Wróciłem właśnie z Austrii, a dokładnie z rejonu Salzburgerland i chciałem się podzielić wrażeniami. Kiedy mówiłem znajomym, że jadę do Austrii to byli bardzo zdziwieni, jak to do Austrii latem? Nawet nie myślałem, że mogę tam spotkać tyle atrakcji, w tym rowerowych. Praktycznie każdej drodze towarzyszy trasa rowerowa. Od najbardziej rodzinnych jak Ennsradweg (płasko i ponad 260km) do prawdziwie hardkorowych jak Grossglockner Alpenstrasse. Zresztą na tej ostatniej było tylu rowerzystów, że nie mogłem uwierzyć - przewyższenie 1700m! Wydawało mi się, że w Polsce dużo ludzi jeździ na rowerach, ale ilość jeżdżących w Austrii to prawdziwa potęga. Jeżdżą zarówno młodzi jak i starzy i to nie do sklepu, ale w sportowych strojach. Są także bikeparki. Byłem też zobaczyć Bike night maraton we Flachau, też impreza dla twardzieli - 200 metrów przewyższenia na 4,5 km rundzie. Niestety bez udziału Polaków, ale pod patronatem słynnego "Herminatora" Hermanna Maiera, który był osobiście. Polecam zdecydowanie Austrię także latem bo dla rowerzystów to wręcz wymarzone miejsce!