Autor Wątek: Witam  (Przeczytany 1323 razy)

MateO

  • Gość
Witam
« 30 Lip 2009, 00:38 »
Witam,
Po paru miesiącach czytania forum zdecydowałem się utworzyć swoje konto. Nie, żebym unikał tej rzeczy za wszelką cenę - po prostu spodziewałem się, że zdecydowana większość tematów natury logistycznej i organizacyjnej została wyczerpująco opisana i to mi wystarczy. Nie przyszło mi na myśl, że może znajdę tu kiedyś potencjalnego towarzysza/kę podróży :roll:  Chciałem zaczekać do pierwszej wyprawy kilkudniowej, tak żeby nie mieć wątpliwości w stwierdzeniu, że ta forma spędzania wolnego czasu naprawdę mnie fascynuje. Teraz już jestem pewien, że mi się spodoba. Myślę, że swoim skromnym doświadczeniem mogę pomóc innym przejść przez najtrudniejszy początek.
Oto moja historia (czyli jak do tego doszło, że mam wielkie plany na przyszłość):
Tematyką wypraw rowerowych zainteresował mnie kolega z podstawówki, który w zeszłym roku opowiedział mi o swojej podróży z Oslo do Nordkapp. Słuchałem jego relacji z zapartym tchem, zazdroszcząc odpowiednich do tego wyczynu warunków fizycznych, wytrwałości  i siły woli. Myślałem, że jest to sport zarezerwowany niemal dla rasowych kolarzy-zawodowców, którzy są najlepiej przyzwyczajeni do tego sposobu podróżowania. Byłem przekonany, że wiele lat pracował nad kondycją, lecz spytany o to przyznał się, że wcale nie, tylko od razu rzucił się na głęboką wodę. Ta wiadomość podniosła mnie na duchu i pozwalała myśleć o podróżach w sposób realny. Ja, jako osoba od zawsze związana ze sportem, spragniona odwiedzania nowych miejsc, poznawania siebie i niezłomna w działaniu spełniałem wszystkie kryteria umożliwiające pozytywne zakończenie tego typu wycieczek. Napełniony tą optymistyczną myślą zacząłem konstruować misterny plan przygotowania do wypraw. Po zaznajomieniu się z procentową ilością odcinków o nawierzchni asfaltowej, które zazwyczaj występują w Europie na potencjalnych przyszłych szlakach (często ponad 95%) zdecydowałem, że rower musi być dość mocno uszosowiony. Po udanym zakupie (o tym może nowy temat :D ) przyszedł czas na treningi. Minęło pół roku i już pochwalić się mogę jednodniowymi dystansami 200+ km. Obecny rekord to trasa z Poznania do Koszalina. Kiedyś nadejdzie ten dzień, gdy wyjadę na dłużej. Trzymajcie kciuki :wink:  Pozdrawiam

Offline Mężczyzna Robert

  • Wiadomości: 4821
  • Miasto: Konin
  • Na forum od: 03.12.2007
Witam
« 30 Lip 2009, 00:50 »
Witam! :)
Ja trzymam kciuki ze realizację Twoich marzeń :D

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
Witam
« 30 Lip 2009, 03:10 »
czesc! pochwal sie rowerem.... :) co do przygotowania to swieta racja; w miare normalna trase wyprawowa przecietny czlowiek (tzn nie 200 kg olbrzym) powinien przejechac bez wiekszych przygotowan... moze z poczatku wolniej, ale z czasem sie nabiera kondycji  :wink:  
jesli 200 robisz juz to napewno dasz rade pojechac na super wyprawe :) pzdr
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline Mężczyzna Remigiusz

  • Wiadomości: 2112
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 14.06.2007
    • http://www.rowerowarodzinka.pl
Witam
« 30 Lip 2009, 08:15 »
Witaj. Widzę, że podchodzisz do zagadnienia w sposób analityczny, podobnie jak ja. Życzę sukcesu, pozdrawiam.

greg

  • Gość
Witam
« 30 Lip 2009, 11:36 »
Trzymam kciuki i życzę wytrwałości w realizacji marzeń

