwykle malowniczo, jak wisiały przy drodze na sprzedaż, ale za diabła nie odważyłabym się spróbować....Twardziel jesteś hehehhe żę się zdecydowałeś na rybkę;) Inne rzeczy ukraińskie jadłam zupelnie bez obaw - z reguły były pycha czy to śmietana domowa czy słonina, ale, kurcze ryba jest ryba...

Ta 70% (serio tyle?)czacza brzmi również bardzo zachęcająco. nazwa jest pewnie adekwatna, heh, po setce czaczy tańczysz czaczę;)

A toasty to po gruzińsku rozumiem wygłaszali..? Nie sżło nic zrozumieć?
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6095
  • Miasto: Wiedeń
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
Kaukaz 2009
« 18 Wrz 2009, 10:35 »
Ja kiedyś kosztowałem rybkę suszoną, wracając z Kaukazu pociągiem. Koszmar! :roll:
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące... chyba że jesteś bikepackerem :p

 

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
Kaukaz 2009
« 18 Wrz 2009, 10:40 »
Rybka była koszmar - czy koszmar był po rybce?;)
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6095
  • Miasto: Wiedeń
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
Kaukaz 2009
« 18 Wrz 2009, 10:47 »
Zdaje się, że nie było koszmaru after, ponieważ nie zdołałem zjeść więcej niż odrobinę ;)
Za to raki bardzo smaczne były, jak pamiętam, tylko mało (bon a petit ;)
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące... chyba że jesteś bikepackerem :p

 

Offline Mężczyzna odek

  • Wiadomości: 92
  • Miasto: Piła
  • Na forum od: 17.08.2009
Kaukaz 2009
« 18 Wrz 2009, 10:59 »
hejka @martwawiewióra...że przez grzecznośc tu zapytam a jak twoja podróż na Ukrainę.....co do Gruzji to widze że dla spokojnych cykloturystów to tam jest hardcor....fajnie sie czyta opis ale jak sie ma dwa tygodnie urlopu to sie dużo nie zwojuje w tamtym terenie....pozdrawiam forum

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
Kaukaz 2009
« 18 Wrz 2009, 12:16 »
Odek - dzieki że pytasz, było naprawdę świetnie i na pewno chcę tam wrócić. Bardzo dobrze sie tam czułam, i było mi o wiele za mało. Przejechaliśmy cąłkiem rzetelnie przez Ukraińskie Karpaty, więc było górzyście, widokowo i nierzadko terenowo, a na pewno bardzo fajnie, chociaż czasem tez dość trudno:) Przejście tak jak radziłeś - w Siret.

Jednak nie chciałabym ze swoim wyjazdem włazić w nie swój temat kaukaski;) Sorry Suchy, opowiadaj jeszcze o Gruzji co Ci sie tam przypomni:D
Bo mi się ta Gruzja naprawdę coraz bardziej zachęcajaco wyłania...

a własnie, ile tam byliscie dni - dokładnie w samej Gruzji?
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline Kobieta suchyy

  • trolololo
  • Wiadomości: 1479
  • Miasto: Amsterdam
  • Na forum od: 24.07.2006
    • www
Kaukaz 2009
« 18 Wrz 2009, 22:02 »
@martwawiewiórka:
Jeśli chodzi o gruzińskie napisy to nie radziliśmy sobie. Nawet nie próbowaliśmy. Nazwy miejscowości są napisane alfabetem łacińskim więc nie ma z tym wielkiego problemu. Szyldy czasami są po angielsku.

Z tymi suszonymi rybami to nie miałem na myśli takich dużych, ale takie sprzedawane w paczuszkach, jak chipsy czy m&m'sy. Doszedłem do wniosku, że jeżeli są już tak zapakowane:



To muszą być zjadliwe. Ale dla mnie nie były ;)

Według przewodnika czacza ma od 50 do 70%. Pytałem moich gospodarzy o moc tej konkretnej którą mnie częstowali i mówili, że ma 70%... moje podniebienie było podobnego zdania  :twisted:

Toasty były wszystkie po gruzińsku, ale tłumaczyli nam albo na rosyjski albo na angielski. Piliśmy za przyjazn polsko-gruzińską, za rodziców, za pamięć ich przyjaciela który zginął w zeszłorocznej wojnie...

W Gruzji byliśmy 9 dni. Wystarczająco, żeby trochę zobaczyć, ale nie żeby się znudzić czy nasycić. Chętnie bym tam jeszcze wrócił. Może nawet niekoniecznie na rowerze  :roll: Przejeźdźając obok tych wszystkich gór miałem ochote zrobić sobie tam trekking. Myślę, że można liczyć na spokój, czasami towarzystwo pasterzy i świetne widoki. Bilety lotnicze z Kijowa można kupić już za 450zł, a spotkani w Kazbegi Polacy mówili, że i na stopa da się dojechać ;)

Tagi: gruzja kaukaz 
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum