Autor Wątek: Austria 2015 [relacja]  (Przeczytany 2870 razy)

Opis: Donauradweg + Grossglockner

Offline Mężczyzna endrzer

  • Wiadomości: 129
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 11.10.2013
Austria 2015 [relacja]
« 10 Sie 2015, 23:55 »
Witamy,
chcielibyśmy Was zaprosić do prześledzenia naszej tegorocznej wyprawy po Austrii i podzielenia się swoimi uwagami ;)

O wyprawie po Austrii zacząłem marzyć gdy po raz pierwszy odwiedziłem ten kraj, a było to ponad 10 lat temu ;)
W końcu udało mi się zebrać i przekonać moich wspaniałych współpodróżników do obrania kierunku na kraj Mozarta.

Wyprawa trwała siedem dni, w trakcie których przemierzyliśmy niemały kawałek tego naddunajskiego, pięknego kraju. Udało się nam przejechać 784km, co średnio daje ponad 110km/dzień. Może w płaskim terenie nie robi to większego wrażenia, jednak trzeba pamiętać, że 2/3 naszej wyprawy wiodła przez góry większe i mniejsze, zaś nasze jednoślady załadowane były 20kg bagażami.



« Ostatnia zmiana: 11 Sie 2015, 09:21 endrzer »

Offline Mężczyzna endrzer

  • Wiadomości: 129
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 11.10.2013
Odp: Ausrtia 2015
« 11 Sie 2015, 00:13 »
DZIEŃ 1 – MELK (NEUWINDEN) - LINZ

Dystans: 115km, czas: 06:28:13, v avg: 17.9km/h

Po nocnym tranzycie przez Jelenią Górę,  rankiem 30 czerwca docieramy na miejsce parkingu naszego auta do Neuwinden koło Melku. Około godziny 9, po zapakowaniu tobołów na rowery ruszamy wzdłuż Dunaju wjeżdżając na słynną drogę rowerową Donauradweg. Ta naddunajska, rowerowa autostrada będzie nam towarzyszyć przez kolejne dwa dni oraz ostatni odcinek wyprawy z Wiednia do Melku.

Po godzinie jazdy zatrzymujemy się w klimatycznej knajpce tuż przy brzegu rzeki na drugie śniadanie i  uzupełnienie elektrolitów. Z każdym kilometrem na zachód Dunaj wrzyna się w coraz wyższe góry. Jest zapowiedź zbliżających się kolosów. Po drodze przejeżdżamy przez wiele klimatycznych miasteczek malowniczo  wkomponowanych we wzgórza schodzące do brzegów rzeki. Kilka razy zmieniamy brzeg z prawego na lewy i odwrotnie, by zahaczyć o jak najwięcej atrakcji. Mijamy kilka zameczków, zabytkowych kościółków. W tych regionach Dunaj jest wyjątkowo malowniczy. Wije się pomiędzy otaczającymi go górami i rozlewa się na imponującą szerokość. Docieramy między innymi do Mathausen, gdzie znajduje się niemiecki obóz koncentracyjny. Jednak z uwagi na zbyt późną godzinę nie było dane nam go zwiedzić.

Przed samym dojazdem na nocleg przytrafia się pierwszy defekt, Waldziu łapie gumę. Długo szukamy odpowiedniego miejsca na nocleg. W rezultacie rozbijamy się na dziko (co jest w Austrii zabronione), w parku przy jeziorze pod Linz. W pobliżu mamy prysznic na miejskim, otwartym kąpielisku. Choć woda zimna, to jakoś na to nie narzekamy. Jak wkrótce się okaże, szybko będziemy musieli się przyzwyczaić do takich warunków. Kolacja, dzielenie się wrażeniami, kilka piwek i kładziemy się spać.

[FOTO]

Zapora na Dunaju - Neuwinden k. Melku miejsce startu


Widok z zapory w Neuwinden na Opactwo Benedyktynów w Melku.


Flaga na maszt, Dunaj jest nasz…


Śniadanie nad Dunajem i nieodłączny punkt wyprawy – uzupełnianie elektrolitów.


Miasteczko Ybbs


Zamek w Persenbeugu


A to już prawy brzeg Dunaju


Czasami Dunaj przypominał nam jeziora rozsiane pomiędzy górami. Tutaj pogoda trochę nas postraszyła ciemnymi chmurami, ale na szczęście spadło tylko parę kropel deszczu.


Zdecydowanie większa część ścieżki biegnie kilka metrów od brzegu Dunaju. Góry zaczynają być coraz większe.


Ruiny zamku Burg Werfenstein w Struden


Piętnastowieczny zamek w Greinburg


Lewy brzeg Dunaju, więc to jeszcze Dolna Austria. Po drugiej stronie, to już kraj związkowy Górna Austria.


Takie przystanki usytuowane bezpośrednio przy ścieżkach rowerowych można spotkać często w Austrii.


Pierwsza awaria już w pierwszym dniu.


Zachód słońca nad Dunajem. W tle Linz, miasto założone jeszcze przez Rzymian pod nazwą Lenthia.