23latek

  • Gość
Witam
« 1 Sie 2009, 23:27 »
Hej, no ja np zrobiłem dzisiaj 165km i to jest moja trzecia wyprawa, kiedy w ciągu dnia zrobiłem więcej jak 100km, jestem mimo wszystko początkującym "sakwiarzem" więc podchodzę do tego na zasadzie małych kroków, nie ma co obciążać zbytnio organizmu Ale podejrzewam, że kolejna wyprawa zakończy się dystansem w granicach 200km, bo dzisiaj jechałem w wyjątkowo ciężkich warunkach. Nie czuje zmęczenia, bo jestem dość dobrze przygotowany. Ale w drogę zabrałem tyle jedzenia, ze starczyłoby dla 3 osób na trzy dni...hehe. Warzę 95kg i trenuję na siłowni, więc potrzeby mam niezłe. Zobaczymy jak to się potoczy ale rower pochłania mnie coraz bardziej. W połowie sierpnia jadę rowerem nad Morze i troszkę trasy nad samym morzem, bez zrywów ok 120km dziennie, cel- podziwianie piękna naszego kraju z innej niż do tej pory perspektywy.  :D

Offline Mężczyzna yoshko

  • Administrator
  • Kto smaruje ten jedzie.
  • Wiadomości: 15533
  • Miasto: Strzelce Opolskie - Biała Podlaska
  • Na forum od: 11.06.2009
    • Blog Yoshkowy
Witam
« 3 Sie 2009, 01:14 »
Nie ma co dokładać sobie kilometrów na dzień jak jedzie się turystycznie, bo wtedy człowieka gonią przejechane metry a nie atrakcje :)

23latek

  • Gość
Witam
« 3 Sie 2009, 12:11 »
No racja. Dlatego jadąc nad morze będę stosował się do rozsądnych dystansów. Takich by móc cieszyć się droga i miejscami przez które będę przejeżdżał. Na razie testuję rower i własne siły, to tylko w ramach dobrego przygotowania się do urlopu, który ma być wyjątkowo miły :wink:

MateO

  • Gość
Witam
« 3 Sie 2009, 22:46 »
Dzięki wszystkim za trzymanie kciuków, jak mi się coś uda to będę o tym pamiętał.

slawek, właściwie to cykloza w stadium zaawansowanym :D http://www.podrozerowerowe.info/index.php?topic=1058 Wynik 227 z perspektywą na 301 pkt.

Waxmund, tutaj naskrobałem coś o sprzęcie, na którym śmigam: [klik]

Z tym nabieraniem kondycji to najlepiej gdzieś w górach. Raz, że dużo podjazdów, które solidnie wzmacniają mięśnie trójgłowe łydki na ogół słabiej wykorzystywane na równinach (przydaje się to potem w długotrwałej, szybkiej jeździe na niskiej kadencji). A druga sprawa, że trening wysokogórski jest szeroko stosowany przez większość zawodników dyscyplin wytrzymałościowych, bo zwiększa pojemność tlenową krwi poprzez wzmożoną produkcję krwinek czerwonych. Zawsze zazdrościłem osobom z południa ich lokalizacji. Mi pozostają kilkunastokrotne podjazdy o przewyższeniu 20-30m... (na szczęście to i tak działa)

Remigiusz, analityczne podejście do sprawy pozwala pamiętać o wszystkim i nie zapomnieć o niczym podczas planowania. Również można poczuć się pewniej w większości sytuacji, oraz łatwiej przebrnąć przez przewidziane ewentualne, niemiłe wydarzenia. Tak już mam ze wszystkim. Widać jesteśmy skazani na sukces :lol: Wnikliwość i skrupulatność do dobra cecha, byle nie przesadzać :wink:

23latek, dobrze ująłeś cel wyprawy. W tym dość specyficznym środku transportu podróż staje się w dużej części celem i musi sprawiać przyjemność. Jednocześnie dzienny dystans jest od tego uzależniony.
« Ostatnia zmiana: 20 Sty 2012, 20:19 dudi »

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum