Ale z tej Twojej subiektywnej obserwacji to bardzo daleko do obiektywnej oceny, że tak jest rzeczywiście, ja tego zupełnie nie widziałem, wielokrotnie tiry się wpychały wyprzedzając nas, gdy z naprzeciwka coś jechało, a pobocza nie było, robiąc manewr tak, ze niewiele brakowało do potrącenia końcem naczepy.
wyjechać z ilomaś chamskimi epitetami
Sama też musiałaś wiedzieć, że warto było się porządnie przespać, ale ambicja pchała Cię do przodu. I posiadanie tej cechy jest niezbędne do ukończenia takiego maratonu, ci co ambicji nie mają, wymiękają przy pierwszych problemach.
Napisałem, że nagieliśmy lekko regulamin,
Po prostu przejechanie ze mną maratonu było ważniejsze niż cyferki
zrobiliśmy poniżej 60h
ja jestem osobą długo związaną z wyścigiem, która jakiś drobniutki wkład w jego historię wniosła, przyczyniając się do rozreklamowania tej świetnej imprezy. I to ta atmosfera powoduje, że na wyścig się chętnie wraca
Inna sprawa - zarzucasz innym łamanie regulaminu, a ile go razy sama złamałaś na tym wyścigu? Przecież jest w nim jasno powiedziane, że uczestników obowiązuje przestrzeganie prawa o ruchu drogowym. Jechałaś te dobre 30-40km ścieżkami (bo tyle się uzbiera na całej trasie) jak nakazują przepisy?
Sorry, ale udowadniasz swoją postawą, że są równi i równiejsi. I znów wynika, że ci, którzy są kolegami z organizatorem mają lepiej. Puchar świata, dobre sobie. Ja w stosunki mafijne nie wnikam, kolegom wszystko wolno. Jak dla mnie to jest po prostu oszukiwanie i bycie nie w porządku do innych, którzy jadą zgodnie z regulaminem. Podczas maratonu widziałam, słyszałam o wielu zachowaniach anty-fair-play, ale Wy wygraliście stawkę moim zdaniem. Wstydu nie macie żadnego.
Ty jedziesz cały wyścig na plecach Czerkawa i uważasz, że naprawdę prowadzisz równą walkę z dziewczynami co jadą Open bez takiego wsparcia, bez faceta co cały czas na nie czeka i zawsze jedzie z nimi? Wolne żarty, masz względem nich duże fory cały czas.
Nie oszukuj się, w kwestii równej walki z Tobą dopiero gdy ja się włączyłem dostała sportowo równe szanse, choć deczko naginające regulamin.
Bardzo zaskakujący dla mnie jest natomiast ten poziom napinki jaki prezentujesz
A jak dziewczyna jadąca nie na czele, ale w ogonie wyścigu, która cały wyścig przejechała ze wsparciem swojego faceta czepia się o to, że ktoś pomógł na 2/3 trasy innej dziewczynie, tyle że nie jechał oficjalnie - to dopiero widać jak potężna jest spina na maratonach.
Żałosna to jest niestety jedynie Twoja napinka, walka o miejsca tak Ci przyćmiła głowę, że nie jesteś w stanie zrozumieć, że są rzeczy troszkę ważniejsze niż to czy zajmiesz 150 czy 170 miejsce.
W moich wypowiedziach była przede wszystkim rzeczowa argumentacja, ale też nie myśl, że będę po główce głaskać osobę, co na mnie i moją dziewczynę kubeł pomyj wylewa, która widzi tylko swoje ja.
Póki nie odebrałeś pakietu startowego i nie pobrałeś GPSa, nie jesteś uczestnikiem. To może zacznijmy rejestrować znajomych co wyjadą wypoczętym w środek trasy i będą dawali mocne koło ? Może pora zmodyfikować regulamin?
Sorry, ale udowadniasz swoją postawą, że są równi i równiejsi. I znów wynika, że ci, którzy są kolegami z organizatorem mają lepiej. Puchar świata, dobre sobie. Ja w stosunki mafijne nie wnikam, kolegom wszystko wolno. Nie będę "kablować" bo w sumie to jest forum publiczne i sam się odkryłeś (szkoda, że nie napisałeś "strzelać z ucha"). Chodzi o Wasz stosunek do innych zawodników i zawodniczek, ewentualny szacunek. A może powinno się dostawać korektę czasową, bo jest się kobietą? Czy takim Olimpijkom ktoś pomaga jak mają okres? Jak dla mnie to jest po prostu oszukiwanie i bycie nie w porządku do innych, którzy jadą zgodnie z regulaminem. Podczas maratonu widziałam, słyszałam o wielu zachowaniach anty-fair-play, ale Wy wygraliście stawkę moim zdaniem. Wstydu nie macie żadnego.