« Ostatnia zmiana: 11 Sie 2015, 08:03 endrzer »

Offline Mężczyzna endrzer

  • Wiadomości: 129
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 11.10.2013
Odp: Ausrtia 2015
« 11 Sie 2015, 07:59 »
DZIEŃ 2 - LINZ - ALTMUNSTER (GMUNDEN)

Dystans: 124km, czas: 06:59:00, v avg: 17.8km/h

Tuż po szóstej budzą nas miejscy truchtacze i kijkarze. Jak się okazało rozbiliśmy się w popularnym wśród lokalnych sportowców parku. Żeby nie było hecy i niepotrzebnych problemów szybko składamy namioty i pakujemy sakwy. Małe śniadanko, w roli głównej tym razem gulasz angielski.

Ruszamy w kierunku centrum Linz przypadkiem zjeżdżając zamkniętym dla rowerów tunelem autostradowym. Trzeba przyznać, że włos się zjeżył. Dobijamy do Dunaju i wpadamy na naszą autostradę: Donauradweg. Zwiedzamy starówkę miasta i kierujemy się wzdłuż rzeki dalej na zachód. Mijamy XII-wieczny zamek w Ottensheim położony na lewym brzegu Dunaju. Po kilku km odbijamy od rzeki na południe obierając kurs na Ziemię Salzburską. Krajobraz diametralnie zmienia się. Przemierzamy wąskie wiejskie drogi wijące się pomiędzy polami kukurydzy. Kilka krótkich stromych podjazdów daje nam się szczególnie we znaki. Ponad trzydziestostopniowy upał daje się we znaki i zatrzymujemy się na obiad w klimatyzowanej restauracji w Weels.

Dalej po drodze mijamy zabytkowy, barokowy kościół w Stadl-Paura położony na wysepce na rzece Traun. Ta właśnie rzeka poprowadzi nas, po części offroadowym szlakiem, wprost do serca historycznej krainy Salzkammergut.

Około godziny dziewiętnastej docieramy do miasteczka Gmunden będącego wrotami do tej krainy. Wśród malowniczych szczytów pasma Dachsteinu ukryte zostały słynne Perły Salzkammerguta – to kraina kilkunastu jezior tworzących iście bajkowy krajobraz. Jeziorach te charakteryzuje bardzo duża głębokość sięgająca nawet 190 m oraz niespotykana przejrzystość wody często przekraczająca 10m!

Zwiedzamy średniowieczny zamek Ort położony na jeziorze Traunsee, do którego prowadzi 123 metrowej długości drewniany most. Przed zmrokiem docieramy na pole kempingowe położone tuż przy samym brzegu jeziora. Niestety jest ono już zamknięte, co wcale nie uniemożliwia nam rozbicie się na nim. Po prostu kasy były już nieczynne. Skutkuje to także kolejnym dniem z brakiem ciepłej wody.

Kolację pałaszujemy na skraju jeziora, mocząc wymęczone nogi w krystalicznej, rześkiej wodzie.

[FOTO]

Poranek nad jeziorem Pichlingersee. Szymek i jego niezawodny namiot. Pytanie do producenta: dlaczego choć nigdy nie padało, był on rano zawsze moky?


Starówka w Linz, miasta założonego jeszcze przez Rzymian.


Linz, widok z lewego brzegu Dunaju. Na wzgórzu zamek zbudowany w miejscu dawnego rzymskiego fortu Lentia.


Panorama Dunaju z XII-wiecznym zamkiem w Ottensheim w tle


Prawobrzeżna ścieżka Donauradweg. Miejsce, w którym na cztery dni pożegnaliśmy się z Dunajem.


Żar tego dnia lał się z nieba. Brak nawet jednej chmury.


Barokowy XVII wieczny kościół w Stadl-Paura położony na wysepce na rzece Traun. Szymon ze swoją flagą w akcji. Jadąc nieraz dało się słyszeć mobilizujące okrzyki Poland, Polonia, go go go…


Pierwszy rzut oka na zbliżające się Alpy budził niepokój.


Miasteczko Gmunden – widok na jezioro Traunsee otoczone malowniczymi szczytami pasma Dachstein. Głębokość jeziora dochodzi do 191m. Perły Salzkammerguta to prawdziwy raj dla nurkowania. Jeziora kryją w sobie wiele tajemnic. Stare poniemieckie samochody z okresu II wojny oraz "skarby" Trzeciej Rzeszy. Imponująca jest także przejrzystość wody wynosząca nawet 10m!


Średniowieczny zamek Ort położony na jeziorze Traunsee.


Do zamku prowadzi drewniany 123 metrowy most.


Miasteczko Gmundsen położone u podnóża Alp w XIX wieku uzyskało status kurortu.


Księżyc w pełni nad Trausee. Widok z pola namiotowego.



Offline Mężczyzna endrzer

  • Wiadomości: 129
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 11.10.2013
Odp: Ausrtia 2015
« 11 Sie 2015, 08:20 »
DZIEŃ 3 - ALTMUNSTER - WALDBAD ANIF (SALZBURG)

Dystans: 91km, czas: 05:12:27, v avg: 17.6km/h

Wstajemy skoro świt, bo słońce zaczyna znów mocno grzać. Pakujemy namioty i sakwy i ruszamy w drogę. Pole namiotowe jeszcze nieczynne, więc udaje nam się uniknąć opłaty ;) Szybkie rozruchowe śniadanie pod marketem i w drogę.

