Witajcie
Na imię mam Marek. Po wielu latach bez rowerowych postanowiłem wrócić do dwóch kółek. Nigdy nie porzuciłem rowerów ale gdzieś po drodze zacząłem zajmować się rodzinką i spowodowało to kompletny brak czasu do tego co kocham najbardziej czyli rowerów.
Rower zawsze towarzyszył mi od momentu kiedy nauczyłem się jeździć na dwóch kołach. Każde wakacje spędzałem na składaku, który dostałem na komunię. To był cudowny rowerek. Odbyłem na nim z przyjaciółmi niezliczoną ilość wypadów dłuższych bądź krótszych. Po składaku przyszedł czas na górala i okres studiów. Na nim odbyliśmy ze znajomymi pierwszy i najdłuższy, jak na razie,wypad sakwiarski. Jechaliśmy 13 dni i pokonaliśmy 1350 km. Dotarliśmy z moich stron poprzez nasze góry i ścianę wschodnią do Mazur gdzie pogoda pokrzyżowała nam dalsze plany. Pomimo niedokończonej wyprawy była ona dla mnie największym rowerowym przeżyciem do którego ciągle wracam gdzieś w pamięci:).Bardzo chciałbym kiedyś jeszcze przeżyć taki wyjazd.
Na studiach też za ciężko zarobione i uciułane pieniążki kupiłem prawdziwego górala, który jest ze mną do dzisiaj. Zaliczyłem na nim kilka startów w różnych wyścigach. Świetny to jest sprzęt choć troszkę ważący. Pod koniec zeszłego roku znalazłem rowerek moich marzeń i musiałem go kupić. Używany ale w stanie perfekcyjnym. Zakup spowodował chęć powrotu do świata jeżdżących do tego stopnia że w tym roku zapisałem moją córkę i mnie na pięciodniowy wyjazd na Bornholm. Wycieczka była cudowna a moja młoda złapała bakcyla rowerowego:) Cieszę się ogromie bo będę miał z kim jeździć.
Mieszkam w cudownym miejscu czyli Dąbrowie Górniczej. To miejsce, do którego wszystkich zapraszam, jest bramą wyjazdową na Jurę Krakowsko-Częstochowską. Mamy w mieście cztery jeziora, duże tereny zielone i ewenement w skali europejskiej czyli Pustynię Błędowską. Piękne tereny, po których można podróżować całymi dniami na ukochanych dwóch kołach i to nie tylko na tych szerokich ale i wąskich.
Z racji wykonywanej pracy dużo czasu spędzam w Warszawie. Jest tu totalnie inaczej niż w moich rodzinnych stronach. Nie chcę pisać że źle. Jest inaczej bo to wielkie miasto. Zacząłem je zwiedzać na rowerze i bardzo podobają mi się ścieżki rowerowe, których przybywa tu z roku na rok.
Moim ogromnym marzeniem rowerowym jest objechać na rowerze Australię. Pewnie nigdy mi się nie uda ale marzenia są potrzebne by żyć i nie dać się zwariować w dzisiejszych czasach.
pozdrawiam Wszystkich
marek