Jak być Wilkiem:1. Bądź zwycięzcą MRDP (spoza zawodów) i pomagaj (na początku na świeżo) przez 2/3 trasy innemu zawodnikowi.2. Przyznaj się, że złamałeś, złamaliście regulamin, ale jednocześnie macie prawo wyższe niż inni i nie ma problemu.3. Napisz, że chciałeś poprawić nastrój przez poprawienie wyniku osoby (czyli była "napinka"?) z drugiej strony pisz o "dwusetkowych napinaczach".4. Odwołuj się personalnie do osoby zwracającej uwagę, próbując ją ośmieszyć i napisać, jaka jest słaba Żałosne. Nawet nie będę Ci odpisywać na to co o mnie napisałeś, bo szkoda się strzępić. Jak się kończą argumenty, zaczynają się osobiste wycieczki, w dodatku kłamliwe Nie musiałeś jechać, a Kot mogła się pociągnąć za innym zawodnikiem, skoro było aż tak źle, że nie mogła jechać SOLO. Poza tym towarzysko mogliście jechać obok siebie, czemu nie? Przecież tak powinno być. Widzisz różnicę fair play?Chwała Ci za to, że nie zostawiłeś dziewczyny samej. Poza tym uważam, jak jest baaardzo źle ginekologicznie to mężczyzny obowiązkiem powinno być naciskanie na wycof, bo kobieta może paść pośrodku niczego z braku krwi i nie będzie pomocy. Jak się jedzie na kole, trzeba utrzymać jednak to wysokie tempo.Stało się, z drugiej strony można było zrobić to inaczej, sprawiedliwiej. Jest to drugi raz jak Kota wiozłeś na kole, wtedy po skończonym GMRDP. Kilka osób podniosło tą kwestię, ale to były ostatnie kryzysowe kilometry i zgodnie ludzie uznali, że nie ma wielkiego halo. Tutaj w tym przypadku jak sam przyznałeś, wiozłeś ją 2/3 trasy, czyli się rozkręcasz. Swoją postawą dajesz przykład następnym startującym, że w sumie to wszystko wolno. A ryba psuje się od głowy Jak będę miała okres/rozstrój/to drugie, to może zadzwonię po znajomego olimpijczyka. Albo może wezmę na jakiś maraton samochód. I mnie nie obchodzą zasady, bo chcę się dobrze bawić i mieć łatwiej. Chcę się pobujać z kolegami w cieniu auta i zapomnieć, że ultramaraton to pokonywanie swoich słabości na określonych zasadach. Płacę to wymagam, halo halo, to nie olimpiada.Pozostawiam temat do refleksji. Już nie mam więcej nic do powiedzenia. Wszystko w sumie Wilk powiedział, a wiecie, że on mówi jak jest. Osobistą wycieczkę zapamiętam.
Jak dla mnie to jest po prostu oszukiwanie i bycie nie w porządku do innych
Ale po tym jak Jelona raczyła mnie nazwać oszustem i wyjechać z ilomaś chamskimi epitetami - takie układy przestają obowiązywać i piszę 100% szczerze o poziomie napinki jaki jest wśród kobiet.
takie nieodpowiedzialne teksty o oszukiwaniu są dużo bardziej przykre niż ewentualna kara, w moich oczach Jelona tym występem bardzo wiele straciła, tak jak napisałem widzę w tym zachowaniu jedynie napinkę, do tego dość komiczną, bo chodziło o bardzo odległe miejsca.
Dajcie już spokój. Najbardziej winny jest tu moim zdaniem regulamin...
(...) na przykład próbując nadrobić trochę przewagi w czasie kiedy inny zawodnik oczekiwał aż kucharz skruszy odpowiednio lód by podać ostrygi...
Zapewniam że w przyszłości już nie popsuję Wam żadnego ujęcia