Trzeci dzień, to dzień gdy zaczynają się prawdziwe góry. Z jeziora Traunsee droga wiedzie nas przez malownicze pasmo górskie wpisane na listę Unesco pod nazwą „krajobraz kulturowy Hallstatt Dachstein Salzkammergut”. Stromy podjazd rekompensuje nam prawie dziesięciokilometrowy, fantastyczny zjazd wprost na brzeg jeziora Attersee. Jezioro to nazywane „morzem Austrii” jest najpiękniejszym jeziorem na naszej trasie. Okrążamy je półłukiem i zatrzymujemy się  na dłużej, bowiem nie możemy oprzeć się pokusie schłodzenia się w jego szmaragdowej otchłani. Jego kolor na długo zapadnie nam w pamięci. Przejrzystość wody dochodzi wg. informacji dochodzi do 20m.

Po kilu godzinach spędzonych na relaksie z przykrością wracamy na szlak. Długo nie przyszło nam się smucić, bowiem dojeżdżamy do kolejnego bajkowego jeziora Mondsee. Po drodze zatrzymujemy się w serwisie rowerowym, gdzie wymieniamy w jednym z rowerów oponę. Dalsza część drogi, to  dojazd alpejską doliną do Salzburga, miasta Mozarta, które musieliśmy zobaczyć. Dobrze zaprojektowana ścieżka rowerowa doprowadza nas bezkolizyjnie aż do samego centrum tego zabytkowego miasta. Przejażdżka po starówce, kilka fotek i późny obiad u stóp Festung Hohensalzburg (Forteca Wysokiego Salzburga). Tutaj wszystko przesiąknięte jest mozartowskim klimatem, nawet statki na rzece Salzach „tańczą” walca.

Z miasta wyjeżdżamy przed samym wieczorem w północnym kierunku, aby znaleźć miejsce na nocleg. Dojeżdżamy do pubu położonego nad sztucznym jeziorkiem. Właściciel pozwala nam przenocować na jego terenie, zaś gdy dowiaduje się, że chcemy wjechać rowerami pod lodowiec Grossglockner, zwołuje całą załogę baru, stawia dla wszystkich kolejkę i razem wszyscy wznoszą toast za powodzenie misji. Austriak, który z nami siedzi przy stoliku nie dowierza, że naprawdę tam się kierujemy. Stawia nam kolejkę browarków, a na odchodne rzuca 25 Euro, żebyśmy na szczycie wypili jego zdrowie i na dowód fotkę przysłali.

[FOTO]

Poranek nad jeziorem Traunsee


Dosuszanie ubrań – każde miejsce jest dobre ;)


Dzień rozpoczyna się długim i ciężkim podjazdem. Za plecami Jezioro Traunsee.


Dalej droga wiedzie nas przez malownicze pasmo górskie wpisane na listę Unesco pod nazwą „krajobraz kulturowy Hallstatt Dachstein Salzkammergut” – na szczęście wije się pomiędzy najwyższymi szczytami.


A wioski mijane po drodze wyglądają tak!


W oczekiwaniu na nowego potomka rodu – ciekawy zwyczaj.


Jeden z cięższych podjazdów.


Najpiękniejszym, a zarazem najciekawszym nurkowo zbiornikiem wodnym regionu jest jez. Attersee. Akwen leży w samym sercu Salzkammegurt. To 170 - metrowej głębokości "austriackie morze" przyciąga jak magnes nurków z wielu zakątków Europy. Przejrzystość wody oscyluje tu w granicach od 10-20 m.


Miłośnikiem regionu był austriacki cesarz Franciszek Józef, który chętnie przebywał w kurorcie Bad Ischl. Tu komponowali Mozart i Mahler. Region stwarza wyśmienite warunki do uprawiania sportu i turystyki.


W poszukiwaniu plaży – jezioro Attersee.


W tym miejscu szmaragdowa otchłań styka się ze szczytami.


Konie też wyszły się poopalać  ;D


Wsród linii brzegowej Attersee, można było natknąć się i na takie perełki.


Rozkaz: „załoga do wo..dy” wykonany bez oporów.


Unterach am Attersee – baza dla miłośników sportów wodnych.


Droga wzdłuż Jeziora Mondsee prawie „wchodziła” do wody.


Tym razem alpejskie  „Milki” ;)


A to już bulwary przy Festung Hohensalzburg (Forteca Wysokiego Salzburga). Zamek w Salzburgu usytuowany jest na wzgórzu Festungsberg górującym nad miastem. Ma szerokość 250 m, długość 150 m i jest jednym z największych zamków średniowiecznych w Europie.


Prawobrzeżna część starówki z Klasztorem Kapucynów w tle.


Toast szefa pubu za powodzenie wyprawy.


Przygotowywanie noclegu przy bufecie ;)


--------------------------
PS. Niebawem kolejna ukaże się porcja z kolejnych 4 dni ;)

 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum